„Chciałem się oświadczyć w sylwestra, ale zgubiłem pierścionek. Okazało się, że niedoszła narzeczona sama go schowała”

Smutny mężczyzna sylwester fot. iStock by Getty Images, m-gucci
„Widać było, że jest jej wstyd, ale w rzeczywistości to ja wyszedłem na głupka. Przez cały ten czas, kiedy odchodziłem od zmysłów, ona wiedziała o wszystkim i zachowywała się, jakby nic się nie stało. Pomijam już fakt, że grzebała w moich rzeczach”.
/ 01.01.2025 13:15
Smutny mężczyzna sylwester fot. iStock by Getty Images, m-gucci

Po dwóch latach mieszkania razem podjąłem decyzję o oświadczeniu się Agacie. Postanowiłem, że zrobię to w sylwestra – to taki symboliczny dzień, kiedy żegnamy coś starego i witamy nowe. Dość długo odkładałem pieniądze na pierścionek zaręczynowy. Na kilka dni przed 31 grudnia z przerażeniem odkryłem, że… zniknął!

Ja i Agata poznaliśmy się w pracy. Została przeniesiona z innego działu i tak to się zaczęło. Początki nie rokowały jednak zbyt dobrze, ponieważ nie pałaliśmy do siebie sympatią. Uważałem ją za aroganckiego babsztyla, który zadziera nosa i ma o sobie zbyt wysokie mniemanie. Niemniej na jakiejś firmowej imprezie, kiedy drinki już nieco szumiały w głowie, ot tak po prostu nawiązaliśmy rozmowę. Przekonałem się, że miałem na temat Agaty błędne wyobrażenia i chociaż wtedy niechętnie się do tego przed sobą przyznawałem, bardzo mi się spodobała. Niedługo potem umówiliśmy się na pierwszą randkę.

– Wiesz, ja też miałam cię za zwykłego buca – powiedziała z rozbrajającą szczerością.

– Jak widać, oboje niepotrzebnie oceniliśmy książkę po okładce – przytaknąłem.

Nasza miłość rozkwitała z dnia na dzień. Doskonale pamiętam moment, gdy zapytałem Agatę, czy zamieszka ze mną. Zgodziła się od razu bez chwili wahania. Była szczęśliwa, ja zresztą również. Teraz pragnąłem poprosić ją o rękę, a pierścionek przepadł jak kamień w wodę.

Wpadłem w panikę – co się stało?

Nie miałem żadnych wątpliwości co do Agaty w roli mojej żony. Właściwie odkąd zaczęliśmy się spotykać, serce podpowiadało mi, że to jest ta jedyna kobieta, u której boku chcę się zestarzeć. Pieniądze na pierścionek odkładałem prawie pół roku – miał być idealny, z dużym, lśniącym diamentem. Wybór nie był łatwy. Tyle jest pięknej biżuterii, że można dostać zawrotu głowy.

Pierścionek schowałem w mieszkaniu. Byłem święcie przekonany, że znakomicie go ukryłem, a on i tak w jakiś sposób zniknął z kryjówki. Wpadłem w panikę. Do sylwestra pozostało zaledwie parę dni, wszystko było zaplanowane, a pierścionek wyparował. Pomimo tego, że nieźle zarabiałem, nie było mnie stać na to, żeby pobiec do jubilera i kupić drugi. Wywróciłem całe mieszkanie do góry nogami. Poszukiwania były o tyle utrudnione, że nie mogłem ich przeprowadzać w obecności Agaty. Musiałbym jej powiedzieć, co się dzieje i byłoby po niespodziance, a to w ogóle nie wchodziło w rachubę. Z nerwów nie mogłem spać i jeść. Agata rzecz jasna dostrzegła zmiany w moim zachowaniu.

Coś się stało? – dopytywała troskliwie, a mnie aż skręcało w środku, że nie mogę wyznać jej prawdy.

– Nie, nic kochanie, wszystko jest w porządku – kłamałem, ale w tej sytuacji nie było innego wyjścia.

– Przecież widzę, że jesteś niespokojny.

To naprawdę nic takiego, czym miałabyś się przejmować.

Czułem się strasznie. Jak niby miałem się porządnie oświadczyć bez pierścionka? Pal sześć, że kosztował mnóstwo kasy, bo to nie o to tutaj chodziło. Zacząłem powątpiewać już we własne zdrowie psychiczne. Może wcale nie schowałem go tam, gdzie mi się zdawało? Męczyłem się okrutnie i byłem bliski załamania nerwowego.

To, co zrobiła, zmieniło wszystko

Dzień przed sylwestrem wydarzyło się coś, czego nie zapomnę do końca życia. Przymierzałem się do tego, aby po kolacji powiedzieć Agacie o swoich zamiarach wobec niej, no i oczywiście o tajemniczym zaginięciu pierścionka. Ona mnie jednak ubiegła.

– Adaś, muszę ci się do czegoś przyznać, ale obiecaj, że się nie wściekniesz.

W jednej sekundzie pojawiły się w mej głowie dziesiątki czarnych scenariuszy. Nie miałem bladego pojęcia, czego się spodziewać.

– Nie wiem, czy potrafię to obiecać, ale mów.

Z kieszeni bluzy wyjęła malutkie pudełeczko. Wyglądało znajomo. To był zaręczynowy pierścionek, który dla niej kupiłem.

– Jest piękny – westchnęła wzruszona. – Przepraszam, że go zabrałam.

Nagle osłupiałem.

Dlaczego to zrobiłaś? – patrzyłem na nią z niedowierzaniem.

– Nie wiem, co mnie podkusiło – rozłożyła bezradnie ręce. – Chyba chciałam coś sprawdzić.

Sprawdzić? O czym ty do cholery mówisz?

Wzięła głęboki oddech.

Zastanawiałam się, jak zareagujesz i czy będziesz zmartwiony.

Wbiła wzrok w podłogę. Widać było, że jest jej wstyd, ale w rzeczywistości to ja wyszedłem na głupka. Przez cały ten czas, kiedy odchodziłem od zmysłów, ona miała pierścionek i zachowywała się, jakby nic się nie stało. Pomijam już fakt, że grzebała w moich rzeczach. Nie mam przed Agatą nic do ukrycia. Naprawdę ją kocham, a ona postanowiła sprawdzić szczerość moich intencji i uczuć. Najwyraźniej nie dawała im stuprocentowej wiary. Zaufanie, jakim ją darzyłem, zostało nadszarpnięte.

– Wybacz, ale muszę się przejść – wstałem z kanapy, szybko się ubrałem i opuściłem mieszkanie.

Potrzebowałem świeżego powietrza i intensywnego spaceru, aby odzyskać jasność myślenia. Nie było mnie dwie, może trzy godziny. Kiedy wróciłem, Agata zapytała:

– Możemy pogadać? – jej twarz była spuchnięta od łez.

– Tak – opanowałem emocje, więc byłem na to gotowy.

Miałem mieszane uczucia

Od razu mnie przeprosiła. Odniosłem wrażenie, że jest w tym autentyczna. Prosiła, żebym jej i nas nie skreślał, bo żałuje i że podobna historia już się nie powtórzy. Wyznała, że gdy była sama, zakładała pierścionek, wyobrażając sobie, jak to będzie wspaniałe przyjąć oświadczyny.

Nie wiem, co mi do łba strzeliło. Jestem idiotką.

– Testowałaś nie tylko moją cierpliwość, ale i uczucia.

Rozpłakała się i wybąkała, że nie chciała mnie zranić i najlepiej będzie, jak się wyprowadzi. Wcale nie chciałem, żeby się wyprowadzała. Nie miałem jednak zamiaru udawać, że wszystko jest w porządku i nic się nie stało.

– Nie sądzę, aby rozstanie było dobrym pomysłem – odparłem rozważnie.

To prawda, że Agata nie zagrała fair, ale z drugiej strony do tej pory nie było w naszym związku poważnych kryzysów. Owszem, zdarzały się nieporozumienia, lecz prędko je wyjaśnialiśmy i nie istniało coś takiego, jak ciche dni. Jestem zdania, że każdy zasługuje na szansę, jeśli popełni błąd, więc nie zamierzałem skreślać relacji z Agatą. Jednakże z włożeniem jej na palec pierścionka postanowiłem się nieco wstrzymać – zaręczyny nigdzie nie uciekną.

Adam, 34 lata

Czytaj także:
„Młoda żona namawiała mnie do grzechu nie tylko w sypialni. Żeby sprostać jej wymaganiom, musiałem porzucić uczciwość”
„W Wigilię nie tylko piernik był wilgotny. Mąż pierwszy raz spisał się na medal, a ja miałam swój wigilijny cud”
„24 grudnia mąż kazał zostawić wolne miejsce przy stole. Wiedziałam, na jaką przybłędę czekał w te Święta”

Redakcja poleca

REKLAMA