„Bałam się, że siostra uwiedzie mi faceta. Tymczasem stało się coś dużo gorszego. Rozbiła całe moje narzeczeństwo”

Kobieta, której siostra zniszczyła związek fot. Adobe Stock, fizkes
„Jedna ładna, druga mądra – wszyscy tak o nas mówili, wychwalając urodę Weroniki. Była nie tylko urokliwa, ale także chciwa. Obawiałam się, że zrobi wszystko, byle odebrać mi szczęście. Nie pomyliłam się. Konsekwencje były tragiczne”.
/ 18.03.2022 05:35
Kobieta, której siostra zniszczyła związek fot. Adobe Stock, fizkes

Bardzo lubię początek lata. Zieleń jeszcze wtedy jest świeża, w lasach pojawiają się jagody i poziomki, w mchach i igliwiu żółcą się kurki z kapeluszami jak kieliszki. Na klombach zakwitają irysy i mocno pachnące piwonie... Jest pięknie, kolorowo i bogato. I zaczynają się wakacje!

Właśnie w taki pogodny, ciepły dzień moja siostra uciekła z domu. Zostawiła kartkę, żebyśmy się nie martwili, ale ona nieprędko wróci, bo nie chce słuchać ględzenia o byle jakim świadectwie szkolnym. Faktycznie od góry do dołu miała najniższe dopuszczalne oceny. Niby zdała do następnej klasy, ale to miała być klasa maturalna, więc prognozy były kiepskie.

Mama rozpaczała.

– Ona nigdy nie zmądrzeje! – jęczała. – Od dziecka były z nią kłopoty. Nigdy nikogo nie słuchała, robiła, co jej przyszło do głowy... Ja już nie mogę! Na własne dziecko nie mam żadnego wpływu. Co będzie dalej? Im starsza, tym głupsza! Radźcie coś!

Tę prośbę o radę kierowała do mnie, starszej córki, i do mojego narzeczonego. Na nas zwalała swój problem, jakbyśmy byli za cokolwiek odpowiedzialni. Zawsze tak się zachowywała, chociaż ja jestem tylko trochę starsza od Weroniki. Cztery lata – co to jest?

Jedna ładna, druga mądra – wszyscy tak o nas mówili, wychwalając urodę Weroniki, a mnie zazdroszcząc dobrych ocen, studiów, zaliczeń i celująco zdawanych egzaminów. Ze mną się rozmawiało poważnie, z Werą chichotało i gadało o modzie, kosmetykach, aktorkach i romansach celebrytów.

Ale to przy niej był zawsze tłum ludzi. Ona sobie dyskutowała, a ja podawałam kawę i ciasto, które wcześniej sama upiekłam. Wera miała do tego dwie lewe ręce. Jak trzeba było załatwić coś naprawdę ważnego, ludzie szli do mnie. Byłam pewniakiem, nigdy nikomu nie odmawiałam...

Teraz też mama uderzyła w znaną nutę

– Szukaj jej, to twoja siostra – zaczęła, a kiedy odpowiedziałam, że wprawdzie moja siostra, ale jej córka, rozpłakała się.

Miałam trudną sesję, trzy egzaminy na karku, zaliczenia, kupę nauki, ale to nie było ważne. Mam szukać Wery, takie dostałam zadanie i koniec kropka. Wtedy do pomocy zgłosił się mój narzeczony.

– Wyluzuj – powiedział. – Ja już jestem po egzaminach, mogę ci pomóc. Znajdę tę wariatkę i przywiozę z powrotem.

Mniej więcej wiedzieliśmy, gdzie pojechała. Ktoś ją widział nad morzem, niedaleko Helu. Podobno była najpiękniejszą dziewczyną na plaży i bawiła się świetnie! Mój narzeczony i Wera nigdy za sobą nie przepadali. On ją nazywał „pustakiem” albo „trzpiotką”, ona mówiła o nim „ryba”, że niby taki zimny i nieczuły.

Faktycznie, jest bardzo opanowany, nie okazuje emocji, ale to mi się w nim akurat podoba. Lubię ludzi spokojnych i zrównoważonych, dlatego Filip mi odpowiada. Poza tym, można na nim polegać: jeśli coś obieca, doprowadzi sprawę do końca.

Dlatego chętnie się zgodziłam, żeby zdjął ze mnie ciężar poszukiwań Wery. Byliśmy prawie rodziną, nie widziałam w tym nic dziwnego. Umówiliśmy się, że zadzwoni, kiedy tylko ją namierzy, i tak się stało.
Dowiedziałam się, że Wera baluje w modnym nadmorskim kurorcie i jest tam znana jako Nika (tak skróciła swoje imię).

– Już wie, że przyjechałeś? – zapytałam.

– Wie. Nawet miło mnie przywitała – powiedział. – Jesteśmy umówieni na wieczorny spacer po plaży. Wtedy pogadamy...

Zaczęłam mu tłumaczyć, że on nie pojechał tam spacerować po nocy, tylko wziąć ją za kudły i przytargać do domu, ale połączenie się przerwało, a potem abonent był już ciągle poza zasięgiem...

Czy się zaniepokoiłam? Tak

Czy żałowałam, że zgodziłam się, aby pojechał po Werę? Nie! Uznałam: „Trudno, jeśli jest palantem i da się złapać na na jej słodkie oczy i paplanie o niczym, to lepiej, że teraz, a nie później... Na przykład po naszym ślubie”.

Tak sobie teoretycznie myślałam, ale w głębi serca nie wierzyłam, że może do tego dojść. To była tak straszna perspektywa, że zwyczajnie nie przyjmowałam jej do wiadomości! Niestety, zdarzyło się coś znacznie gorszego...

Podczas tego spaceru brzegiem morza Filip został pobity przez nowych znajomych Wery. Powiedziała im, że po nią przyjechał, a oni postanowili mu dać nauczkę. Złamali nos... Wera nie czuje się winna. Twierdzi, że nie może odpowiadać za zazdrosnych bandziorów i w ogóle nie ma z tym nic wspólnego!

Czekamy na sprawę sądową, ale nawet najbardziej surowy wyrok nie cofnie czasu. Między mną i Filipem bardzo się popsuło. Chciałabym mu nieba przychylić, ale on jest taki daleki i obcy… Najwyraźniej nie chce mieć nic wspólnego ze mną i moją rodziną... Nie mogę mu się dziwić. Lato w pełni, a w moim sercu mróz i zawierucha. Chyba nienawidzę mojej siostry.

Czytaj także:
„Przyłapałam narzeczonego na zdradzie. Jego kochanką była moja siostra, która ma męża. Ten biedak nic nie wie”
„Siostry dostały w spadku nieruchomości, ja – książki. Myślałem, że jestem pokrzywdzony, ale prawda okazała się inna”
„Mój dziadek wyrwał się z biedy, babcia była szlachcianką. Historię tego mezaliansu poznałam dzięki staremu albumowi”

Redakcja poleca

REKLAMA