Po dwóch latach mieszkania razem podjąłem decyzję o oświadczeniu się Agacie. Postanowiłem, że zrobię to w sylwestra – to taki symboliczny dzień, kiedy żegnamy coś starego i witamy nowe. Dość długo odkładałem pieniądze na pierścionek zaręczynowy. Na kilka dni przed 31 grudnia z przerażeniem odkryłem, że… zniknął!
Ja i Agata poznaliśmy się w pracy. Została przeniesiona z innego działu i tak to się zaczęło. Początki nie rokowały jednak zbyt dobrze, ponieważ nie pałaliśmy do siebie sympatią. Uważałem ją za aroganckiego babsztyla, który zadziera nosa i ma o sobie zbyt wysokie mniemanie. Niemniej na jakiejś firmowej imprezie, kiedy drinki już nieco szumiały w głowie, ot tak po prostu nawiązaliśmy rozmowę. Przekonałem się, że miałem na temat Agaty błędne wyobrażenia i chociaż wtedy niechętnie się do tego przed sobą przyznawałem, bardzo mi się spodobała. Niedługo potem umówiliśmy się na pierwszą randkę.
– Wiesz, ja też miałam cię za zwykłego buca – powiedziała z rozbrajającą szczerością.
– Jak widać, oboje niepotrzebnie oceniliśmy książkę po okładce – przytaknąłem.
Nasza miłość rozkwitała z dnia na dzień. Doskonale pamiętam moment, gdy zapytałem Agatę, czy zamieszka ze mną. Zgodziła się od razu bez chwili wahania. Była szczęśliwa, ja zresztą również. Teraz pragnąłem poprosić ją o rękę, a pierścionek przepadł jak kamień w wodę.
Wpadłem w panikę – co się stało?
Nie miałem żadnych wątpliwości co do Agaty w roli mojej żony. Właściwie odkąd zaczęliśmy się spotykać, serce podpowiadało mi, że to jest ta jedyna kobieta, u której boku chcę się zestarzeć. Pieniądze na pierścionek odkładałem prawie pół roku – miał być idealny, z dużym, lśniącym diamentem. Wybór nie był łatwy. Tyle jest pięknej biżuterii, że można dostać zawrotu głowy.
Pierścionek schowałem w mieszkaniu. Byłem święcie przekonany, że znakomicie go ukryłem, a on i tak w jakiś sposób zniknął z kryjówki. Wpadłem w panikę. Do sylwestra pozostało zaledwie parę dni, wszystko było zaplanowane, a pierścionek wyparował. Pomimo tego, że nieźle zarabiałem, nie było mnie stać na to, żeby pobiec do jubilera i kupić drugi. Wywróciłem całe mieszkanie do góry nogami. Poszukiwania były o tyle utrudnione, że nie mogłem ich przeprowadzać w obecności Agaty. Musiałbym jej powiedzieć, co się dzieje i byłoby po niespodziance, a to w ogóle nie wchodziło w rachubę. Z nerwów nie mogłem spać i jeść. Agata rzecz jasna dostrzegła zmiany w moim zachowaniu.
– Coś się stało? – dopytywała troskliwie, a mnie aż skręcało w środku, że nie mogę wyznać jej prawdy.
– Nie, nic kochanie, wszystko jest w porządku – kłamałem, ale w tej sytuacji nie było innego wyjścia.
– Przecież widzę, że jesteś niespokojny.
– To naprawdę nic takiego, czym miałabyś się przejmować.
Czułem się strasznie. Jak niby miałem się porządnie oświadczyć bez pierścionka? Pal sześć, że kosztował mnóstwo kasy, bo to nie o to tutaj chodziło. Zacząłem powątpiewać już we własne zdrowie psychiczne. Może wcale nie schowałem go tam, gdzie mi się zdawało? Męczyłem się okrutnie i byłem bliski załamania nerwowego.
To, co zrobiła, zmieniło wszystko
Dzień przed sylwestrem wydarzyło się coś, czego nie zapomnę do końca życia. Przymierzałem się do tego, aby po kolacji powiedzieć Agacie o swoich zamiarach wobec niej, no i oczywiście o tajemniczym zaginięciu pierścionka. Ona mnie jednak ubiegła.
– Adaś, muszę ci się do czegoś przyznać, ale obiecaj, że się nie wściekniesz.
W jednej sekundzie pojawiły się w mej głowie dziesiątki czarnych scenariuszy. Nie miałem bladego pojęcia, czego się spodziewać.
– Nie wiem, czy potrafię to obiecać, ale mów.
Z kieszeni bluzy wyjęła malutkie pudełeczko. Wyglądało znajomo. To był zaręczynowy pierścionek, który dla niej kupiłem.
– Jest piękny – westchnęła wzruszona. – Przepraszam, że go zabrałam.
Nagle osłupiałem.
– Dlaczego to zrobiłaś? – patrzyłem na nią z niedowierzaniem.
– Nie wiem, co mnie podkusiło – rozłożyła bezradnie ręce. – Chyba chciałam coś sprawdzić.
– Sprawdzić? O czym ty do cholery mówisz?
Wzięła głęboki oddech.
– Zastanawiałam się, jak zareagujesz i czy będziesz zmartwiony.
Wbiła wzrok w podłogę. Widać było, że jest jej wstyd, ale w rzeczywistości to ja wyszedłem na głupka. Przez cały ten czas, kiedy odchodziłem od zmysłów, ona miała pierścionek i zachowywała się, jakby nic się nie stało. Pomijam już fakt, że grzebała w moich rzeczach. Nie mam przed Agatą nic do ukrycia. Naprawdę ją kocham, a ona postanowiła sprawdzić szczerość moich intencji i uczuć. Najwyraźniej nie dawała im stuprocentowej wiary. Zaufanie, jakim ją darzyłem, zostało nadszarpnięte.
– Wybacz, ale muszę się przejść – wstałem z kanapy, szybko się ubrałem i opuściłem mieszkanie.
Potrzebowałem świeżego powietrza i intensywnego spaceru, aby odzyskać jasność myślenia. Nie było mnie dwie, może trzy godziny. Kiedy wróciłem, Agata zapytała:
– Możemy pogadać? – jej twarz była spuchnięta od łez.
– Tak – opanowałem emocje, więc byłem na to gotowy.
Miałem mieszane uczucia
Od razu mnie przeprosiła. Odniosłem wrażenie, że jest w tym autentyczna. Prosiła, żebym jej i nas nie skreślał, bo żałuje i że podobna historia już się nie powtórzy. Wyznała, że gdy była sama, zakładała pierścionek, wyobrażając sobie, jak to będzie wspaniałe przyjąć oświadczyny.
– Nie wiem, co mi do łba strzeliło. Jestem idiotką.
– Testowałaś nie tylko moją cierpliwość, ale i uczucia.
Rozpłakała się i wybąkała, że nie chciała mnie zranić i najlepiej będzie, jak się wyprowadzi. Wcale nie chciałem, żeby się wyprowadzała. Nie miałem jednak zamiaru udawać, że wszystko jest w porządku i nic się nie stało.
– Nie sądzę, aby rozstanie było dobrym pomysłem – odparłem rozważnie.
To prawda, że Agata nie zagrała fair, ale z drugiej strony do tej pory nie było w naszym związku poważnych kryzysów. Owszem, zdarzały się nieporozumienia, lecz prędko je wyjaśnialiśmy i nie istniało coś takiego, jak ciche dni. Jestem zdania, że każdy zasługuje na szansę, jeśli popełni błąd, więc nie zamierzałem skreślać relacji z Agatą. Jednakże z włożeniem jej na palec pierścionka postanowiłem się nieco wstrzymać – zaręczyny nigdzie nie uciekną.
Adam, 34 lata
Czytaj także:
„Młoda żona namawiała mnie do grzechu nie tylko w sypialni. Żeby sprostać jej wymaganiom, musiałem porzucić uczciwość”
„W Wigilię nie tylko piernik był wilgotny. Mąż pierwszy raz spisał się na medal, a ja miałam swój wigilijny cud”
„24 grudnia mąż kazał zostawić wolne miejsce przy stole. Wiedziałam, na jaką przybłędę czekał w te Święta”