„Byłam jak 7 nieszczęść, zmęczona i rozczochrana. Ale to przeze mnie pewna perfekcjonistka nie dostała pierścionka”

kobieta zmęczona zakupami fot. Adobe Stock, Maksym Povozniuk
„– Iza jest elegancka, poprawna, bardzo dobrze zorganizowana. Gdy wstaje z łóżka, ma zaplanowany dzień co do minuty. Rano już wie, że nie będziemy się kochać wieczorem. Będzie musiała dobrze wypocząć, ponieważ następnego dnia ma ważne spotkania, konferencję, na której wygłosi referat, albo inne trudne wyzwania”.
/ 15.06.2022 07:30
kobieta zmęczona zakupami fot. Adobe Stock, Maksym Povozniuk

Pogoda była fatalna, więc na świąteczne zakupy wybrałam się do centrum handlowego. Nie lubię takich miejsc, ale tu – przynajmniej teoretycznie – mogłam znaleźć wszystko pod jednym dachem. Mijała trzecia godzina mojej tułaczki od sklepu do sklepu, a wciąż brakowało mi kilku drobiazgów. Byłam już strasznie zmęczona i gotowa zrezygnować z rękawiczek dla syna, gdy w jednym z luster pośrodku głównego pasażu zobaczyłam swoje odbicie.

Odruchowo poprawiłam włosy, jednak i tak wyglądałam fatalnie. Miałam szarą twarz, na ustach nie było już śladu szminki. Przełożyłam wszystkie pakunki do jednej ręki, a drugą wygrzebałam z torebki pomadkę… Już miałam nią pociągnąć usta, kiedy nagle poczułam, że ktoś próbuje odebrać mi zakupy.

– Pomogę pani. Proszę powierzyć mi te ciężary… – w lustrze zobaczyłam młodego mężczyznę stojącego tuż obok mnie.

Spojrzałam na jego twarz i posłusznie oddałam mu zakupy. Byłam tak zdumiona całą sytuacją, że zapomniałam, po co tam stoję.

Nie wyglądał na podrywacza

Przez dobrą chwilę gapiłam się na faceta, aż wreszcie on wskazał gestem na moją pomadkę, dając mi do zrozumienia, że miałam pomalować usta. Wtedy dotarło do mnie, jak idiotycznie musiałam wyglądać, próbując poprawić makijaż w miejscu, gdzie w ciągu minuty przechodzą setki ludzi.

– No, proszę się malować. Poczekam uśmiechnął się dobrodusznie.

Jednak wcale nie wyglądał na rozbawionego. Sprawiał raczej wrażenie człowieka zamyślonego, skupionego na jakimś problemie. Tym bardziej poczułam się jak idiotka. Nie patrząc więc w lustro, maznęłam usta pomadką. Umiem to robić na pamięć.

– Dziękuję za pomoc. Do widzenia – powiedziałam, odbierając z rąk nieznajomego swoje rzeczy, i ruszyłam przed siebie.

Chciał mnie poderwać czy co? – przeleciało mi przez głowę. – Nie, niemożliwe, wyglądam jak ostatnie nieszczęście. Zresztą na pewno widział obrączkę na palcu… A może to świr? Patrzył na mnie jakoś dziwnie”.

Nerwowo rozejrzałam się dokoła, ale nikt podejrzany za mną nie stał. Byłam jednak rozkojarzona. Weszłam do jakiegoś butiku i zupełnie bez sensu kupiłam horrendalnie drogie rękawiczki, a potem jeszcze na stoisku ze świątecznymi ozdobami wybrałam pudełko niepotrzebnych mi świecidełek. „Co ja robię, do cholery?!”  – pomyślałam.

Odchodząc od kasy, usłyszałam:

– To pani? – spytał nieznajomy spod lustra. – Widzę, że wciąż nie ma pani dość zakupów – stwierdził poważnym tonem, jakby miał do mnie pretensje o te sprawunki.

– Nie, nie, to już ostatnia rzecz… – zaczęłam się idiotycznie tłumaczyć. – Zresztą wcale nie potrzebuję żadnych dekoracji. Może panu się przydadzą? Proszę.

Przez chwilę patrzył na moją wyciągniętą rękę, jakby się zastanawiał, czy przyjąć ode mnie niespodziewany podarunek. W końcu wziął pudełko z bombkami, po czym sięgnął po resztę moich toreb.

Pomogę pani. Chętnie podwiozę…

– Nie trzeba, idę właśnie na parking do samochodu – powiedziałam nerwowo.

Chodził po tych sklepach za mną

Nieznajomy chwycił jednak moje sprawunki i, nie pytając o zgodę, ruszył do windy. Zrobiłam się mokra ze strachu. Gdy winda zaczęła zjeżdżać do podziemia, mężczyzna znów się odezwał:

– Mam narzeczoną… Jest zupełnie inna niż pani, chociaż tak samo ładna. Iza jest młodsza… Proszę wybaczyć.

– Ależ nie gniewam się, proszę mówić – nie wiedzieć czemu, mój strach minął.

– Miałem tu dziś odebrać pierścionek od jubilera i w święta oficjalnie się oświadczyć Izie. No i nagle zobaczyłem panią i… – zawahał się, po czym, wzruszając ramionami, oznajmił: – Nie poszedłem po pierścionek.

– Ojej, chyba nie przeze mnie! – przejęłam się. – Dziękuję za pomoc, proszę biec, bo pan nie zdąży. Za pół godziny zamykają sklepy.

– Nic pani nie rozumie! – zniecierpliwił się. – Ja… ja szedłem jakiś czas za panią. Widziałem, jak kupowała pani męską koszulę w rozmiarze 42. Ładna… Widziałem panią w sklepie z butami. Mierzyła pani szpilki. Szkoda, że ich pani nie kupiła…

Pan mnie śledził?! – rozejrzałam się; na szczęście sporo ludzi kręciło się po parkingu, byłam więc spokojna, że gdy zacznę krzyczeć, ktoś mnie usłyszy. – Proszę oddać mi torby, tu blisko stoi mój wóz. Już dziękuję panu!

– Proszę słuchać! – rozkazał szorstko. – Widziałem, jak gimnastykuje się pani z tymi torbami, jak zwyczajnie sięga pani po tę szminkę i w taki naturalny sposób jest… jest kobietą. Ma pani pewnie męża i dziecko, a może nawet dwoje. Jest pani zmęczona, myślami już w swoim domu, ale wciąż pani biega za koszulą dla męża, szalikiem dla dziecka. Zobaczyłem w pani kobietę tak inną niż moja narzeczona… Wahałem się, a teraz już wiem, że muszę odejść od Izy. Rozumie pani? – zapytał, niemal krzycząc.

Wystraszyłam się, a on mówił dalej.

– Iza jest elegancka, poprawna, bardzo dobrze zorganizowana. Mieszkamy razem… Gdy wstaje z łóżka, ma zaplanowany dzień co do minuty. Rano już wie, że nie będziemy się kochać wieczorem. Będzie musiała dobrze wypocząć, ponieważ następnego dnia ma ważne spotkania, konferencję, na której wygłosi referat, albo inne trudne wyzwania. Jest taka perfekcyjna! Kochałem ją, naprawdę. A teraz… jej nie chcę. Wiem to dzięki pani – spojrzał na mnie z autentyczną radością. – Przepraszam, zabrałem pani czas, ale jestem wdzięczny. Wesołych świąt!

Postawił moje torby na betonie i odszedł, nie oglądając się za siebie.

Czytaj także:
„Moja uczennica była blada, chuda i wiecznie zmęczona. Czułam, że coś jest nie tak, ale nie chciała ze mną rozmawiać”
„Chciałam przekupić majstra domowymi obiadkami, ale on na widok miski wzdrygał się z obrzydzenia. Jestem złą kucharką?"
„Najlepszy przyjaciel uwiódł mi narzeczoną przed ślubem. Ale los z niego zadrwił, nie cieszył się szczęściem zbyt długo”

Redakcja poleca

REKLAMA