„Bałam się, że córka nigdy nie wyjdzie za mąż. Paweł do ołtarza się nie garnął, ale dziecko jej zrobił i zostawił samą"

samotna matka porzucona przez chłopaka fot. Adobe Stock, DimaBerlin
„Kocham mojego wnuka nad życie, to słodki dzieciak, który niczemu nie zawinił. Ale tyle razy mówiłam Iwonce, że powinna zaciągnąć Pawła do ołtarza. – Na co czekasz? – pytałam ją. – Już 5 lat jesteście razem i nic… Inna na twoim miejscu już dawno by się postarała o obrączkę. A ty zwlekasz i zwlekasz. Uważaj, żebyś jeszcze tego nie żałowała".
/ 19.11.2022 19:15
samotna matka porzucona przez chłopaka fot. Adobe Stock, DimaBerlin

Boję się, że Iwonka nie znajdzie już sobie męża – powiedziałam jakiś czas temu mojej siostrze Beacie.

Muszę przyznać, że te słowa przyszły mi z trudem, bo do tej pory ukrywałam swoje obawy nawet przed najbliższymi. Zupełnie jakbym nie chciała wywoływać wilka z lasu. A może trochę wstydziłam się tego, że moja córka nie potrafi urządzić sobie życia? Nie była przecież ani brzydsza, ani głupsza od dzieci Beaty czy innych w rodzinie. Tylko jakoś, biedaczka, nie miała szczęścia w miłości. Przez tyle lat była związana z tym całym Pawłem. No i co?

Ślubu nie mieli, ale dziecko jej zrobił!

Kocham mojego wnuka nad życie, to słodki dzieciak, który niczemu nie zawinił. Ale tyle razy mówiłam Iwonce, że powinna zaciągnąć Pawła do ołtarza.

– Na co czekasz? – pytałam ją. – Już pięć lat jesteście razem i nic… Inna na twoim miejscu już dawno by się postarała o obrączkę. A ty zwlekasz i zwlekasz. Uważaj, żebyś jeszcze tego nie żałowała.

No i w końcu wykrakałam. Paweł odszedł od niej, jak Przemuś miał pół roku. Do jakiejś baby, którą poznał na meczu piłkarskim! Co to za kobieta, która lata na mecze? Wiadomo przecież, jakie towarzystwo zbiera się tam na trybunach! Ona pewnie była nie lepsza od tych wszystkich kibiców… No, ale jemu odpowiadała bardziej niż moja porządna córka, matka jego dziecka.

Ożenił się z tamtą w pół roku po tym, jak ją poznał

Iwonka została na lodzie.

– Ty się bałaś postawić sprawę na ostrzu noża, a tamta jakoś nie miała takich skrupułów. Wzięła sobie zajętego chłopa, wyciągnęła po niego rękę jak po swoje! – narzekałam.

– Mamo, przestań! – usłyszałam od córki. – Wiesz, ile razy rozmawiałam z nim na temat ślubu? Miałam nadzieję, że zdecyduje się na to po urodzinach Przemka, ale on ciągle powtarzał, że jeszcze nie jest gotowy. Miałam go spić i pijanego zaciągnąć do ołtarza?

– Może trzeba było… – mruknęłam.

Pamiętałam dobrze to rozczarowanie

Obojgu zależało na sakramencie, miałam więc nadzieję, że połączą go ze ślubem.

„Żaden ksiądz przecież nie ochrzci dziecka, kiedy jego rodzice żyją w grzechu” – kombinowałam.

Niestety, trafili na takiego postępowego, co to się jednak zgodził i nawet nie wziął za to wielkich pieniędzy. W głębi serca byłam na niego wściekła, bo może gdyby nie on, to wszystko by się potoczyło po mojej myśli. A tak Iwonka została samotną matką i jej szanse na spotkanie porządnego mężczyzny gwałtownie spadły.

– Teraz to już nie ma najmniejszej szansy! – biadoliłam. – Zostanie sama!

Rozkleiłam się, choć do tej pory udawałam, że wszystko jest w porządku. A nie było to łatwe, bo wszyscy w rodzinie dziwili się, dlaczego Iwona nie wychodzi za Pawła.

„To sprawa młodych! Ja tam się do nich nie wtrącam” – powtarzałam.

Jednak w pewnym momencie już nie było co ukrywać – moja córka została na lodzie.

Bąknęła, że jeszcze nic nie jest przesądzone, bo różnie się w życiu układa, ale obie wiedziałyśmy, że to tylko czcze gadanie. Jeśli do tej pory Iwonka nie usidliła chłopa – jej szanse były marne. Naprawdę tak uważałam. Dlatego wiadomość, że moja córka z kimś się spotyka, przyjęłam z wielkimi emocjami.

– Ale kto to jest? Ile ma lat? Kim jest z zawodu? Jak mieszka? Gdzie go poznałaś? – zasypałam Iwonę gradem pytań.

Byłam taka podekscytowana! Chciałam od razu wiedzieć o nim wszystko.

– Jest lekarzem, ma trzydzieści siedem lat… – zaczęła mi wyjaśniać.

„Lekarz? To świetna partia!” – ucieszyłam się. Paweł był przedstawicielem handlowym. Niby dobrze zarabiał, ale musiał się najeździć po całej Polsce. Może w tym należało upatrywać niepowodzenia ich związku, że rzadko byli razem?

Zawód lekarza oznaczał pieniądze i prestiż

No i dawał pewność, że chłop będzie siedział w domu.

– Na pewno nie jest żonaty? – to było jedno z pierwszych pytań, które zadałam.

– Mamo, no co ty! Nie zadaję się z żonatymi! – obruszyła się córka, po czym dodała: – Jest rozwiedziony. Rozwodnik…

To był, niestety, pewien mankament, ale przecież do wytrzymania.

– Dzieci? – zapytałam. .

- Dwoje - odpowiedziała.

Ech! Szkoda… No, ale trudno się spodziewać, żeby trafił się mojej córce idealny kandydat na męża. Nieżonaty, bezdzietny, bogaty i w miarę młody. Przecież ona sama też nie była idealną partią…

Byłam strasznie ciekawa tego całego Adama

Iwonka mówiła o nim same dobre rzeczy. Gdy go poznałam, musiałam przyznać jej rację – był przystojny, w dodatku szarmancki w taki nieco staroświecki sposób. Widać było także, że Przemuś go polubił.

– Mam nadzieję, że zastąpi Przemkowi ojca – głaskałam wnuka po głowie. Wiadomo, że chłopiec go potrzebuje, a odkąd Paweł ożenił się z tamtą i ma z nią dziecko, przestał interesować się synem.

– Adam jest inny – przekonywała mnie Iwonka. – Bardzo rodzinny. Rozwiódł się z żoną, ale nie z dziećmi. Cały czas ma z nimi bardzo dobry kontakt.

– W jakim są wieku? – spytałam.

– Ewa ma osiem lat, a Kuba dziesięć.

– Och, to dużo starsze od naszego czterolatka – przejęłam się. –

Czy się dogadają?

– Przyjaźnić się pewnie nie będą, ale się lubią – przekonywała mnie córka.

– O, to rozumiem. Konkretny! – ucieszyłam się. – Facet najpierw sprawdził, czy wszystko mu odpowiada, a potem się zdeklarował.

Tak powinno być, to bardzo uczciwe z jego strony. A nie tak jak ten cały Paweł. Czas mijał, a on nic. Tylko wpędził cię w lata i macierzyństwo…

– Przestań, mamo. Ja już o tym zapomniałam – fuknęła na mnie córka, ale było po niej widać, że jest szczęśliwa.

Dostała piękny pierścionek, z prawdziwym brylantem. Na pewno sporo warty! Ślub wyznaczyli na lato. W dodatku kościelny, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem.

– Ale jak to? – na tę wieść aż się zachłysnęłam. – Przecież mówiłaś mi, córuś, że Adam jest po rozwodzie. To ja już sobie obmyślałam, co powiem rodzinie, że moja córka idzie za rozwodnika bez kościelnego błogosławieństwa, a tutaj nagle problem sam się rozwiązał! Wprost nie wierzyłam w swoje szczęście.

– Adam nie miał ze swoją pierwszą żoną ślubu kościelnego – wyjaśniła mi córka.

– Jak to? Dlaczego? Nie chciał?

– Ona nie chciała – usłyszałam i to wystarczyło, bo co mnie obchodzi dlaczego? 

Przygotowania do uroczystości ruszyły.

– A ze strony Adama to kto będzie? – dopytywałam o listę gości.

– No, jego rodzice, dzieci… – wyliczała Iwonka.

– Mamo, chcemy zrobić za dwa tygodnie rodzinny obiad, abyście się wszyscy poznali wcześniej, przed naszym ślubem.

– Dobrze – uśmiechnęłam się. – To miło z waszej strony.

Przyjechałam do Iwonki jako pierwsza

Córka mówiła mi trochę o swoich przyszłych teściach, że to mili i kulturalni ludzie. A dzieci Adama są bardzo dobrze wychowane i świetnie się uczą. Naprawdę byłam ich wszystkich strasznie ciekawa. Tego widoku to nie zapomnę do końca życia.

Rodzice Adama zaraz po mnie. Ich syna nie było, bo pojechał po swoje dzieci. Kiedy witaliśmy się w przedpokoju, na klatce schodowej rozległ się tupot młodych nóg, po czym drzwi się otworzyły i do mieszkania wpadli… całkiem już podrośnięci Azjaci! To były dzieci Adama. Przecież ten człowiek jest Polakiem!

– Jego pierwsza żona pochodzi z Korei – usłyszałam potem od Iwony

Z początku byłam trochę uprzedzona, ale te małe szkraby skradły moje serce. Cieszyłam się, że córka w końcu będzie miała pełną kochającą rodzinę. No i oczywiście ślub, o który marzyła. 

Czytaj także:
„Tata z poczciwego dziadka, zmienił się w jurnego ogiera. Wszystko przez lafiryndę z internetu, która przemeblowała nam życie”
„Przyjaciółka na każdym kroku chwaliła się idealnym życiem. O tym, że gryzie piach, bo męża wylali z roboty, zapomniała wspomnieć”
„Przez wiele lat żyłam w trójkącie z byłą żoną mojego męża. Myślałam, że jest moją przyjaciółką, ale ta żmija miała inny plan”

Redakcja poleca

REKLAMA