Więcej niż doskonała - taka ma być cera w nadchodzącym wiosenno-letnim sezonie. Jedwabista, matowa i świetlista…
Fot. Paul & Joe, Richard Nicoll
Na wybiegach wiosennej mody trudno było dostrzec jakiś dominujący kolory trend urodowy, który odmieniałby się na twarzach większości modelek. Tym razem najbardziej prominentnym elementem makijażu okazała się wszak cera – czy to w Londynie, czy w Nowym Jorku czy w Paryżu, wizażyści jednogłośnie postawili na jasną, bajkową prawie cerę przywołującą na myśl słynne malowidła flamandzkich mistrzów.
U Armaniego na przykład, sam Georgio zażyczył sobie wrażenia księżycowej poświaty, osiągniętego dzięki najnowszemu podkładowi jego marki – Designer Lift z efektem niebieskiego blasku. Chodzi o wybitnie świeżą, jaśniejącą karnację bez grama pudru czy różu. Podobnie zresztą wystylizowano modelki u Proenzy Schouler oraz Chanel – przejrzysta prawie, blada cera przywoływała na myśl świat wróżek i bajkowych fantazji.
Fot. Giorgio Armani, Proenza Schouler
To pomysł bardzo kobiecy, a jednocześnie subtelny i delikatny, niekoniecznie mający dużo wspólnego z popularnym zdrowym, opalonym kolorytem. U Louis Vuittona widzieliśmy zaledwie subtelny ciepły odcień różu na policzkach…
Czyż ta tendencja nie jest trochę okrutna dla nas, zwykłych śmiertelniczek z pryszczami, naczynkami i przebarwieniami? No cóż, faktycznie dzisiejsza paleta do makijażu, z wszystkimi bazami, rozświetlaczami, korektorami i podkładami w każdej możliwej konsystencji daje nam możliwość uzyskania cery prawie idealnej. Zmarszczki przestają być już takim utrapieniem jak nierówny koloryt, cienie czy szarość cery. Bo nowy trend to idealna jasność i wiosenna świetlistość!