„Chciałam mieć piękną fryzurę, a a niemalże skończyło się katastrofą. Ta fryzjerka jeszcze mnie popamięta”

smutna kobieta płacze fot. Adobe Stock, LIGHTFIELD STUDIOS
„Dominika miała pierwsza obcinane włosy, więc była już pięknie wymodelowana, gdy na kuchennym stołku usiadłam ja. Miła fryzjerka, która naprawdę znała się na swojej robocie, zaczęła uzgadniać ze mną fryzurę. Ledwie jednak zabrała się do strzyżenia, z pokoju doszedł nas dziki wrzask mojego syna, a potem córki”.
/ 20.05.2023 15:15
smutna kobieta płacze fot. Adobe Stock, LIGHTFIELD STUDIOS

Szanuję ludzi, którzy nie unikają ciężkiej pracy i nie poddają się, nawet w najtrudniejszych życiowych momentach. Właśnie do takich osób należała pani Regina, fryzjerka, o której opowiedziała mi koleżanka. Którejś soboty spotkałyśmy się przypadkiem w mieście, więc weszłyśmy do kawiarni na ploteczki…

Pogadałyśmy o mężach i dzieciach, potem rozmowa zeszła na temat samotnego macierzyństwa i niewiernych mężów.

– Bratowa opowiadała mi o znajomej fryzjerce, którą właśnie mąż rzucił dla jakiejś smarkuli – mówiła Dominika. – Ta kobieta została sama z trójką dzieci, wyobrażasz sobie? Ja bym się załamała na jej miejscu, a ona, nie dość, że normalnie pracuje w zakładzie, to jeszcze wieczorami dorabia sobie, jeżdżąc do domów klientek.

Spojrzałam w lustro na swoją „fryzurę”

– A masz jej numer? – rzuciłam. To, co miałam na głowie, już dawno nie przypominało ładu ani składu.

– Ja nie, ale bratowa mogłaby mi podać… Co, chcesz ją zaprosić do domu?

– Czemu nie? Od miesiąca wybieram się do fryzjera i ciągle nie mogę znaleźć czasu.

– O, ja też chętnie bym się podłączyła – stwierdziła Dominika. – Chociaż tak pomogłybyśmy tej dziewczynie…

– To u ciebie czy u mnie? – zapytałam.

– Ja mam większą kuchnię – stwierdziła koleżanka. – Wpadaj z dziećmi, niech się bawią z moim bliźniakami, a my zrobimy sobie w tym czasie domowy salon fryzjerski.

Słyszałam o takich spotkaniach w prywatnych domach, kiedy kilka przyjaciółek zaprasza fryzjerkę czy manikiurzystkę. A potem robią sobie takie babskie party w miłej atmosferze. Czułam, że my z Dominiką także będziemy się świetnie bawiły! I pewnie by tak było, gdyby nie moje dwa ancymony, które bez kłótni kwadransa nie wytrzymają.

Dominika miała pierwsza obcinane włosy, więc była już pięknie wymodelowana, gdy na kuchennym stołku usiadłam ja. Miła fryzjerka, która naprawdę znała się na swojej robocie, zaczęła uzgadniać ze mną fryzurę. Ledwie jednak zabrała się do strzyżenia, z pokoju doszedł nas dziki wrzask mojego syna, a potem córki.

– Mamo, on mnie bije! – wrzasnęła Ola, a ja na dźwięk jej piskliwego głosu aż podskoczyłam na stołkuI wtedy ciach! Ostrze nożyczek zahaczyło o moje prawe ucho, na szczęście nic się nie stało. W kwadrans wyczarowała prześliczną fryzurę

– Aaaa! – teraz to ja wrzasnęłam.

– O matko, przepraszam! Ale pani się poruszyła! – fryzjerka rzuciła się po papierowy ręcznik, który stał na blacie. Urwała kawałek i przyłożyła mi do ucha. Krwawiło, i to bardzo…

Z bólu byłam lekko otępiała, więc nie do końca dotarło do mnie to, co mówiła do mojej przyjaciółki.

– Ja nie wiem, co dzisiaj mam za dzień! Już drugą osobę zacięłam! – zwierzyła się.

Po kilku minutach moje ucho przestało krwawić i Dominika oceniła, że nie jest potrzebny nawet plaster. Fryzjerka dokończyła strzyżenie, chociaż ja już odruchowo kuliłam się na każde szczęknięcie nożyczek. Na szczęście fryzura, którą wyczarowała na mojej głowie, warta była każdego cierpienia!

Tak przynajmniej wtedy uważałam

Nie sądziłam, że niewielkie skaleczenie ucha będzie może mieć poważne konsekwencje. Minęły tygodnie, przeszły w miesiące, już nawet zapomniałam o fryzurze, którą mi zrobiła tamta babka.

Jakiś czas później w sobotę po południu spotkałam się z przyjaciółką, którą była za granicą na stażu. Skończyła kosmetologię i teraz szkoliła się intensywnie w tym zakresie. Przy kawie porozmawiałyśmy chwilę o jej życiu w Szwajcarii, a potem zaczęłyśmy plotkować. Przy okazji opowiedziałam jej moją — jak mi się wydawało — zabawną historię fryzjerską.

Magda po wysłuchaniu zrobiła duże oczy i od razu spytała:

– Ale zrobiłaś sobie badania, prawda?

– Badania? - szczerze się zdziwiłam - Ale po co? To było tylko draśnięcie.

– Zwariowałaś?! Nie wiesz, czym grozi takie, jak to nazwałaś, draśnięcie?

Następnie zaczęła opowiadać mnie o konsekwencjach. Od słuchania o poważnych chorobach zmiękły mi nogi. Magda powiedziała, żebym natychmiast poszła na badania i sprawdziła, czy wszystko ze mnie w porządku.

– Wiesz, przyniosła je w kosmetyczce...

– I na pewno nie były w takich niebieskich opakowaniach, prawda? - spytała Magda, a ja przytaknęłam. Nie wiedziałam, co o tym myśleć.

Tej nocy prawie nie spałam. Myślałam tylko o tym, co opowiadała mi przyjaciółka. Nie mogłam iść na badania od razu, przecież był weekend. Całe życie przeleciało mi przed oczami.

Na szczęście szybko nadarzyła się okazja

Już w poniedziałek koleżanka z pracy przyszła do biura zapłakana. Okazało się, że jej siostrę czeka poważna operacja, lecz żeby się odbyła, potrzebna jest krew. Szpital zażądał zaświadczenia, że została oddana. Postanowiłyśmy pomóc.

Skrzyknęłyśmy się w kilka babek, szefowa odniosła się ze zrozumieniem do naszego pomysłu i zwolniła nas z pracy. Na szczęście stację krwiodawstwa miałyśmy niedaleko.

Nigdy do tej pory nie oddawałam honorowo krwi, nie znałam więc procedur. Przeszłam przez pierwsze sito, wypełniając ankietę, a potem pielęgniarka pobrała mi krew do badania, żeby sprawdzić, czy jest zdrowa. Kiedy po półgodzinie zostałam wezwana do gabinetu lekarskiego, byłam pełna obaw.

Lekarz od razu zauważył, że jestem blada i trzęsą mi się ręce, dlatego spytał, czym się tak denerwuję. Skłamałam, że boję się pobierania tak dużej ilości krwi. Kiedy dowiedziałam się, że mogę być dawcą, rozpłakałam się. Ponownie skłamałam, że to ze szczęścia, że mogę pomóc siostrze koleżanki i innym potrzebującym osobom, ale tak naprawdę cieszyłam się, że po feralnym strzyżeniu nie zaraziłam się niczym złym.

Moja krew była zdrowa, a ja już nigdy nie skorzystałam z usług mobilnej fryzjerki. Od teraz zawsze zwracam uwagę na to, czy narzędzia są wysterylizowane.

Czytaj także:
„Chciałam być modelką i celebrytką, ale jeden wieczór zmienił moje życie w ruinę. Myślałam, że już nigdy się nie uśmiechnę”
„Po latach rozłąki uwiodła mnie była żona. Zaraz potem oznajmiła, że jest w ciąży. Boję się, że ona coś knuje”
„Córka zakochała się w synu mężczyzny, który złamał mi serce. Nie mogę pozwolić jej na dołączenie do tej rodziny”

Redakcja poleca

REKLAMA