– Pocałuj mnie szybko – wyrzuciła z siebie, rozbierając się już w korytarzu. – Okropny dzień za mną. Muszę się jakoś wyładować!
Za każdym razem pojawiała się po awanturze z facetem. Spełniałem więc jej życzenia. Przez najbliższą godzinę skupiała się tylko na mnie. Odkładała smartfona na bok, nie uruchamiała laptopa, przestawała szukać śladów niewierności swojego męża. Nie powtarzała już: „Zobacz, znów z nią koresponduje! On mnie oszukuje!”.
Pomogłem jej
– Przecież ty też nie jesteś wierna – mówiłem. – Leżysz teraz naga w moim pokoju. Czy to nie wygląda na zdradę?
– To nie jest zdrada. To jest moja zemsta!
Zobaczyłem ją, w galerii handlowej. Irytowała się nad swoim telefonem. Chociaż jej mina wyrażała złość, nie mogłem nie zauważyć jak świetnie wygląda. Przyłapała mnie na gapieniu się i wyciągając w moją stronę komórkę, zapytała:
– Zna się pan na telefonach? Przestał działać, a koniecznie muszę zadzwonić!
Parę prostych czynności i udało się rozwiązać problem. Spojrzała na mnie z wdzięcznością i spytała:
– W jaki sposób mogę ci się odwdzięczyć?
– Co powiesz na całusa! – zażartowałem, a ona odparła, że nie ma nic przeciwko, tylko musi najpierw coś sprawdzić. Zadzwoniła do kogoś.
Osoba po drugiej stronie wcale nie odbierała telefonu, mimo kilkukrotnych prób połączenia. W pewnym momencie zerknęła w moją stronę.
– Gdzie pan mieszka? – Spytała.
Wyjaśniłem, że całkiem blisko i mam w domu niezłe wino.
– To na co czekamy? – odpowiedziała szybko.
Wszystko wyłożyła
Otwarcie mówiła o swoim małżeństwie i obsesyjnym przywiązaniu do męża.
– Czujesz do niego miłość czy wręcz przeciwnie? – dociekałem.
– I jedno, i drugie – odrzekła. – Bywa, że marzę o jego śmierci, bo wtedy żadna baba nie mogłaby go mieć!
Zawsze miałem złe przeczucia co do tej sytuacji, jednak wolałem milczeć. Kiedy tylko próbowałem coś powiedzieć, wpadała w furię i uciekała, a ja nie potrafiłem znieść jej nieobecności. Dlatego po prostu wysłuchiwałem jej historii o facecie, którego raz przedstawiała jako potwora, a innym razem jako ideał. Trudno mi ocenić, jak to wszystko wyglądało naprawdę. Aż któregoś dnia pojawiła się cała zapłakana, z rozmazanym makijażem i kompletnie roztrzęsiona.
– Mój mąż wdał się w romans z jakąś babką i kompletnie stracił dla niej głowę. Kiedy usłyszał, że nie zgodzę się na rozwód, wkurzył się! Gdybyś tylko widział, co zostało z naszego domu. Wszystko jest poprzewracane do góry nogami!
– Może zadzwonić po policję? – Zaproponowałem.
– O nie, wtedy dopiero by mi pokazał, do czego jest zdolny!
– W jaki sposób?
– Ach, ty go nie rozumiesz, to przebiegły drań! – Wrzasnęła.
– No to jak chcesz to rozwiązać?
– Muszę to jeszcze przemyśleć…
Nie miałem wyjścia
Widywaliśmy się niemal każdego dnia od tamtej pory. Wcześniej nie okazywała mi tyle ciepła i opiekuńczości. Darzyłem ją ogromnym uczuciem i spełniłbym każde jej życzenie, jednak to, co zaplanowała, wprawiło mnie w osłupienie i wzbudziło we mnie lęk.
– Musisz go porządnie sprać – oznajmiła stanowczo. – Niech oberwie tak mocno, że na zawsze zapamięta, by trzymać się ode mnie z daleka. W końcu potrafisz walczyć. To będzie dla ciebie pestka!
– A może po prostu dajmy temu spokój? – Spytałem. – Na co ci te wszystkie problemy?
– Przyznaj, że się tchórzysz! Taki duży facet, a zachowuje się jak mięczak! Co ja w ogóle robię z tobą?!
Postawiła mi ultimatum – albo udowodnię, że jestem prawdziwym mężczyzną, albo ze mną zerwie. Nie znosiła tchórzy, którzy chowają głowę w piasek zamiast stawić czoła problemom. Kiedy się zgodziłem, sam nie mogłem w to uwierzyć.
Nigdy nie byłem zwolennikiem siłowych rozwiązań, a faceta, którego miałem konfrontować, nawet nie znałem. Ale ona tak przekonująco mówiła i składała takie deklaracje, że w końcu uległem. Zapewniała, że po wszystkim zostawi go i zamieszka u mnie.
Miałem pecha
– A co z rozwodem? – spytałem wprost.
– Obiecuję ci to, ale najpierw pokaż, że jesteś godny zaufania. Jeśli nie, między nami koniec!
Dokładnie to zaplanowała. Każdego dnia jej małżonek wyruszał na poranny jogging w parku nieopodal domu. Bez trudu dałoby się znaleźć chętnych na jego markowe ciuchy, smartfona czy zegarek. O świcie ścieżki świeciły pustkami, nikt nie patrolował terenu, nie było też żadnego monitoringu.
– Wystarczy parę porządnych uderzeń – tłumaczyła. – Nie ma szans, żeby ktoś cię podejrzewał, w końcu nigdy się nie spotkaliście! Może i jest rosły, ale to zwykły mięczak. Dasz sobie radę bez problemu, kotku.
Miała mnie powiadomić, gdy wyjdzie z mieszkania. Siedziałem w samochodzie po przeciwległej stronie drogi. Wyprzedziłem go i schowałem się w krzewach, oczekując, aż będzie przechodził ścieżką. Najpierw przepuściłem go obok siebie, odczekałem jeszcze jedną jego rundę, by trochę stracił siły, a potem, po około trzech minutach, podążyłem jego śladem.
Nagle straciłem równowagę – do dziś nie jestem pewien czy przez kamień, czy może coś innego. Wylądowałem na niewielkiej ławeczce. Usłyszałem charakterystyczny dźwięk łamania i poczułem piekielny ból, który przeszył całe moje ciało. Następnie zsunąłem się na ostre kamyki, które poraniły mi ręce i twarz.
To on mnie uratował
Powietrze zatrzymało mi się w płucach. Od razu wiedziałem, że to złamanie nogi… Kiedy się ocknąłem, leżałem twarzą do ziemi, a nade mną stał facet, którego miałem zaatakować. Z mojej lewej nogawki sączyła się krew.
Widok krwi zawsze przyprawiał mnie o mdłości. To jedna z moich słabości, z którą zmagam się do dziś i nic nie mogę na to poradzić. Pewnie właśnie dlatego straciłem zdolność racjonalnego myślenia.
– Masz przy sobie telefon? – Spytał. – Ja swojego nie noszę podczas biegania, już dwa razy mi przepadł. Postaram się powstrzymać krwawienie do przyjazdu medyków, ale sytuacja nie wygląda dobrze. To paskudne złamanie, kość przebiła skórę.
Kiedy przekazałem mu telefon, nie zdawałem sobie sprawy, że na ekranie widnieje zdjęcie mojej lubej. Było dość odważne. To na pewno wywołało u niego szok. Mimo wszystko wykonał połączenie, ale zaraz potem odsunął się na kilka metrów i zaczął przeszukiwać mój telefon.
Mógł zobaczyć wszystkie wiadomości, które sobie wysyłaliśmy, fotografie oraz to, kiedy i jak często rozmawialiśmy. Nie wściekł się jednak. Po prostu spytał, czy łączy mnie romans z kobietą, która kiedyś była jego małżonką.
Dosłownie oniemiałem
– Ciebie też namówiła, żeby się mnie pozbyć? Dlatego kręcisz się tu o takiej godzinie? Następny idiota, który rozumuje penisem!
– Zaraz, co znaczy „byłej” żony? – wydusiłem z siebie. Gość opadł na ławkę tuż przy mnie i popatrzył na mnie ze współczuciem.
– Rozwiedliśmy się, a ona nie może się pogodzić z tym, że ją zostawiłem i się mści. Wysyła swoich facetów, żeby niszczyli mi auto, brudzili wejście do domu i pisali na mnie w necie różne świństwa. Sprytnie to rozgrywa. Wykorzystuje takich głupków jak ty, a sama udaje niewiniątko i nikt nie może jej niczego udowodnić. Ale teraz wreszcie wpadła. Twoja komórka to dla mnie złoto! Mój prawnik będzie zachwycony!
Całe szczęście, że zemdlałem wtedy z powodu silnego bólu, przerażenia i wszystkich tych emocji. Później, podczas pobytu w szpitalu, personel medyczny powiedział mi, że gdy przyjechali na miejsce, nikogo przy mnie nie było.
– Wygląda na to, że osoba dzwoniąca po pomoc nie chciała się w to mieszać – wyjaśnił doktor. – Gdy tylko zobaczył nadjeżdżającą karetkę, po prostu uciekł.
Zrujnowała mnie
Ponieważ nie miałem umowy o pracę, zostałem bezrobotny. Przepadł mi też wartościowy smartfon, w którym trzymałem wszystkie wspomnienia i fotki. Z nogą wciąż nie jest najlepiej – mimo że chodzę na zabiegi rehabilitacyjne, powrót do formy zajmie jeszcze sporo czasu.
Moja kochanka też się ode mnie odwróciła. Ani jednej wizyty w szpitalu, chociaż na bank wiedziała o całej sytuacji. Próbowałem się z nią skontaktować przez telefon w szpitalu, ale tylko na mnie nawrzeszczała.
– Zapomnij, że się kiedykolwiek znaliśmy. Tylko spróbuj mnie w coś wmieszać, a gorzko tego pożałujesz. Sam wiesz, że nie żartuję!
Tak, zdaję sobie z tego sprawę. Gdy tylko doszedłem do siebie, poszedłem sprawdzić budynek, z którego wybiegał ten facet. Pogadałem z ludźmi z okolicy – podobno przeprowadził się do innej miejscowości, a może nawet wyjechał za granicę.
Wcale mnie to nie uspokaja. Co prawda on nie może mi nic zrobić, bo spotykanie się z czyjąś żoną to nie przestępstwo, ale dalej czuję się okropnie. Bo jeśli ona znowu coś wykombinuje i jemu stanie się krzywda, to będzie moja wina. Co za głupek ze mnie! No ale jak człowiek przestaje myśleć logicznie, to zawsze kończy się to jakąś katastrofą!
Paweł, 33 lata
Czytaj także:
„Zaprzyjaźniona staruszka zapisała mi w spadku dom w górach. Nie spodziewałam się tego, co odnajdę w jego zakamarkach”
„Haruję za dwóch, a mąż zapuszcza korzenie w fotelu. Myśli, że zbieranie jego brudnych skarpet z podłogi to moje hobby”
„Gdy kupiliśmy działkę, rodzina od razu zwęszyła okazję. Każda ich wizyta kończyła się pustym portfelem i lodówką”