Szał na „Bridgertonów”. Jakie gadżety kupują fani serialu?

Bridgertonowie fot. ONS, Photoshot
„Bridgertonowie” to niezaprzeczalny hit, na którym zarabia już nie tylko Netflix, lecz także wiele marek, które zdecydowały się na współprace inspirowane serialem.
/ 27.03.2022 05:03
Bridgertonowie fot. ONS, Photoshot

Nowy sezon „Bridgertonów” jest już dostępny na Netfliksie. Sezon, którego produkcja została zapowiedziana już błyskawicznie po opublikowaniu pierwszych odcinków, był z pewnością jedną z bardziej wyczekiwanych premier tego roku.

Serial Shondy Rhimes (autorki „Sposobu na morderstwo” czy „Chirurgów”) zapewnił niegdyś bestsellerowym książkom Julii Quinn renesans popularności. „Książę i ja”, czyli pierwsza część sagi o rodzinie Bridgertonów, została po raz pierwszy opublikowana ponad 20 lat temu! Nie da się jednak ukryć, że odświeżone, ubrane w filmowe okładki powieści zanotowały gigantyczne skoki sprzedaży właśnie po premierze serialu obfitującego we wschodzące gwiazdy Hollywood takie jak Regé Jean-Page czy Phoebe Dynevor.

Chociaż na szczytach bestsellerów w księgarniach utrzymują się wznowione wydania (w Polsce publikowane przez Wydawnictwo Zysk i S-ka), na aukcjach internetowych znaleźć można serie starszych egzemplarzy za kwoty rzędu nawet 400 zł! Oprócz nich, polskie i zagraniczne wydawnictwa prześcigają się w publikacji kolejnych przewodników, książek kucharskich, a nawet kolorowanek inspirowanych serialem. Co więc nas tak urzekło w Bridgertonach?

„Plotkara” z czasów regencji

„Bridgertonowie” weszli na Netfliksa w tym samym roku, w którym HBO próbowało reaktywować niegdyś kultową „Plotkarę”. Sequel niestety nie okazał się być udany i, pomimo intensywnej promocji, przeszedł raczej bez echa. Na jego miejsce wskoczyła jednak „Plotkara” osadzona w czasach regencji – „Bridgertonowie” wyprodukowani przez największego konkurenta stacji.

Chociaż zabieg ten prawdopodobnie nie był celowy, Netflix zaoferował widzom wszystko to, o czym najwyraźniej marzyli: plotki, intrygi, świetną muzykę, piękne kostiumy oraz romans, romans i jeszcze raz romans. Już w przeciągu pierwszych 28 dni od premiery, serial pobił rekord oglądalności serwisu, który przecież wyprodukował już wcześniej przeboje takie jak „House of Cards”, „Dom z papieru” czy „Stranger Things”. „Bridgertonów” jednak obejrzano w 82 milionach domów, co na początku 2021 dawało serialowi przewagę nad wszystkimi innymi tytułami.

Obecnie, produkcja Shondy Rhimes przebita została przez koreański „Squid Game”, ale nadal utrzymuje się na drugim miejscu z wynikiem, do którego daleko innym serialom. Ukochana rodzina widzów Netfliksa może jednak szybko powrócić na szczyt rankingu za sprawą drugiego sezonu, o czym zapewne przekonamy się o tym już niedługo.

Być jak Bridgertonowie

Fani serialu nie poprzestają jednak tylko na oglądaniu serialu. Chcą żyć, wyglądać i czuć się jak Bridgertonowie. W sieci znaleźć można setki gadżetów, które pomogą chociaż na chwilę poczuć się jak postać z serialu. Dostępne są papeterie wzorowane na pamfletach Lady Whistledown, poradniki dotyczące organizacji przyjęć w stylu Bridgertonów, bluzy z cytatami, a nawet kolekcjonerskie płyty winylowe ze ścieżką dźwiękową z serialu.

Byłoby jednak co najmniej dziwne, gdyby „Bridgertonów” szybko nie wprowadzono do jednej z najbardziej wdzięcznych i dochodowych ostatnimi laty branż. Mowa tu oczywiście o kosmetykach.

Serialowy makijaż wart fortunę

Chociaż nieśmiałe próby wypuszczenia kolekcji inspirowanej serialem podjęła marka Revolution Makeup, nie zdobyła ona jednak oficjalnej licencji od Netfliksa i Shondy Rhimes. Brytyjska marka to absolutny pionier w regularnych współpracach (jedynie w ostatnim roku pojawiły się kolekcje kosmetyków z „Przyjaciół”, komiksów D.C., bajek Disneya czy „Gnijącej Panny Młodej”). Nic więc dziwnego, że i tutaj starała się ustrzelić złotego bażanta. Jednak bez pozwolenia producentów, kolekcja nie mogła w żaden sposób wykorzystać cytatów, znaków bądź wizerunków pojawiających się w serialu, a co za tym idzie – przeszła raczej bez echa.

Jak się okazało, Netflix i Shondaland (firma należąca do Shondy Rhimes) mieli w tym swój cel. Zawarli współpracę ze sławną hollywoodzką makijażystką Pat McGrath. W jej autorskiej linii kosmetyków pojawiły się m.in. palety do oczu i twarzy, róże, rozświetlacze czy pomadki w serialowej kolorystyce, ukryte w pełnych przepychu, stylowych opakowaniach inspirowanych „Bridgertonami”.

Choć jakościowo kosmetyki są fenomenalne (miałam okazję przetestować m.in. paletę cieni „Diamond of the First Water”, która cieszy się gigantycznym zainteresowaniem na Instagramie, TikToku czy w innych portalach społecznościowych), fani romantycznej opowieści będą musieli za nie nieco zapłacić : paleta 6 cieni do powiek to koszt rzędu 345 zł). Jak się jednak okazuje, szał na serial jest tak wielki, że cena przestała grać rolę…

Pomimo ekskluzywnych cen, współpraca Pat McGrath z producentami serialu okazała się być takim sukcesem, że błyskawicznie postawiono na rozszerzenie kolekcji o nowe, dodatkowe produkty. W Polsce kolekcję znaleźć można w internetowym sklepie Sephory, a wkrótce także w wybranych perfumeriach.

Czy was też urzekł czar londyńskiej socjety? Sezon drugi „Bridgertonów” dostępny jest na Netfliksie już od piątku, 25 marca.

Czytaj też:
I tak po prostu… Carrie, Miranda i Charlotte powróciły w dawnym stylu
„Dom Gucci”: Z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu
Czy „Sukcesja” jest najlepszym serialem sezonu czy po prostu lubimy patrzeć, jak bogaci cierpią

Redakcja poleca

REKLAMA