Już pierwsze promienie słońca zachęciły mnie do wakacyjnych poszukiwań. Wybrałam termin i miejsce, gdzie razem z mężem i synkiem spędzimy tegoroczny urlop. W głowie pojawiło się jednak jedno „ale…” Ale jak mam wyglądać dobrze w bikini, kiedy moje ciało jest nadal "zimowe"? Też to znacie? Potrzebowałam natychmiastowego wsparcia w pielęgnacji mojej suchej i wiotkiej skóry! Dlatego możliwość przetestowania Ujędrniającego Balsamu Do Ciała NIVEA Q10 + witamina C była dla mnie strzałem w dziesiątkę.
Jak produkt wypadł w moim teście? Sprawdźcie!
Gotowa na lato w 10 dni!
Uwielbiam słońce, dlatego z niecierpliwością czekam na odłożenie na dno szafy swetrów i długich spodni na rzecz zwiewnych sukienek, jeansowych szortów i podkoszulek. Jednak zmiana garderoby wymaga zdrowego i atrakcyjnego wyglądu naszego ciała. Odpowiednie nawilżenie i ujędrnienie to podstawa! W oczekiwaniu na pierwszy powiew wiosny sięgnęłam po Ujędrniający Balsam do Ciała NIVEA Q10 + witamina C do skóry normalnej. Moja „kuracja” trwała 10 dni. Marka zapewnia, że po tym czasie powinnam zobaczyć pierwsze efekty.
Wrażenia po pierwszym nałożeniu? WOW! A na efekty wcale nie musiałam długo czekać. Moja skóra od razu była gładka i miła w dotyku. Produkt zapewnia 48-godzinne nawilżanie. Jak było u mnie? Na pewno do kolejnej aplikacji, czyli przez mniej więcej dobę nie zauważyłam pojawienia się suchych miejsc na ciele. Lekka konsystencja kosmetyku pozwala na łatwe i szybkie rozprowadzenie produktu na całym ciele.
Czy wy też stosujecie balsamy najczęściej po kąpieli? Ja wieczorem spieszę się podwójnie, zaraz po wieczornej pielęgnacji, biegnę do pokoju mojego synka, żeby utulić go do snu. Dlatego tym bardziej zależało mi na niepozostawieniu na skórze tłustej warstewki. I tutaj właśnie jej nie było! Zdecydowany plus dla produktu NIVEA za błyskawiczne wchłanianie się.
Urzekł mnie również zapach. Jest świeży, cytrusowy i sprawia, że przygoda z nim była (a właściwie jest, bo kupiłam kolejne opakowanie) wyjątkowo przyjemna.
Mniej więcej po 7 dniach zaczęłam dostrzegać poprawę sprężystości skóry w newralgicznych miejscach, typu uda i pośladki. To było bardzo miłe zaskoczenie! Myślę, że to musi być zasługa koenzymu Q10 oraz witaminy C. 10 dni wystarczyło, żeby zapewnić mojej skórze zdecydowanie lepszą kondycję!
Jeśli miałabym wypisać w punktach zalety i wady balsamu, wyglądałoby to w ten sposób:
- plusy:
+ intensywne nawilżenie
+ błyskawiczne wchłanianie się
+ świeży, przyjemny zapach
+ lekka konsystencja
+ ujędrnienie skóry
+ pierwsze efekty już po pierwszym zastosowaniu
- minusy:
- musiałam kupić kolejne opakowanie, ponieważ od momentu testowania ten balsam będzie podstawą mojego pielęgnacyjnego rytuału :)
Dzięki niemu będziemy mogły utrzymać zadbaną, nawilżoną i ujędrnioną skórę nie tylko wiosną lub latem, a przez cały rok! Ja już jestem gotowa na nadchodzący sezon, a wy? ;)
Materiał powstał we współpracy z marką NIVEA