„Bogdan namieszał mojej siostrze w głowie. Chciała zaaranżować >>wpadkę<< własnej córki, żeby wkupić się w bogatą rodzinę"

Kobieta załamana zachowaniem siostry fot. Adobe Stock, Kateryna
„Żal mi było mojej siostrzenicy. Przez tę sknerę nie pojechała nad morze z koleżankami, nie mogła tańczyć. Miarka się przebrała, gdy na siłę chcieli wepchnąć ją do łóżka z chłopakiem, tylko dlatego, że pochodził z bogatej rodziny. Obrzydliwe"."
/ 05.08.2021 13:58
Kobieta załamana zachowaniem siostry fot. Adobe Stock, Kateryna

Pożegnałam Luizę z ciężkim westchnieniem. W końcu udało mi się ją zmusić do zapłacenia połowy podatku gruntowego za dom, ale narobiłam się przy tym jak te konie, co wożą turystów do Morskiego Oka. 

Na początku dobrze nam się mieszkało pod jednym dachem. Po śmierci taty odziedziczyłyśmy dom dwurodzinny, ona mieszkała po lewej stronie z nastoletnią córką, ja z mężem i dziećmi po prawej. Wiadomo było, że wszelkie rachunki płaciłyśmy po połowie. Podatek gruntowy, naprawa bramy wjazdowej, remont dachu – to były wydatki na wspólny dom i obejście, więc taki podział był logiczny i sprawiedliwy.

Ale potem Luiza poznała Bogdana i zaczęły się negocjacje

– No, ale dlaczego ja mam płacić połowę za przegląd kominiarski, skoro nas tu mieszka troje, a was pięcioro? Powinniśmy całą kwotę podzielić na osiem i wy płacicie pięć ósmych, a my trzy ósme. To samo, jeśli chodzi o asfaltowanie podjazdu. Nie uważasz, że to logiczne?

– Nie, ponieważ nie korzystamy z komina o dwie ósme bardziej niż wy i tak jak wy mamy jeden samochód, więc nie będziemy zużywać asfaltu na podjeździe więcej niż ty i Bogdan – odparłam, siląc się na spokój.

Wiedziałam, że sama tego nie wymyśliła. To Bogdan, jak dla mnie kawał cwaniaczka, robił wszystko, żeby mieć jak najwięcej i płacić jak najmniej. A Luiza, przez piętnaście ostatnich lat samotna matka, była tak zakochana w swoim Bogusiu, że robiła wszystko, co jej kazał. Nawet handryczyła się o pieniądze za dom z jedyną siostrą, która de facto wychowała jej dziecko i pomagała przez całe życie.

Co ciekawe, Bogdan nigdy nie rozmawiał o pieniądzach ze mną czy Kamilem. On jedynie manipulował Luizą i sterował wszystkim z tylnego siedzenia. Wiedziałam to choćby od Sandry, mojej siostrzenicy.

– Nie wiem, czy go lubię – wzruszyła ramionami, kiedy ją o to zapytałam wprost. – Prawie nie rozmawiamy, on jak już jest w domu, to ogląda telewizję albo siedzi w siłowni. Urządził ją sobie w piwnicy. Ale to on powiedział mamie, że mam nie jechać z dziewczynami nad morze. Mama by mnie puściła! I wiem, że to przez niego mama anulowała mój karnet na tańce. Mówi, że mogę sobie ćwiczyć w domu, bo mamy siłownię. Ale mnie nie obchodzi podnoszenie sztangi! Ja chcę tańczyć!

Kochałam Sandrę jak własną córkę i było mi jej żal. Wiedziałam, że ma rację. Luiza zabroniła jej jechać po drugiej klasie liceum z koleżankami na wakacje, chociaż do mnie mówiła, że to całkiem dobry pomysł.

Oficjalnie chodziło o to, że to niebezpieczne, ale czułam, że stoi za tym Boguś i jego skąpstwo. Nie znosiłam tego faceta! Sprzedałby własną matkę, żeby zarobić parę groszy!

Tamtego lata, jakoś pod koniec sierpnia, Sandra przyprowadziła chłopaka. Akurat urządzaliśmy przyjęcie ogrodowe z okazji urodzin mojej córeczki.

Przemek pochodził z bogatej rodziny, to wystarczyło, żeby zyskał sympatię

– Cześć, ciociu, to jest Przemek – przedstawiła dość nijakiego z wyglądu młodzieńca. – Chodźmy, Przem, przedstawię cię mamie i Bogdanowi… – dodała, próbując ukryć niechęć do tego zadania.

Nawet nie słysząc ich rozmowy, wiedziałam, że Bogdan mąci w życiu mojej siostry i siostrzenicy. Ten facet miał jakiś kompleks pana i władcy! Widziałam, jak patrzy z góry na nieszczęsnego Przemka, jakie miny robi, kiedy Sandra coś im opowiada i jak potem nawija makaron na uszy mojej siostrze, kiedy młodzi poszli po kiełbaski.

– Co jest? Mamie nie spodobał się twój chłopak? – zapytałam siostrzenicę przy nakładaniu sałatki.

– Spodobał, ale… Bogdan zaczął go przesłuchiwać – pożaliła się. – A ile ma lat, a jakie liceum skończył, a gdzie studiuje, a kim są jego rodzice. Żebyś, ciociu, widziała jego minę, jak Przemek powiedział, że jego rodzice są właścicielami fabryki butów. Jakby go ktoś pacnął w łeb magiczną różdżką! – zachichotała. – Zaczął się do niego przymilać, zapraszać go do nas jak najczęściej, a teraz patrz! O, pije z nim brudzia!

Faktycznie, dostrzegłam Bogdana, który właśnie trącał się kieliszkami z chłopakiem Sandry. Miał do twarzy przyklejony nieszczery uśmiech, który nadawał mu wygląd szakala cierpiącego na ból zębów. Zauważył, że rozmawiam z Sandrą i ruszył w naszym kierunku, ciągnąc za ramię Przemka.

– O, tu jest moja piękna szwagierka! Czy znasz już, kochana, nowego członka naszej rodziny? To Przemysław…

– Znam – ucięłam, widząc zaczerwienioną z zażenowania twarz siostrzenicy. – Nabierajcie sobie sałatki, a ty, Bogdan, choć ze mną do kuchni po piwo.

Nie miałam ochoty na jego towarzystwo, ale widziałam, że Sandra dosłownie zwija się ze wstydu, kiedy partner jej matki poklepuje protekcjonalnie Przemka i wyraźnie stara się zaskarbić sobie jego względy.

Siostrzenica wpadła do mnie późnym wieczorem tego samego dnia, kiedy wszyscy już poszli. Opowiadała, że matka i Bogdan zachowywali się okropnie. Nadskakiwali Przemkowi, udawali wyluzowanych i ciągle ją przed nim wychwalali.

– Czułam się jak towar, który ktoś chce sprzedać na bazarze – pożaliła się. – I dobrze wiem, o co im chodzi! Przemek ma bogatych rodziców. Wymyślili sobie, że on odziedziczy tę ich fabrykę. Wyobrażają sobie, że teraz będę miała bogatego chłopaka i oni też będą coś z tego mieli.

Cóż, to było dość prawdopodobne. Byłam skłonna uwierzyć, że Boguś zwęszył szansę na jakieś profity, jeśli Sandra będzie w związku z bogatym chłopakiem. A Luiza nie miała własnego zdania. Pardon, miała takie, jak jej misiaczek.

Wiedziałam, że Sandrze podoba się Przemek i chce z nim przeżyć swój pierwszy raz. Tak, rozmawiała ze mną na takie tematy. Miała do mnie zaufanie. Wytłumaczyłam jej, że na seks warto zdecydować się wtedy i tylko wtedy, kiedy jest się całkowicie pewnym, że się tego chce. To nie może być decyzja wymuszona przez kogoś. Miałam tu na myśli chłopaka. Zwróciłam jej uwagę, że koniecznie musi się zabezpieczać.

– Spoko, dobrze to wiem – uśmiechnęła się. – Nie zamierzam mieć dzieci przed ukończeniem studiów. Ślub też dopiero ewentualnie potem.

Sandra wybierała się po liceum na dziennikarstwo. Uwielbiała pisać, chciała być reporterką. Gorąco jej kibicowałam.

Sandra nie pójdzie na studia! Lepiej, żeby jak najszybciej wyszła za mąż

Zdziwiłam się, kiedy Luiza napomknęła, że nie ma zamiaru wysyłać córki na studia.

– Co to za kierunek to dziennikarstwo? To jej fanaberia, a nie szansa na dobrą pracę – stwierdziła i byłam pewna, że sama by nie wpadła na coś takiego.

Oczywiście to Bogdan wsączył jej tę myśl do głowy! Kiedy zapytałam siostry:

– Co byś chciała, żeby ona studiowała?

– A musi w ogóle studiować? – odpowiedziała. Znowu jakbym słyszała Bogdana.

– Nie wygłupiaj się, Luiza. Chyba masz jeszcze jakieś ambicje. Sama żałowałaś, że nie poszłaś na studia, pamiętasz?

– Sandra ma bogatego chłopaka, powinna wyjść za mąż i niech on się martwi o jej utrzymanie – wyrecytowała.

Wytrzeszczyłam na nią oczy. Miała zdolną, ambitną i pracowitą córkę, a jej jedynym marzeniem było wydać ją bogato za mąż zaraz po maturze?!

– Bogdan to wymyślił? – zapytałam, zanim zdążyłam się powstrzymać.

Oczywiście zaprzeczyła. Zasłaniała się brakiem pieniędzy na studia Sandry, wygłaszała jakieś farmazony na temat tego, że kobieta jest najszczęśliwsza, kiedy poślubi ukochanego mężczyznę.

Prychnęłam, że Przemek to na razie tylko chłopak, a nie miłość życia Sandry i to, czy za niego kiedykolwiek wyjdzie to będzie tylko i wyłącznie jej decyzja. Luiza obraziła się, że jej nie rozumiem, a w ogóle to nie moja sprawa.

Jakieś dwa tygodnie później Boguś zdecydował się zabrać ukochaną na cały tydzień w góry. Dowiedziałam się o tym od siostry. Uprzedziła, żebym się nie zdziwiła, kiedy zobaczę w ogrodzie albo garażu Przemka. Radośnie oznajmiła, że pod ich nieobecność będzie mieszkał z Sandrą.

Zapytałam siostrzenicy, skąd ten, trzeba przyznać, dość nietypowy pomysł.

– Myślisz, ciociu, że ktoś mnie pytał o zdanie? – wybuchła. – Po prostu mama i Bogdan zaproponowali Przemkowi, żeby się mną „zaopiekował” – tu wykrzywiła się ironicznie – pod ich nieobecność. Dosłownie wepchnęli go do mojego łóżka! Nie chodzi o to, że ja nie chcę, żeby on tu przez tydzień mieszkał, ale o to, że oni mnie mu normalnie rają… Wiecznie mnie przed nim zachwalają! Jak to ja niby umiem gotować, jak ładnie tańczę, jak to, jak śmo! Przemek jest tym skrępowany, a ja normalnie mam ochotę się zapaść pod ziemię ze wstydu!

Doradziłam jej, żeby słuchała swoich uczuć i poczekała, jeśli nie jest pewna, czy chce sypiać z Przemkiem. Na szczęście powiedziała, że on na nią nie naciska w tej sprawie. Był niezwykle delikatny i też nie podobało mu się to natarczywe swatanie.

Przemka widziałam w drugiej połowie domu ze dwa razy. Raz wpadłam na niego w garażu i chwilę porozmawialiśmy. Był grzeczny, ale chyba nieco spłoszony. Miał dwadzieścia dwa lata, studiował marketing i zarządzanie. Nie lubił tego kierunku, ale rodzice go skłonili, żeby mógł przejąć ich firmę obuwniczą.

– Mówiąc szczerze, nie zamierzam spędzić życia tak jak oni – rzucił z nagłą szczerością. – Nie interesuje mnie biznes.

– O! A co się interesuje? – spytałam, szczerze zaintrygowana.

– Archeologia.

Uśmiechnęłam się. Moja przyjaciółka była archeologiem, więc go rozumiałam.

– To moja prawdziwa pasja, ale rodzice powiedzieli, że najpierw mam sobie zabezpieczyć byt, a potem ewentualnie mogę się zajmować hobby.

Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że Bogdan świetnie by się dogadał z rodzicami Przemka. Jak to dobrze, że jabłko nie zawsze pada niedaleko jabłoni…

Kilka dni później miałam wątpliwe szczęście być przy powrocie Luizy i Bogdana do domu. Sandra właśnie rozwieszała pranie, Przemek już pojechał.

– No i jak tam, córcia? Dobrze było z Przemkiem? – zaszczebiotała Luiza, ściskając zaskoczoną córkę. – Spaliście u ciebie w pokoju? Wygodnie wam było?

– Mamo! – wydarła się Sandra i uciekła z tarasu do mieszkania.

– Co ty robisz? – zapytałam z kolei ja, patrząc na siostrę z niesmakiem. – Mam wrażenie, że wpychasz własną córkę do łóżka temu chłopakowi! To jest chore!

Nie zaszczyciła mnie odpowiedzią poza „co ty tam, siostra, wiesz”.

Wiedziałam, że młodzi mają plan i trzymałam kciuki, żeby się udał

Sandra przychodziła do mnie jeszcze kilka razy. Żaliła się na matkę. Ta próbowała jej tłumaczyć, iż używanie prezerwatyw nie jest konieczne, jeśli się kogoś kocha. Innym razem namawiała ją na wizytę w salonie sukien ślubnych „tak tylko pooglądać i pomierzyć”.

Najgorsze jednak były próby zacieśnienia więzów między Bogdanem a Przemkiem. Bogdan ponoć rzucał dwuznaczne uwagi i żarciki, a raz próbował upić oboje młodych, po czym dyskretnie ulotnili się z Luizą z domu. Stało się jasne, że Luiza i jej facet wyraźnie liczą na to, że Sandra i Przemek „wpadną”. Ciąża byłaby doskonałym argumentem za szybkim ślubem, a wtedy bogaty dziedzic stałby się oficjalnie częścią rodziny. To było tak żałosne, że aż trudno było mi o tym myśleć!

Od Sandry wiedziałam, że w końcu zaczęła współżyć z Przemkiem, ale oboje byli tym jakby nieco rozczarowani. Wyznała mi, że owszem, było przyjemnie, ale nie mają potrzeby robienia tego częściej niż raz na kilka tygodni.

Woleli rozmawiać, oglądać razem ambitne filmy, snuć teorie o tym, dlaczego wyginęły dinozaury i cieszyć się swoją obecnością bez „całego tego przymusu bzykania się” jak się wyraziła moja siostrzenica.

Moim zdaniem ten związek był bardziej romantyczny niż erotyczny. Pewnie też jakąś rolę odgrywały w tym te temacie nachalne próby położenia ich razem do łóżka, w których nie ustawała moja niezbyt mądra siostra i jej chciwy partner.

Sprawa ostatecznie się zakończyła, kiedy Sandra zdała maturę, a Luiza zapowiedziała jej, że nie zgadza się płacić za jej utrzymanie podczas studiów. Tego samego dnia Bogdan zaczął robić aluzje co do tego, że Przemek mógłby się już oświadczyć. Młodzi przełknęli to pozornie gładko.

Nikt poza mną nie wiedział, że mają swój plan, a ja pomagam im w jego realizacji. Nim rozpoczął się kolejny rok akademicki, Przemek zdołał się już przenieść na wymarzoną archeologię, a Sandra znalazła się na liście studentów dziennikarstwa. Tyle że w mieście oddalonym od naszego ponad 500 kilometrów.

W mieście, w którym mieszka Teresa, wspomniana już wcześniej moja przyjaciółka – archeolog. To ona wynajęła młodym pokój w swoim wielkim domu. W ramach spłaty czynszu Sandra pomaga jej w gotowaniu i sprzątaniu, a Przemek kataloguje materiały do książki, nad którą pracuje Teresa. Oboje znaleźli też sobie dodatkowe zajęcia i żyją po studencku, czyli oszczędnie, ale szczęśliwie.

Aha, byłabym zapomniała. Rodzice Przemka oznajmili, że go wydziedziczą, co Sandra przekazała matce. Dokładnie wiem, kiedy to zrobiła, bo tego wieczoru Boguś wrzeszczał: „co za głupia smarkula!”. Luiza z kolei przyszła do mnie zapłakana i żaliła się, że chciała po ślubie córki zwiedzić świat, a teraz jej marzenia przepadły. No cóż, jakoś mi ich nie żal.

Czytaj także:
„Nie pamiętam, ile to już razy wylądowałem na wytrzeźwiałce. Sięgnąłem dna. Nazywam się Adam i... jestem alkoholikiem"
„Ten drań wyrzucił mnie i córkę z mieszkania. Wymienił zamki i zamkną nam drzwi przed nosem. Oszukał i okradł moją rodzinę"
„Mój chłopak ukrywał przede mną swoje dziecko. Okazało się, że kiedy się poznaliśmy, jego matka jeszcze była w ciąży”

Redakcja poleca

REKLAMA