Myślałam, że znam mojego brata na wylot i wiem o nim wszystko. W jednej chwili zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę był dla mnie obcym człowiekiem.
Nie chciałam się na to zgodzić
Przez pierwsze dwa lata studiów wynajmowałam kawalerkę z koleżanką. Ale Renia wyprowadziła się do chłopaka. Chciałam poszukać kogoś na jej miejsce, ale mój młodszy brat zaczynał studia w tym samym mieście i rodzice wymyślili, że powinniśmy zamieszkać razem.
– Mowy nie ma! – zaprotestowałam. – Muszę mieć spokój do nauki, a nie gówniarza do pilnowania!
– Jestem dorosły, sam się popilnuję – obruszył się braciszek. – I też im mówiłem, że to głupi pomysł. Przynajmniej raz się w czymś zgadzamy.
– Goniu, nie bądź taka – prosiła mama. – Pomożesz mu się odnaleźć w dużym mieście…
– Nie róbcie ze mnie głupka! – Karol naburmuszył się jak pięciolatek.
– Nie będę z nim mieszkać i koniec. Zrobi mi z mieszkania imprezownię. A ze mnie służącą, bo będę musiała po nim sprzątać ten burdel. Nie i koniec!
– Ale Goniu… bo ty nic nie wiesz! – mama klasnęła w dłonie z przesadną radością. – Ciocia Ola ma wolne dwupokojowe mieszkanie. W spadku dostała. No i powiedziała, że moglibyście tam mieszkać z Karolem. Za darmo. Tylko rachunki byście opłacali. No i pod warunkiem, że oboje tam zamieszkacie. Ciotka nie chce, żeby ktoś obcy się plątał i żeby żadne z was nie było pokrzywdzone. Co ty na to?
Już miałam powtórzyć kategoryczne nie, ale… ugryzłam się w język. Dwupokojowe mieszkanie? Za darmo? Kupę kasy bym oszczędziła! Przecież za jakiś czas możemy tak pokombinować z Karolem, żeby któreś z nas się wyprowadziło gdzieś indziej. Ciotka nie musi się dowiedzieć ani rodzice.
– Zastanowię się – mruknęłam.
– Mieszkanie jest w centrum, na Królewskiej, dziesięć minut na piechotę od rynku – mama rzuciła od niechcenia. – Do niczego nie będę was zmuszać… – udawała, że to nadal negocjacje, ale jej mina mówiła wyraźnie „i tu cię mam”. No i miała. Któż by się oparł pokusie mieszkania dziesięć minut od krakowskiego rynku?
– Dobra, zgadzam się.
– A ja nie! – upierał się Karol. – Moje zdanie się nie liczy?
– Twoje nie – zgasiła go mama.
– Dlaczego?
– Bo ty sam nie wiesz, co jest dla ciebie dobre – powiedziała, a ja parsknęłam śmiechem na widok jego miny.
– A co mi tam – ustąpił nieoczekiwanie. – Niech wam będzie. Nawet się trochę za tobą, siostra, stęskniłem.
– Nie podlizuj się. I tak nie będę za ciebie myć garów. Każdy sprząta po sobie, pamiętaj!
Zgrywałam twardą starszą siostrę, ale troszkę się wzruszyłam.
Zamurowało mnie na ten widok
No i w końcu zamieszkałam z młodszym bratem. O dziwo okazało się to całkiem wygodnym rozwiązaniem. Miło go było mieć przy sobie. Prawie wcale się nie kłóciliśmy. Każde z nas było zajęte studiowaniem i własnym życiem towarzyskim, więc nie mieliśmy czasu ani ochoty na żadne wojny. Odkryłam, że Karol wydoroślał. To już nie był rozpuszczony nastolatek. Niepostrzeżenie zmienił się w młodego mężczyznę, który miał swoje sprawy i szanował moją prywatność.
Któregoś wieczoru upiekłam domową pizzę, nasz ulubiony rodzinny przysmak. Zrobiłam dwie blachy, bo do Karola przyszedł kolega. „Ciekawe, czy się uczą, czy grają w jakieś durne gry?” – myślałam, niosąc tacę z pizzą, talerzami i ketchupem. Nie miałam wolnej ręki, żeby zapukać, więc otworzyłam drzwi pokoju brata nogą… I na widok tego, co zobaczyłam, z wrażenia upuściłam tacę na podłogę. Mój brat przytulał swojego kolegę.
Natychmiast od siebie odskoczyli.
– Nie umiesz pukać? – warknął Karol, czerwony jak burak.
– Przepraszam – bąknęłam, chyba równie zmieszana jak chłopacy.
– To ja już pójdę – wymamrotał kolega Karola, wstając.
– Zostań. Już się zmywam, nie będę wam przeszkadzać, obiecuję. Jeszcze raz sorry, że wlazłam bez pukania.
– Naprawdę muszę już iść… – chłopak jak mógł unikał mojego wzroku.
– Pójdziemy razem, odprowadzę cię – postanowił Karol.
Gdy wyszli, posprzątałam poniewierającą się na podłodze pizzę, rozbite skorupy talerzy i rozpryśnięty keczup. A potem usiadłam na kanapie i starałam się ogarnąć to, czego stałam się mimowolnym świadkiem. Byłam w szoku i różne myśli wirowały mi w głowie jak płatki śniegu podczas zimowej zawieruchy.
Jak długo to ukrywał?
Rozmyślania przerwał mi zgrzyt przekręcanego w zamku klucza. Karol wrócił. Stanął w drzwiach z ponurą miną. W ręku trzymał reklamówkę.
– Hej, jak tam? Byłeś w sklepie? – zapytałam, by coś powiedzieć.
– Jak widać – mruknął.
– Co kupiłeś?
– Kupiłem dużo piwa. Bo coś mi się wydaje, że będziesz chciała mnie przesłuchać, a na trzeźwo tego nie zniosę.
– Przestań. Nie chcę cię przesłuchiwać, chcę pogadać.
– Na jedno wychodzi.
– Jeszcze raz przepraszam, że cię nakryłam z… jak mu na imię?
– Maciek. Może to nauczy cię pukać – Karol posłał mi mordercze spojrzenie. – Łap! – rzucił mi puszkę piwa.
Poszliśmy do kuchni, gdzie nalaliśmy piwo do szklanek. Oboje nie lubiliśmy pić z puszki. Przez chwilę sączyliśmy browar w niezręcznym milczeniu. Nie wytrzymałam i odezwałam się pierwsza:
– Nie wiem… Może to tylko takie młodzieńcze zagubienie? Może sam nie wiesz, czego chcesz?
– Przestań. Od dawna wiem, czego chcę. I wiem, kim jestem.
Wyznanie nic nie zmieniło
Milczałam, bo… nie wiedziałam. Podeszłam i mocno go objęłam. A on się nie wyrywał, jak zwykle w takich sytuacjach, tylko mocno mnie przytulił i rozpłakał się jak dziecko. Było mi go tak żal, że nie zrobiłam afery, kiedy wytarł nos w moją nową apaszkę. Jeden coming out pociągnął za sobą następny. Niedługo później Karol przyznał się do swojej orientacji naszym rodzicom. Ich reakcja całkowicie rozłożyła mnie na łopatki.
– Od dawna o tym wiemy – powiedziała mama jak gdyby nigdy nic.
Karol był równie zdumiony jak ja.
– Skąd?
– Jesteś moim dzieckiem. Jak mogłabym nie wiedzieć… Tata potrzebował trochę więcej czasu, żeby jakoś przełknąć tę nowinę. Musiałam go zmiękczyć – uśmiechnęła się.
– To prawda – tata pokiwał głową. – Robiła mi pranie mózgu od rana do nocy.
– Z jakim skutkiem? – zapytał ostrożnie Karol.
– Synu, kocham cię i chcę, żebyś był dobrym człowiekiem i był szczęśliwy. To wszystko. A o wnuki dla mnie będzie się musiała Gośka postarać.
– Tato! – oburzyłam się.
– Co tato, co tato? I powiedz chłopu, że mają nosić nasze nazwisko.
– Nie mam żadnego chłopa i nie myślę o dzieciach!
– Dobrze, już dobrze, nie mówię, że mają być zaraz. Możesz najpierw skończyć studia – pozwolił łaskawie.
– Dzięki wielkie!
Czytaj także:
„Siostra zrujnowała mi wesele. Ubrała się jak bezwstydnica, a w toalecie zabawiała się ze świadkiem”
„Chciałem zaszaleć i umówiłem się na randkę w ciemno. W kawiarni zamiast ostrej laski, czekała moja żona”
„Wszyscy udawali głuchych i ślepych, gdy sąsiadka prosiła o pomoc. Odwracali wzrok na widok jej siniaków”