„Chciałam ratować rodzinny budżet, ale zamiast tego wszystko zniszczyłam. Do końca życia będę się wstydzić tego, co zrobiłam”

kobieta wstydzi się tego co zrobiła fot. iStock, Tetra Images
„Do końca się wahałam i kiedy spotkałam się z panem Markiem, ledwo przeszło mi przez gardło to, że zgadzam się na jego propozycję. Mój pracodawca bardzo się ucieszył, zapewniał, że nie będę tego żałować i poprosił, żebym pojawiła się u niego następnego wieczoru”.
/ 24.06.2023 22:30
kobieta wstydzi się tego co zrobiła fot. iStock, Tetra Images

Kiedy człowiek staje pod ścianą, podejmuje najbardziej irracjonalne decyzje. Przez wypadek męża straciliśmy płynność finansową. Propozycja szefa, bym spędziła z nim kilka intymnych chwil za pieniądze, w pewnym sensie spadła mi więc z nieba. Nie myślałam o sobie, tylko o swojej rodzinie. Nawet nie dopuszczałam do siebie myśli, że prawda kiedykolwiek wyjdzie na jaw.

Tak źle jeszcze nie było

Od zawsze żyliśmy skromnie, ale godnie. Razem z Romkiem dbaliśmy o to, żeby naszym dzieciom nigdy niczego nie brakowało. Oczywiście w granicach rozsądku. Ja sprzątałam domy, czy raczej posiadłości zamożnych ludzi z naszej okolicy, a mój mąż pracował na budowie. Niestety nie miał umowy o pracę, dlatego w momencie, gdy doszło do wypadku, nasze życie diametralnie się zmieniło. Na szczęście skończyło się na kilku siniakach i złamanej nodze. To jednak oznaczało, że Romek przez dłuższy czas nie może pracować i musimy utrzymać się z jednej, skromnej pensji sprzątaczki.

Oczywiście szukałam dodatkowych zleceń, ale ciężko było z dnia na dzień znaleźć nowych klientów. Pieniądze znikały z naszego konta w błyskawicznym tempie, a zbliżał się początek nowego roku szkolnego i potrzebowaliśmy dodatkowych środków na rehabilitację Romka. Musiałam schować swoją dumę do kieszeni i prosić bliskich o pożyczki, ale przecież to nie mogło trwać wiecznie. Zupełnie zawstydzona całą sytuacją, postanowiłam też zapytać moich pracodawców, czy nie potrzebują dodatkowego sprzątania. Niestety odzew był marny, więc nie miałam dużych nadziei, gdy o nadgodziny poprosiłam również pana Marka, bogatego biznesmena po sześćdziesiątce.

– Nie mam niczego więcej do posprzątania, ale jeśli zleży ci na zarobieniu dodatkowych pieniędzy, to miałbym dla ciebie inne zlecenie – pan Marek uśmiechał się szeroko.

– Jasne, wezmę cokolwiek, co ma mi pan do zaoferowania. Bardzo potrzebuję dorobić do pensji – mówiłam przejęta.

– No tylko, że to jest dość kontrowersyjna usługa i nie każda kobieta chce się jej podjąć – jego uśmiech zrobił się nagle niemal złowrogi.

– Wydaje mi się, że nie boję się żadnej pracy, ale jeśli mógłby pan powiedzieć mi coś więcej, to będę wdzięczna – odparłam z niepewnością w głosie.

– Widzisz Basiu, bo ja jestem czasem strasznie samotny w tym wielkim domu. Dlatego raz lub dwa razy w tygodniu potrzebuję kobiety, która dotrzyma mi towarzystwa... Wiesz, co mam na myśli? – uśmiech nie schodził mu z ust mimo szokującej propozycji, którą właśnie mi przedstawił.

– Szuka pan kobiety do towarzystwa? I proponuje pan to mnie? Przecież ja mam męża i dzieci! – do końca nie wierzyłam, że dobrze zrozumiałam jego słowa.

– No masz i dlatego potrzebujesz pieniędzy. A ja za taką opiekę proponuję ci hmmm... powiedzmy 3 tysięce? – rzucił od niechcenia.

– Ile? – nie wiem, czy kiedykolwiek w swoim życiu miałam taką kwotę na koncie, a on mówił o tym, jakby to były grosze.

– No dobra, niech będzie 5 tysięcy, w końcu jesteś naprawdę atrakcyjną kobietą, muszę to docenić – podbijał stawkę pan Marek.

– To niemożliwe, ja nie mogę tego zrobić – mówiłam mocno zdenerwowana. Kręciło mi się w głowie od wszystkich tych emocji.

– Spokojnie, zastanów się nad tym i daj mi znać następnym razem. Z mojej strony gwarantuję pełną dyskrecję i wypłaty w gotówce, więc nie będzie po nich żadnych śladów – dodał na koniec pan Marek i po prostu się pożegnał, jakby nigdy nic.

Wracałam do domu jak w amoku, cały czas odtwarzając w głowie rozmowę z panem Markiem. Wydawało mi się, że nie jestem w stanie sprzedać swojego ciała obcemu mężczyźnie. Przecież to zwykła zdrada! Musiałam znaleźć inny sposób na zdobycie tych pieniędzy!

Nie miałam innego wyjścia

W ciągu kolejnych kilku dni po rozmowie z panem Markiem nasza sytuacja finansowa jeszcze bardziej się pogorszyła. Wyglądało na to, że Romek będzie potrzebował kolejnej operacji i jeszcze intensywniejszej rehabilitacji, oczywiście płatnej. Na dodatek dzieci się pochorowały, a leki pochłonęły nasze ostatnie pieniądze.

Prawdziwym gwoździem do trumny był telefon od stałej klientki, która oznajmiła, że wyjeżdża na dłużej i musi zrezygnować z moich usług. Nie miałam serca powiedzieć o tym Romkowi, który i tak zadręczał się tym, że to z jego winy znaleźliśmy się w dołku. Musiałam ratować moją rodzinę i w tym momencie był na to tylko jeden sposób.

Do końca się wahałam i kiedy spotkałam się z panem Markiem, ledwo przeszło mi przez gardło to, że zgadzam się na jego propozycję. Mój pracodawca bardzo się ucieszył, zapewniał, że nie będę tego żałować i poprosił, żebym pojawiła się u niego następnego wieczoru. Byłam przerażona tą sytuacją, nie mogłam spać w nocy i czułam się podle. Kiedy Romek usłyszał, że udało mi się znaleźć dodatkowe zajęcie, był przeszczęśliwy i jeszcze mi dziękował za to, że się nie poddaję. Czułam do siebie obrzydzenie, ale nie mogłam czekać bezczynnie, aż moje dzieci nie będą miały co jeść.

Kiedy następnego wieczoru przyszłam do pana Marka, był bardzo miły. Poczęstował mnie winem. Zapewniał, że nie zrobi nic wbrew mnie. Ja jednak byłam tak spięta, że nie mogłam wypowiedzieć ani słowa. Strach mnie całkowicie sparaliżował, gdy rozebrałam się do samej bielizny. Pan Marek zaczął mnie bardzo delikatnie dotykać, a ja pod wpływem jego pieszczot zaczęłam się rozluźniać. Nie chciałam, żeby sprawiało mi to jakąkolwiek przyjemność, ale on naprawdę wiedział, jak obchodzić się z kobietami. Po wszystkim czułam jeszcze większy wstyd, że było mi z nim po prostu dobrze.

Wróciłam do domu z plastikowym woreczkiem, w którym było 5 tysięcy złotych w gotówce. W życiu tak kurczowo nie ściskałam w rękach swojej torebki. Kiedy weszłam do naszego mieszkania, na chwilę poczułam ulgę, że udało mi się donieść pieniądze na miejsce. Szybko jednak przypomniałam sobie, co zrobiłam, by je zdobyć, i chciało mi się płakać. Od razu wskoczyłam pod prysznic i bałam się spod niego wyjść, bo wiedziałam, że w sypialni czeka na mnie Romek. Myślałam, że śpi, ale kiedy położyłam się w łóżku, mocno się do mnie przytulił i przeprosił, że muszę przez niego harować po nocach. Łzy ciekły mi po policzkach, ale nic już nie mogłam zrobić.

Gorzka prawda

Spędziłam z panem Markiem 5 nocy, dzięki czemu głęboko w mojej szafie mogłam ukryć aż 25 tysięcy złotych. Oczywiście obiecywałam sobie, że na 2 lub 3 spotkaniach się skończy, ale wizja zarobku była zbyt kusząca. Mój plan wydawał się idealny. Miałam każdego miesiąca wyciągać z szafy 3-4 tysiące złotych na potrzebne wydatki i tłumaczyć to dodatkowymi zleceniami. Nie przewidziałam jednak, że podczas zabawy w chowanego dzieci odkryją mój sekretny skarb.

– Baśka, co to jest? Skąd masz tyle pieniędzy? – mówił zdenerwowany Romek, trzymając w dłoni ciężką reklamówkę z pieniędzmi.

– Ja je zarobiłem Romek, mówiłam ci przecież, że znalazłam dodatkowe zlecenia – tłumaczyłam się, wiedząc doskonale, że nie da się zarobić takich pieniędzy na sprzątaniu.

– Jezu, co to za zlecenia Baśka? W miesiąc zarobiłaś tyle? Musiałaś w zamian kogoś zlikwidować? – Romek był wściekły.

– Przestań, nawet tak nie żartuj! – podniosłam głos.

– To, co musiałaś zrobić? Z kimś się przespać? – Romek wykrzyczał mi to prosto w twarz, a ja na te słowa zastygłam w bezruchu, zaczerwieniłam się i spuściłam wzrok.

– Przepraszam... – wykrztusiłam z siebie, skuliłam się na kanapie i zaczęłam płakać.

– Żartujesz sobie? Chcesz mi powiedzieć, że moja żona jest zwykłą... – nie dokończył.

– Tak bardzo potrzebowaliśmy pieniędzy Romek. Nie mieliśmy już nawet na leki dla dzieci. To było tylko kilka razy i tyle! Błagam, wybacz mi! – szlochałam.

– Wolałbym, żebyśmy wszyscy mieszkali w kartonie... – powiedział ze smutkiem i wyszedł o kulach, zatrzaskując za sobą drzwi.

Nie było go w domu przez dwa kolejne dni. Nie odbierał ode mnie telefonów, ale napisałam do niego bardzo długiego maila, w którym opisałam dokładnie, jak doszło do tego, że zawarłam układ z panem Markiem. Błagałam go też o wybaczenie i zrozumienie. Kiedy w końcu pojawił się w domu, był z nim jego przyjaciel, który miał mu pomóc się spakować. Romek stwierdził, że nic mnie nie tłumaczy i się mną brzydzi, dlatego nie ma zamiaru czekać i wystąpi o rozwód. Znajomi obiecali mu, że zrzucą się dla niego na prawnika, gdy usłyszeli, co zrobiłam.

Po jakimś czasie już niemal wszyscy nasi bliscy wiedzieli. Było mi wstyd, ale z drugiej strony wciąż miałam świadomość, w jak złej sytuacji była nasza rodzina. A przecież dla nich zrobiłabym dosłownie wszystko. I właściwie wydaje mi się, że zrobiłam wszystko. Jedyne, czego teraz żałuję to, że nie schowałam tych pieniędzy lepiej. Nadal kocham Romka i mam do niego trochę żal, że nie próbował nawet zrozumieć, dlaczego to zrobiłam. Chciałabym przekonać go do rezygnacji z rozwodu, ale szanse na to są niewielkie. A może jednak stanie się cud.

Czytaj także:
„Zamiast romantycznej miłości wybrałam życie pełne wygód. Gdy mąż zostawił mnie samą z dzieckiem, zrozumiałam swój błąd”
„Oddała swojej przybranej córce wszystko, ale prawnie nic jej się nie należało, bo jej nie adoptowała”
„Zazdrościłam kumpeli męża-twardziela, bo mój facet to ciepłe kluchy. A jednak ostatnio to właśnie on okazał się bohaterem”

Redakcja poleca

REKLAMA