„Nie zaprosiłam matki na ślub, bo podrywała mojego narzeczonego. Nie przepuściła żadnemu facetowi”

zamyślona kobieta fot. Getty Images, Tom Grill
„Każdy przyprowadzany do domu chłopak zderzał się z jej urodą. A ona to wykorzystywała. Czasami miałam wrażenie, że robi to specjalnie”.
/ 04.03.2024 13:15
zamyślona kobieta fot. Getty Images, Tom Grill

Nigdy nie przypuszczałam, że o względy facetów będę rywalizowała ze swoją własną matką. A jednak tak właśnie było. Kiedyś byłam dumna z tego, że mam młodą i piękną mamę, za którą oglądają się niemal wszyscy chłopcy. Jednak z czasem zaczęło mi to przeszkadzać, zwłaszcza gdy interesowali się nią kandydaci na moich partnerów. Cierpliwość straciłam w momencie, gdy zaczęła podrywać mojego narzeczonego.

Wyglądałyśmy jak siostry

Moja mama urodziła mnie bardzo młodo, bo byłam wpadką. Ojca nie znałam, bo ulotnił się od razu po tym, jak dowiedział się o ciąży. A mimo to miałam bardzo szczęśliwe dzieciństwo. Mama robiła wszystko, aby niczego mi nie brakowało i abym na żadnym etapie życia nie odczuwała, że pochodzę z niepełnej rodziny. Bardzo ją za to kochałam, a z czasem zaczęłam także doceniać jej ogromne poświęcenie.

Bardzo wczesne macierzyństwo miało też inne konsekwencje. Obcy ludzie bardzo często dziwili się, że jestem jej córką.

– Nigdy bym nie przypuszczała, że jesteście matką i córką – powiedziała pani w sklepie, w którym kupowałam sukienkę. – Wyglądacie jak siostry – dodała z uznaniem, patrząc na mamę.

Wtedy byłam z tego dumna. I tak naprawdę wcale mnie to nie dziwiło. Mama prezentowała się naprawdę wyśmienicie, a urodą i figurą mogła konkurować z niejedną dziewczyną w moim wieku.

Zachowywała się jak nastolatka

Wraz z upływem lat zaczęłam zauważać u mamy coraz więcej cech, które nie do końca mi się podobały. Ubierała się jak nastolatka, chodziła na młodzieżowe imprezy i podrywała wszystkich facetów, którzy stanęli na jej drodze. Coraz częściej odnosiłam też wrażenie, że rywalizuje ze mną o względy chłopaków, z którymi zaczynałam się spotykać.

– Nie przedstawisz mi swojego kolegi? – zapytała któregoś razu, gdy przyprowadziłam do domu Darka, z którym zamierzałam uczyć się do klasówki.

Oczywiście, przedstawiłam ich sobie, ale nie mogłam nie zauważyć, jak mój kolega obrzucił mamę pożądliwym spojrzeniem. I tak właściwie to trudno było mu się dziwić, bo mama miała na sobie sukienkę, która prawie nic nie zakrywała.

– Mogłabyś się ubierać nieco bardziej adekwatnie do twojego wieku – powiedziałam z pretensją zaraz po tym, jak Darek opuścił nasze mieszkanie.

Przez cały ten czas kiedy mieliśmy zgłębiać tajniki geometrii,  musiałam słuchać, jaką mam cudowną, piękną i seksowną mamę.

Nie przesadzaj – usłyszałam. – Nie jesteś ze mnie dumna, że wyglądam tak dobrze? – zapytała z uśmiechem.

Owszem, byłam z tego dumna. Ale coraz mniej odpowiadało mi to, że koledzy przychodzą do naszego domu nie do mnie, ale do mojej mamy. A jeszcze mniej podobało mi się to, że moja mama była wiecznym obiektem westchnień napalonych nastolatków.

Bardzo mi się podobał

Pod koniec liceum zaczęłam odkrywać uroki nastoletniego randkowania. To był właśnie ten czas, kiedy zaczęłam patrzeć na kolegów jak na potencjalnych partnerów. Szczególnie podobał mi się Krzysiek – klasowy przystojniak, który sprawiał, że serce zaczynało bić zdecydowanie szybciej. Wydawało się, że on także zwrócił na mnie uwagę.

– Wpadniesz do mnie po szkole? – zapytałam.

Nie ukrywam, że chciałam pobyć z nim sam na sam, bez wścibskich spojrzeń koleżanek i kolegów.

– Pewnie, że tak – Krzysiek zgodził się od razu, co uczyniło ze mnie najszczęśliwszą nastolatkę pod słońcem.

Skupiała na sobie uwagę

Gdybym wtedy przypuszczała, jak będzie zachowywać się moja mama, to nigdy w życiu nie zaprosiłabym Krzyśka do siebie. Ale jemu bardzo się to spodobało.

– Wow, twoja mama wygląda jak milion dolarów – wykrzyknął zachwycony, gdy tylko ją zobaczył. Spojrzałam niechętnie na własną rodzicielkę, ale w duchu musiałam przyznać, że Krzysiek ma rację.

Mama wyglądała obłędnie – opalona, zgrabna, w ciuchach podkreślających figurę. A ja? Postrzępione dżinsy i szeroka bluza. Od razu wiedziałam, że moje szanse bycia z Krzyśkiem spadły do zera.

– Dlaczego mi to robisz? – zapytałam rozgoryczona, gdy w końcu udało mi się przekonać Krzyśka, żeby wracał do domu. Już nie chciałam się z nim spotykać, bo uświadomiłam sobie, że to nie ja będę obiektem jego westchnień.

– Przecież nie robię nic niestosownego – odparła mama. – Przyniosłam wam tylko herbatę i ciastka. Co w tym złego? – zapytała.

"Kręcenie tyłkiem i dekolt do pasa" – pomyślałam złośliwie. Jednak nie odezwałam się ani słowem.

Wraz z upływem czasu było coraz gorzej. Każdy przyprowadzany do domu chłopak zderzał się z urodą i eksponowanym do granic możliwości seksapilem mamy. A ona to wykorzystywała. Czasami miałam wrażenie, że robi to specjalnie, aby pokazać mi, że jestem gorsza od niej. Ale po co miałaby to robić? Tego zupełnie nie rozumiałam.

To było żenujące

Wieść o urodzie i zachowaniu mojej mamy bardzo szybko rozeszła się po całej szkole. A po kilku miesiącach doszło do tego, że prawie każdy chłopak próbował wprosić się do mnie.

– Może razem się pouczymy? – padało podstawowe pytanie.

Owszem, zależało mi na wspólnej nauce do matury, ale nie chciałam prowokować sytuacji, w których mama będzie świecić gołym ciałem przed moimi znajomymi. Dlatego za każdym razem proponowałam naukę w parku, w bibliotece lub w kawiarni. I wtedy – jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki – propozycje znikały i okazywało się, że jednak materiał będę musiała powtarzać w samotności.

Jeszcze wielokrotnie próbowałam rozmawiać z mamą na ten temat, ale ona za każdym razem mówiła, że przecież nie robi nic złego. W końcu zaprzestałam jakichkolwiek dyskusji, bo uświadomiłam sobie, że nie mają one większego sensu. Jakoś dotrwałam do matury, a na studia wyjechałam do innego miasta. I wtedy poczułam, że żyję.

Narzeczony chciał ją poznać

Nikt z moich znajomych nie znał mojej mamy, więc nie musiałam obawiać się tego, że będę musiała z nią konkurować. Wtedy poznałam też Tomka, z którym zapragnęłam założyć rodzinę. Ona na szczęście myślał podobnie.

– Wyjdziesz za mnie? – zapytał kilka dni po obronie pracy dyplomowej.

Od razu się zgodziłam. Kiedy zaczęliśmy ustalać szczegóły naszego wesela, to Tomek zadał pytanie, które musiało w końcu paść.

– Nie uważasz, że powinienem poznać twoją mamę? – zapytał podczas wybierania zaproszeń na ślub.

Odetchnęłam głęboko i zaczęłam zastanawiać się, jak uniknąć tego spotkania.

– Jesteście pokłócone? – nie dawał za wygraną mój narzeczony.

Jak miałam mu powiedzieć, że moja mama podrywa wszystkich moich chłopaków?

– Nie – odpowiedziałam. I nie mając innego wyjścia, obiecałam mu, ze na pewno za niedługo się spotkają.

Nie miała skrupułów

I wreszcie przyszedł ten dzień. Zadzwoniłam do mamy i zapowiedziała nas na pierwszy weekend wakacji.

– Mamo, to jest mój narzeczony Tomek. Za kilka miesięcy bierzemy ślub – powiedziałam po przekroczeniu progu rodzinnego domu.

Od razu zaczęłam ich obserwować. W oczach mojej mamy pojawił się  znajomy błysk, który zwiastował tylko jedno – właśnie rozpoczął się podryw. Natomiast Tomek zachowywał się jak typowy facet, który widzi seksowną kobietę. I chociaż starał się nadmiernie nie patrzeć w stronę mamy, to ja doskonale widziałam, że nie może odwrócić od niej wzroku. "Znowu będzie to samo" – pomyślałam z rozpaczą.

I wcale się nie pomyliłam w swoich przypuszczeniach. Mama od razu rozpoczęła polowanie na mojego narzeczonego, któremu najwyraźniej się to podobało. Patrzyłam na nich z coraz większą złością i wyrzucałam sobie, że w ogóle przywiozłam tu swojego narzeczonego. Jednak tym razem postanowiłam działać. Przede wszystkim poinformowałam Tomka, że mama próbowała odbić mi każdego faceta, którego przyprowadziłam do domu.

– Jeżeli chcesz być jej kolejną ofiarą, to nie mamy o czym rozmawiać – powiedziałam stanowczo.

Od razu zaprzeczył i zapewnił mnie, że kocha tylko mnie.

– Ale jest naprawdę ładna – powiedział i od razu mrugnął okiem, żebym nie miała wątpliwości, że to tylko żart.

Nie zaprosiłam jej

Kilka miesięcy później wzięliśmy ślub. Na uroczystości nie było mojej mamy. Bardzo długo zastanawiałam się, co powinnam zrobić. Nie chciałam spędzać tego dnia bez najbliższej mi osoby, ale z drugiej strony obawiałam się jej zachowania. Niestety, znałam ją zbyt dobrze i nie mogłam ryzykować, że będzie kleić się do mojego narzeczonego podczas najważniejszego wydarzenia w moim życiu.

Nigdy nie zapomnę dnia, w którym musiałam ją o tym poinformować. Szczerze przedstawiłam jej powody swojej decyzji, ale to nic nie dało. Mama była wściekła i od razu powiedziała, że nie spodziewała się tego po mnie. "Ja po tobie też nie spodziewałam się wielu rzeczy" – odpowiedziałam niemal natychmiast. A potem zakończyłam połączenie. Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że takie zachowanie z mojej strony jest dziecinne. Ale wolę być dziecinna niż zdradzona. 

Czytaj także: „Krewni uważali, że bez faceta jestem bezwartościowa. Chcieli mi zabrać kota, bo twierdzili, że przez niego jestem sama” „Mama twierdzi, że bez mężczyzny nie dam sobie rady. A ja nie chcę brać byle chłystka i żałować, że przegrałam życie”
„Lubię czuć się lepsza od innych. Nikt nie wie, że mój mąż ma ciężką rękę, a każdy siniak to moja cena za luksus”

 

Redakcja poleca

REKLAMA