„Byłam królową życia, przebierałam w facetach jak w jabłkach na targu. Usidlił mnie gość o wyglądzie przeciętniaka”

para fot. Getty Images, filadendron
„Kiedy zobaczyłam kolejny bukiet, poczułam narastającą irytację. Już czwarty! Do kwiatów była dołączona karteczka: >>Spójrz przez okno<<. Na chodniku stał chłopak, którego poznałam na imprezie. Zbiegłam po schodach”.
/ 14.06.2024 21:15
para fot. Getty Images, filadendron

Ktoś puka do drzwi… Czyżby to sąsiad? O tej godzinie? W końcu zbliża się już 21. No nic, wypada sprawdzić, kto przyszedł… Udawanie nieobecności w mieszkaniu raczej nie wchodzi w grę.

Westchnęłam głęboko i niechętnie ruszyłam w stronę drzwi. Zerknęłam przez judasza. Pusto. Czyżby ktoś tak szybko dał za wygraną? Zaraz, zaraz… Chyba coś tam jednak widzę na dole. Pospiesznie przekręciłam klucz w zamku. Tuż za progiem dostrzegłam bukiet w koszu, a przy nim niewielką karteczkę: „Kocham Cię!” No tak, dzisiaj mamy rocznicę, zupełnie wyleciało mi to z głowy. I nagle zalała mnie fala wspomnień…

Wiem, jak działam na mężczyzn

Nie zwalił mnie z nóg ani nie sprawił, że byłam pod jakimś większym wrażeniem. Mówiąc szczerze, w ogóle go nie dostrzegłam na imprezie u Bartka i Joasi. Taki nijaki, przeciętny koleś, zdecydowanie nie mój typ. Dopiero gdy Monika dała mi kuksańca, zerknęłam w jego stronę.

– Spójrz tylko, jak ten facet na ciebie patrzy! – wyszeptała mi wprost do ucha. – Wygląda jak totalnie zaczarowany…

Zerknęłam w kierunku, w którym patrzyła. No faktycznie, facet gapił się na mnie jak wygłodniały pies na kiełbasę. Ale gdy tylko zauważył, że go na tym przyłapałam, to od razu spuścił oczy.

„Wyjątkowo nieśmiały. Słabo” – przeszło mi przez myśl.

– I co w związku z tym? – wymamrotałam pod nosem. – Takich jak on jest na pęczki…

– Matko Boska, ależ ty jesteś! – zachichotała Monika. – Nie brak ci pewności siebie, nie ma co!

Byłam świadoma tego, jak działam na facetów i nie miałam zamiaru tego ukrywać. Oczywiście to bardziej zasługa genów niż moja, ale czy to cokolwiek zmienia?

Uchodziłam za nieosiągalną, bo nie łapałam się na byle co. Miałam w czym wybierać. Ale teraz… No cóż, jeden nieudany romans to dla mnie aż nadto.

A może was sobie przedstawię? – zaproponowała Monika. – To kumpel Andrzeja.

Niedawno moja przyjaciółka próbowała mnie z kimś swatać, mimo że doskonale zdawała sobie sprawę z mojej niechęci do flirtowania po ostatniej nieudanej relacji.

– Dałabyś mi już spokój z tym, co? – rzuciłam do niej zirytowana. – Facet kompletnie mnie nie kręci.

Zupełnie wyleciał mi z głowy

Zaledwie trzy dni po tamtej imprezie ktoś przysłał mi przepiękny bukiet róż. Trzynaście czerwonych kwiatów, a do nich dołączony bilecik bez słów. Tajemniczy adorator najwyraźniej chciał zrobić na mnie wrażenie… Choć muszę przyznać, że w pierwszej chwili w ogóle nie pomyślałam o  tym facecie, którego poznałam u Moniki.

Głowiłam się, kto mógł wysłać mi ten śliczny bukiet. Postawiłam kwiaty w salonie na stoliku. Pomyślałam, że skoro darczyńca pozostał anonimowy, to nie mam na to wpływu.

Ale gdy przyszedł kolejny doręczyciel, niosący w rękach o wiele okazalszy bukiet, doszłam do wniosku, że koniecznie powinnam ustalić tożsamość osoby, Kurier oczywiście nie miał pojęcia, kto zlecił dostawę.

– Nie ma pan żadnego dowodu zakupu, paragonu? – zagadnęłam.

– Właściwie to mam – skinął głową. – Ale obowiązują mnie procedury i nie mogę zdradzać takich danych.

No cóż… byłam w kropce. Czas sięgnąć po damskie sztuczki. Zrobiłam niewinną, uroczą minę, a dostawca od razu złagodniał.

Nie należę do tych, które udają naiwną i głupiutką, ale w tym przypadku stwierdziłam, że to wyjątkowe okoliczności. No bo jak to tak, nie wiedzieć, od kogo dostaje się kwiaty? No i faktycznie, udało mi się wyciągnąć od kuriera personalia tego, kto robił te kwiatowe podchody. Tyle że kompletnie nic mi to nie powiedziało. W ogóle nie kojarzyłam tego nazwiska.

Los potrafi zaskakiwać

Kolejna dostawa kwiatów, znów bez jakiejkolwiek wskazówki od kogo, zaczynała mnie już wkurzać. O co chodzi? Przecież tajemniczy adorator nie może być aż tak skryty! Zaczęło mnie to też trochę niepokoić. A co jeśli to jakiś świr, który wypatrzył mnie gdzieś w galerii, potem mnie śledził i w końcu namierzył moje mieszkanie…

Na samą myśl ciarki przeszły mi po plecach.

– Słuchaj, kolego amatorze – mruknęłam pod nosem. – Jak mi tu jeszcze raz wywiniesz taki numer, to się zgłoszę na policję.

Kiedy zobaczyłam kolejny bukiet, poczułam narastającą irytację. Już czwarty! Ale tym razem do kwiatów była dołączona karteczka. Zaintrygowana, zajrzałam do środka. Ku mojemu zaskoczeniu, widniał na niej napis: „Spójrz przez okno”. Wyjrzałam na zewnątrz.

Nie mogłam uwierzyć własnym oczom! Na chodniku, tuż przed moim blokiem, stał ten sam chłopak, którego poznałam na imprezie. Przyglądałam mu się przez moment, po czym zbiegłam po schodach.

Czekała go porządna reprymenda!

Kiedy już znalazłam się przed nim i nasze spojrzenia się spotkały, cała wściekłość momentalnie gdzieś się ze mnie ulotniła. Mimo wszystko stwierdziłam ostrym tonem:

– Co ty właściwie sobie myślisz?! Przecież to jawne prześladowanie!

– Bardzo mi przykro – odpowiedział. – Nie chciałem żebyś myślała, że cię dręczę.

Facet miał nieziemski głos, nie da się zaprzeczyć! Taki niski, dźwięczny, aż ciarki przechodziły po plecach. Zupełnie nie współgrał z jego przeciętnym wyglądem – ani specjalnie wysoki, ani niski, taka sobie figura, twarz też niczym się nie wyróżniała. Ale oczy to co innego, tak samo intrygujące jak jego głos, pełen niepokojącej głębi…

Przez moment rozważałam, jak potoczyłyby się nasze relacje, gdybym dała Monice szansę na przedstawienie nas sobie. Szybko zganiłam się jednak za takie rozmyślania. W końcu przede mną stał nieznajomy gość, który regularnie przesyłał mi bukiety kwiatów. W życiu zaznałam już przeróżnych prób podrywu, a ta nie należała do najbardziej oryginalnych czy porywających.

Gdy myślę o tamtym spotkaniu, od razu się uśmiecham. Zupełnie jakby to była scena z dawnych lat, a nie coś, co wydarzyło się zupełnie niedawno. Facet z bukietem pod balkonem… Prawie jak z przedwojennej powieści o miłości.

Tylko muzyków z gitarami zabrakło

– Proszę, nie bądź zła – odezwał się. – Zdaję sobie sprawę, jak oklepanie to zabrzmi, ale zakochałem się w tobie od pierwszego spojrzenia. Serio…

– Ale ty mnie w ogóle nie znasz – zaoponowałam. – No dobra, może i spodobałam ci się wizualnie, ale kompletnie nic o mnie nie wiesz. A co będzie, jeśli okaże się, że jestem nieznośna i mam paskudny charakter?

Odetchnął z ulgą, ale wtedy to ja poczułam narastający niepokój. Na jego twarzy pojawił się delikatny uśmiech, a ja dostrzegłam, że wreszcie się rozluźnił. Zapewne wielokrotnie wyobrażał sobie ten moment, ale rzeczywistość i tak potoczyła się swoim torem. Cóż, tak bywa.

– Istnieje taka możliwość, choć nie mogę tego stwierdzić na sto procent… Jedyne, co mi pozostaje, to po prostu zaryzykować i zobaczyć, co z tego wyniknie.

Jego barwa głosu totalnie mnie oczarowała. Spoglądał na mnie odważniej, najwyraźniej pozbył się już stresu. Pewnie zauważył, że czuję nie tylko niepewność, ale i zaintrygowanie.

– Cóż – wymamrotałam. – Raczej głupio byłoby sterczeć pod klatką. Jak już zadałeś sobie trud, to wypadałoby, żebym przynajmniej zaparzyła ci kawę.

Moje serce przepełnia przyjemne uczucie

Tamta kawa chyba niezbyt mi się udała, ponieważ zdenerwowałam się przy jej robieniu, ale on nawet nie mrugnął okiem. Szczerze powiedziawszy zastanawiałam się, czy w ogóle poczuł jej aromat.

A teraz stoi przede mną koszyk z kwiatami, który zabrałam właśnie spod wycieraczki. Zanurzam nos w tych cudownie pachnących kwiatach. „Tak bardzo za nim tęsknię” – przeszło mi przez myśl, gdy podeszłam do okna. Oczywiście na dole nie mogło go być, skoro od miesiąca był na jakimś szkoleniu w Malezji. Ale o naszej rocznicy nie zapomniał!

Sięgam po komórkę i dociera do mnie, że w Malezji trwa noc. Trudno, najwyżej go obudzę.

– Dostałaś bukiet? – zapytał, gdy tylko odebrał połączenie.

Wygląda na to, że jest pełen energii, jakby wcale nie spał mimo późnej pory.

– Mam, właśnie kurier dostarczył. Czemu nie jesteś w łóżku o tej porze?

– Już zasypiałem, ale ciągle nasłuchiwałem, czy przypadkiem nie zadzwonisz – odpowiedział.

Brzmienie jego głosu sprawia, że zaczynam się wewnętrznie trząść.

– No i stało się. Jestem w tobie zakochana.

– Dokładnie to samo czuję do ciebie.

Kto by się spodziewał, że zapałam tak silnym uczuciem do osoby, której imienia nawet nie zapamiętałam przy pierwszym spotkaniu?

Marlena, 29 lat

Czytaj także:
„Miałam romans z facetem w wieku mojego ojca. Pochowałam nasze uczucie bo bałam się plotek”
„Mąż jest bogatym biznesmenem, a ja poluję na promocje w dyskoncie. Choć śpi na kasie, każe mi oddawać resztę z zakupów”
„Ukochany nie miał dla mnie czasu, więc uwiodłam instruktora pływania. Ja zanurkowałam w basenie, a on w moim łóżku”

Redakcja poleca

REKLAMA