„Jestem ojcem, ale syna oglądam tylko na zdjęciu. To kara za to, że kiedyś byłem głupi i chciałem się go pozbyć”

zmartwiony mężczyzna fot. Adobe Stock, drubig-photo
„– Nie żałujesz? – Czego? – Już dobrze wiesz, czego... Masz taki dobry kontakt z naszą Marysią. A przecież tutaj razem z nią mogłyby też biegać twoje dziecko, gdybyś... – Daj spokój, stare dzieje – powiedziałem na odczepnego”.
/ 18.11.2023 14:30
zmartwiony mężczyzna fot. Adobe Stock, drubig-photo

Na studiach przebierałem w dziewczynach, ile chciałem. Nie byłem specjalnie wybredny. Bez problemu poderwałem też Magdę, która raczej nie cieszyła się popularnością. Nie wiem, jakim cudem byliśmy razem trzy miesiące, bo nudziłem się przy niej koszmarnie. Ona za to świata poza mną nie widziała. I pewnie tak byłoby jeszcze jakiś czas, gdyby nie tamten dzień.

– Jestem w ciąży – powiedziała, patrząc na mnie wyczekująco.

– Jasne, dobry żart – roześmiałem się.

– Mówię poważnie, za 7,5 miesiąca zostaniemy rodzicami.

Wtedy do mnie dotarło, że ona naprawdę nie żartuje. O nie! Na taki scenariusz to ja się nie pisałem. Wstałem i zacząłem nerwowo chodzić.

Nie chciałem tego dziecka

– Musimy zaplanować, co dalej. Weźmiemy ślub, a potem... – zaczęła Magda.

Przerwałem jej.

– Zapomnij! Słyszysz, zapomnij! Nie będzie żadnego ślubu — krzyknąłem na nią.

– Ale jak to? Przecież...

Nie dałem jej dokończyć.

– Nie chcę ani ciebie, ani tego dziecka. Nie mam zamiaru babrać się w pieluchach. Najlepiej będzie, jeśli...

– Jeśli co? – popatrzyła na mnie z niedowierzaniem.

– Jeśli pozbędziemy się problemu. Wszystko załatwię, znajdę lekarza, dam ci kasę. Nic się nie martw. Tylko to musi zostać między nami.

– Serio? Tylko na tyle cię stać?

– Nie ma innej opcji – powiedziałem stanowczo.

– Wiesz co, wal się! Straszny dupek z ciebie – złapała za torebkę i wybiegła.

Powiedziałem wszystko bratu

Nie zdziwiła mnie jej reakcja, ale nie  mogłem zachować się inaczej. Miałem przed sobą dobre perspektywy zawodowe po skończeniu studiów. Chciałem się jeszcze wyszaleć, pozwiedzać świat. Nie planowałem zakładać rodziny przed trzydziestką i to jeszcze z kobietą, której nie kochałem. Lubiłem Magdę, było nam dobrze w łóżku, ale tylko tyle. Nie wiedziałem, czy sam wszystko ogarnę, dlatego zwróciłem się o pomoc do starszego brata Mikołaja.

– Jesteś pewny? – zapytał. – Zniszczysz życie tej dziewczynie.

Miał trochę rację, ale Magda pocierpi i zapomni.

– Pożyczę ci kasę, ale nic więcej. To twoja odpowiedzialność i ty będziesz z tym żył – powiedział.

– Jasne – przytaknąłem, choć jego słowa trochę ostudziły moją pewność siebie.

Kilka dni później wręczyłem Magdzie teczkę z wszystkimi informacjami i kasą. Chciałem ją zawieźć, ale odmówiła.

– Poradzę sobie – powiedziała gorzko i zamknęła mi drzwi przed nosem.

Minął tydzień, a ona milczała. Domyślałem się, że jest na mnie wściekła, ale byłem ciekawy, czy już jest po wszystkim. W końcu mi napisała, że problemu już nie ma i tyle. Z tego wszystkiego poszedłem zabalować.

Wyrzuciłem to z głowy

Czułem wiatr w żaglach, bez problemu zaliczałem wszystkie przedmioty i korzystałem z życia. Pół roku spędziłem na wymianie studenckiej, gdzie szlifowałem język i inne umiejętności. Nie myślałem już nawet o Magdzie. A znajomi pewnie uznali, że była moją kolejną zdobyczą na chwilę, bo nikt nawet o nią nie pytał. Kiedyś tylko jakaś wspólna znajoma powiedziała, że to dziwne, że Magda tak nagle postanowiła wyjechać do innego miasta, ale nie kontynuowałem tematu. Zrobiła, co uważała.

Przez moje łóżko przewijały się kolejne kobiety, ale z żadną nie miałem ochoty się wiązać. Było mi dobrze. Lata mijały. Po obronie pracy magisterskiej postanowiłem wyjechać na staż do Niemiec. Sprawdziłem się i dostałem tam pracę. Nawet się nie zastanawiałem, bo w Polsce nic mnie nie trzymało.

Rodzice czuli się dobrze. Brat im pomagał, jeśli potrzebowali. Tylko coraz częściej zaczęli dopytywać o to, kiedy założę rodzinę.

– Zbliżasz się do trzydziestki. Czas coś pomyśleć –  śmiał się tata i jakoś podejrzliwie na mnie patrzył. – Jakiś wnuk by się przydał na stare lata albo nawet kilka.

A mi wcale nie było do śmiechu.

Nagle pomyślałem o Magdzie

Minął kolejny rok, stuknęła mi magiczna trzydziestka, a moje życie prywatne nadal kulało. Jedno się tylko zmieniło, miałem dosyć kobiet, które kiedyś tak ochoczo wpuszczałem do łóżka. Może dojrzałem, a może się po prostu znudziłem. Potrzebowałem spokoju i stabilizacji.
Podczas kolejnego pobytu w Polsce, gdy bawiłem się z siostrzenicą, brat nagle mnie zapytał:

– Nie żałujesz?

– Czego?

– Już dobrze wiesz, czego... Masz taki dobry kontakt z naszą Marysią. A przecież tutaj razem z nią mogłyby też biegać twoje dziecko, gdybyś...

– Daj spokój, stare dzieje –  powiedziałem na odczepnego.

Wtedy pierwszy raz od lat pomyślałem o Magdzie. Byłem ciekawy, czy ułożyła sobie życie i czy ma dzieci? Wieczorem zagłębiłem się w mediach społecznościowych, ale nie mogłem jej znaleźć. Może ma nazwisko po mężu, a może wcale nie ma konta. Spróbowałem jeszcze odszukać ją przez wspólnych znajomych i trafiłem.

Byłem w szoku

Kliknąłem w jej profil i zdębiałem. Wyświetliły mi się zdjęcia z wakacji, a na nich rodzina Magdy – mąż, niemowlak w wózku i chłopiec łudząco podobny do mnie. To nie mogła być prawda! Czy to możliwe, że wtedy Magda wcale nie usunęła ciąży?

Biłem się z myślami całą noc, a rano zawołałem szybko brata.

– Patrz, co znalazłem – pokazałem mu zdjęcie.
Nic nie mówił.

– Nie wyglądasz na zaskoczonego – powiedziałem.

– Bo nie jestem. Wiedziałem, że twój syn żyje – odparł.

– Co? Jakim cudem?

– To proste. Odnalazłem wtedy Magdę i zaproponowałem nasze wsparcie, skoro na ciebie nie mogła liczyć.

– Co ty wygadujesz? I jak to nasze? To znaczy, że...

– Że rodzice wiedzą. Uszanowali tylko prośbę Magdy. No i czekali, czy kiedyś dojrzejesz, by się z tym zmierzyć.

Miałem syna

Wybiegłem z domu. Musiałem to wszystko przemyśleć. Jak oni mogli mnie tak oszukiwać przez tyle lat? Miałem syna i nic o tym nie wiedziałem. 

Nie wiedziałem też, co mam robić. Nie chciałem niszczyć jej rodziny, ale też coś ściskało mnie w sercu, gdy patrzyłam na zdjęcie tego chłopca, mojego syna. W końcu nie wytrzymałem i napisałem do niej tak po prostu, że ją przepraszam, że byłem młody i głupi. Jak dobrze, że ona była mądrzejsza ode mnie. Poprosiłem ją, czy kiedyś mógłbym poznać Stasia i niecierpliwie czekałem na odpowiedź.

– Zapomnij – odpisała. – Nigdy go nie chciałeś i niech tak zostanie. Staś ma już ojca i to najlepszego na świecie. Nie będę mu mieszać w głowie, bo ty się nagle poczuwasz do swojej roli. Za późno. O wiele lat za późno.

Ukarała mnie i to zabolało.

Czytaj także: „Piękny kochanek z parku skradł nie tylko moje serce. Gdy ja rozpływałam się w jego oczach, skubaniec zwędził mi zegarek”
„Mój syn wyszedł się pobawić do parku. Kiedy wrócił, odkryłam, że ktoś zrobił mu krzywdę”
„Nie żałuję tego, co zrobiłem. Moje dzieci mają spłacone kredyty, a mi w więzieniu będzie lepiej niż w domu starców”

Redakcja poleca

REKLAMA