Czy warto kupić dostęp do Canal+ Online? 5 najlepszych produkcji dostępnych w serwisie

Canal+ najlepsze produkcje fot. materiały prasowe/Canal+ Polska
Canal+ intensywnie rozwija swoją ofertę wśród serwisów streamingowych dostępnych dla polskich widzów. Co można tam obejrzeć i czy warto płacić za kolejną subskrypcję? Wyjaśniamy i proponujemy najlepsze tytuły - zarówno te najnowsze, jak i te znane i lubiane już od dekad.
/ 29.07.2022 16:24
Canal+ najlepsze produkcje fot. materiały prasowe/Canal+ Polska

Choć stosunkowo mało popularny na tle gigantów takich jak (spadający, ale nadal wiodący) Netflix, HBO Max, Disney+ czy Amazon Prime, Canal+ intensywnie walczy o uwagę widza. Studio solidnie inwestuje w nowe polskie produkcje, ale także dysponuje dużym wyborem międzynarodowej klasyki, programów rozrywkowych, sportowych oraz filmów dokumentalnych. W ofercie Canal+ Online od niedawna można także znaleźć wiele produkcji BBC.

Subskrypcja Canal+ Online – czy warto?

Rosnąca konkurencja wśród serwisów streamingowych sprawia, że widzowie coraz częściej weryfikują swoje potrzeby i bardziej krytycznie oceniają zawartość ofert. Canal+ (45 zł za miesiąc) będzie z pewnością ciekawą opcją dla fanów filmów dokumentalnych, historycznych czy biograficznych, których w serwisie jest dużo – i są zrealizowane na naprawdę wysokim poziomie.

Serwis oferuje także dostęp do wszystkich programów rozrywkowych dostępnych na kanałach Canal+ Kuchnia czy Canal+ Domo, a więc wszystkie formaty kulinarne, remontowe czy architektoniczne (m.in. kultowe już „Wielkie projekty”). Dotyczy to również wielu programów i dokumentów sportowych.

Nowych produkcji oryginalnych jest oczywiście mniej niż na Netfliksie, chociaż… pogłębiający się kryzys streamingowego giganta zaczyna wskazywać na to, że widzowie coraz częściej szukają jakości, a nie ilości. Skromniejsze możliwości przerobowe Canal+ rekompensuje za to solidnym zbiorem uwielbianych klasyków – zarówno polskich („13 posterunek”, „Kiler”, „Pieniądze to nie wszystko”), jak i zagranicznych („Dexter”, „E.T”, „Poirot”).

5 produkcji, dla których warto mieć Canal+

Poniżej znajdziecie zarówno nowości, jak i stare, kultowe produkcje, do których z przyjemnością wraca się po latach.

„Będzie bolało” (2022)

Odtrutka na bajkowe i nieco wyidealizowane sagi medyczne, takie jak „Chirurdzy” czy „Szpital New Amsterdam”. Ben Whishaw w roli neurotycznego rezydenta, wyburza czwartą ścianę i do bólu szczerze przedstawia życie i karierę młodego lekarza w brytyjskim systemie ochrony zdrowia. Jest biednie, męcząco i kuriozalnie, ale niesamowity talent doktora Adama Kaya (i jednocześnie autora książki, na podstawie której stworzono serial) sprawia, że poczynania tego nietypowego bohatera śledzimy z zapartym tchem.

„Biuro. The Office PL” (2021)

Zapowiedź polskiej wersji kultowego serialu słusznie wzbudziła w fanach wiele obaw. Faktycznie, humor i format amerykańskiego „The Office” nie został stworzony z myślą o polskim widzu. Polska kalka fenomenalnego Steve’a Carrella, którego rola w sitcomie na stałe wpisała się do popkultury, również była pomysłem ryzykownym. Nie oznacza to jednak, że „The Office PL” to serial zły i nie można go uznać za klapę (zwłaszcza, że twórcy potwierdzili już prace nad drugim sezonem). Chociaż scenarzystom nieco jeszcze brakuje do poziomu oryginału, jest wiele momentów, w których dialogi naprawdę bawią do łez. Jeśli więc polskiego „Biura” nie potraktujemy śmiertelnie poważnie, czeka nas naprawdę przyjemny seans.

„’Allo, ‘Allo” (1982-1992)

Kultowy sitcom o właścicielach i pracownikach kawiarni, prowadzonej w okupowanej przez nazistów Francji. Prowadzący biznes René podlizuje się nazistowskim oficerom, jednocześnie współpracując z francusko-brytyjskim ruchem oporu. Pozycja obowiązkowa na liście każdego miłośnika seriali komediowych: brytyjski humor w najczystszej postaci.

„Amerykańskie graffiti” (1972)

Pierwszy głośny film George’a Lucasa sprzed „Gwiezdnych wojen”, a także jedna z pierwszych głośnych ról Harrisona Forda. Nostalgiczna historia o nastolatkach, którzy, przed wyjazdem na uczelnię, marzą o przeżyciu czegoś wyjątkowego. Nadchodząca dorosłość, potrzeba ustawienia życiowych priorytetów i młodociane zagubienie to motywy ponadczasowe, a w „American graffiti” – ujęte wyjątkowo pociągająco.

„W butach Louboutina” (2015)

Historia fenomenu najsłynniejszego projektanta butów na świecie. W jaki sposób tworzy paryski kreator, kto nosi jego obuwie i, co najważniejsze, jak udało mu się sprawić, że jego kultowe czerwone podeszwy są obiektem pożądania milionów kobiet na świecie. Louboutin osobiście oprowadza widza po swoim atelier, przywołuje najważniejsze momenty swojej kariery i dzieli się inspiracjami. Pasjonujący seans dla każdego fana mody.

Czytaj także:
Szał na „Bridgertonów”. Jakie gadżety kupują fani serialu?
„Stranger Things 4”: slasher nie dla dzieci [recenzja]
„Obi-Wan Kenobi”: powrót, na który czekali fani [recenzja]

Redakcja poleca

REKLAMA