Zawsze (jak na złość) kończą mi się wszystkie kosmetyki w jednym czasie - serum na dzień i na noc, tusz do rzęs, koloryzujący balsam do ciała oraz ulubiony żel pod prysznic. Jednak ten ostatni zamieniłam tym razem na mus do ciała marki Nivea. Ma jedwabistą konsystencję, pozostawia skórę miękką w dotyku, jest bardzo wydajny i łatwy w użyciu. Doskonale sprawdza się w czasie wyjazdów. Co jeszcze znalazło się na mojej liście w tym miesiącu?
Kosmetyczne hity na lipiec
Na pierwszy ogień idzie rozświetlające serum polskiej marki Iossi. Wzmacnia ściany naczyń krwionośnych, skutecznie odżywia, poprawia kondycję i koloryt skóry. W kosmetyku znalazł się m.in. olej z dzikiej róży, skwalan, który zapobiega przedwczesnemu starzeniu się skóry oraz olejek cyprysowy, który wspomaga ukrwienie i gospodarkę wodną naskórka.
Nie udało mi się jeszcze znaleźć idealnego tuszu do rzęs. Zawsze jest coś nie tak! Rozmazuje się, ma nieodpowiednią szczoteczkę lub nie daje zadowalającego efektu. W ostatnim czasie bez większego entuzjazmu otworzyłam maskarę Glam&Doll od Catrice. Daje (obiecany przez producenta) efekt sztucznych rzęs, nie kruszy się i nie rozmazuje. Jak do tej pory sprawuje się całkiem nieźle.
Dość dużo biegam i latem zazwyczaj mam na plecach nieestetyczne krostki. Niestety nie mogłam sobie z nimi poradzić tradycyjnymi metodami. W moim przypadku fajnym rozwiązaniem okazał się spray do placów i dekoltu marki Synchroline. Po tygodniu regularnego stosowania po drobnych wypryskach nie ma śladu, a do tego jest bardzo łatwy w aplikacji. Przyznam szczerze, że nie wiem, jak mogła bez niego żyć.
Do grona moich ulubieńców dołączył również koloryzujący balsam do ciała Lirene. Nadaje skórze delikatny odcień złocistej opalenizny, który łatwo się zmywa. Kosmetyk tuszuje wszelkie niedoskonałości skóry, w tym pajączki i przebarwienia. Zawiera specjalnie dobraną kompozycję koloryzująco-rozświetlających pigmentów, które widocznie upiększają skórę całego ciała oraz zapewniają efekt optycznego wyszczuplenia nóg.
Jakiś czas temu bardzo polubiłam żelowe lakiery do paznokci, które nie wymagają utwardzenia pod lampą LED lub UV. Najbardziej do gustu przypadł mi Miracel Gel od marki Sally Hansen. Produkty mają zjawiskowe kolory (moim ulubionym jest 200 Pink Up), utrzymują się do 7 dni, pięknie błyszczą, a dodatkowo odżywiają płytkę paznokcia.
Więcej kosmetycznych hitów:
Kosmetyki utrwalające do makijażu twarzy
Kosmetyki, które uzależniają!
Kosmetyki za grosze, które pozytywnie was zaskoczą