Nazywa się Joanna Keszka i jest właścicielką pierwszego butiku z gadżetami erotycznymi dla kobiet i par - LoveStore.Barbarella.pl - w Polsce. Prowadzi stronę Barbarella.pl i tłumaczy kobietom, jak czerpać radość z seksu. Założyła Podziemie Erotyczne Kobiet i chce… żebyśmy wszystkie o seksie rozmawiały. O swoich doświadczeniach, potrzebach, marzeniach. I żebyśmy były siebie świadomie. Niezależnie od tego co teraz dzieje się wokół spraw kobiet. A raczej na przekór tego. Bo kto jak nie my.
Dlaczego faceci nie chcą seksu? Brutalna prawda o naszych, kobiecych, słabościach.
Tytuł warsztatów brzmiał „Jak rozpocząć zabawę z wibratorem”.
„No, grubo” - pomyślałam. Kiedyś dostałam dziennikarskie zadanie: pójść do sex shopu, nakupować gadżetów, a potem przez tydzień testować z partnerem. Tekst napisałam potem, oczywiście, anonimowo, a wielki sztuczny penis kolorowy różowego, ohydny i śmierdzący gumą zaległ w którejś szafek. Znalazła go dopiero niania mojego syna. „Co za wstyd” - myślałam. „Jaki wstyd? Proszę cię” - dziwi się Joanna.
W sobotnie południe na Hożej w Warszawie (tu znajduje się sklep Joasi i tutaj też Joasia prowadzi swoje warsztaty), pojawia się sporo kobiet. Przedział wiekowy? Nie ma. Są dziewczyny w okolicach dwudziestki i dwadzieścia, trzydzieści lat starsze. A wibratory? W żadnym wypadku nie przypominają tych sprzed kilku lat. Poręczne, nieduże i jest ich…. mnóstwo.
Z pamiętnika "kobiet oziębłych" Czyli dlaczego kobiety NAPRAWDĘ nie chcą seksu".
Czy kobiety naprawdę trzeba uczyć masturbacji?
Jeśli chodzi o sferę seksu nigdy dość edukacji. W Polsce walczymy o edukację seksualną dzieci i młodzieży, a co z dorosłymi? Okej, edukujmy młodzież, ale edukujmy też dorosłych. Ostatnio przyszła do mnie kobieta, przejęta i zestresowana, zwierza się: „Mam problem, moja pochwa jest mało unerwiona”. Patrzę na nią i mówię: „Ależ ja też mam mało unerwioną pochwę”. I tłumaczę: „Pochwa po prostu jest mało unerwiona, część zabiegów wewnątrz pochwy nie wymaga nawet znieczulenia”. Ale my o tym nie wiemy, żyjemy w przeświadczeniu, że penetracja to jest centrum dowodzenia erotycznego, a reszta to dodatek. No i oczywiście ten nieszczęsny mit orgazmu równoczesnego. Ja to nazywam: erotyczne Gwiezdne Wojny, fajnie się o tym myśli, ale to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. A kobieta wydaje się, że coś z nimi jest nie tak.
Ale wszystko z nimi tak?
Z nami, kobietami jest najczęściej tak jak trzeba. Tylko z naszym seksem jest nie tak jak trzeba. I dlatego powtarzam: cały czas potrzebujemy podstawowej edukacji seksualnej. Kobiety na spotkaniach często mówią: „Zorganizuj jakieś spotkania dla mężczyzn, bo z nimi jest ciężko”.
Dlaczego?
Bo dla większości seks to przede wszystkim penetracja. A my potrzebujemy wielu innych rzeczy. Czasem on, po pośpiesznym seksie pyta: „I dobrze ci było?”. To tak jakby ona pociągnęła go kilka razy mocno za włosy łonowe i pytała: „Masz już orgazm? Masz już orgazm?. Wiele facetów włoży tylko penisa do pochwy i pyta: „I co już? Ale już?”.
Jeśli kobieta jest w łóżku niespełniona, nie jest zła, jest smutna. Kobieta, która chciałaby mieć więcej radości, zmysłowości w seksie, a nie ma, jest po prostu smutna
Kobiety ci o tym opowiadają?
Tak, i to z jakim smutkiem. Jeśli kobieta jest w łóżku niespełniona, nie jest zła, jest smutna. Kobieta, która chciałaby mieć więcej radości, zmysłowości w seksie, a nie ma, jest po prostu smutna. Co zaprzecza ogólnej tendencji, że niektórzy bardzo konserwatywni panowie mówią, że kobiety są teraz w łóżku agresywne, żądają orgazmu. One niczego nie żądają. Gasną tylko w swoich związkach, bo facet wielu rzeczy odmawia. Co więcej, nie mówią o tym.
Mężczyzna odmawia? Czego na przykład?
Na przykład miłości oralnej. Bo jemu się nie chce jej sprawiać przyjemności. Albo robi to szybko i nieumiejętnie, jakby się brzydził. Już nie mówiąc tego, że jak widzi wibrator to jest zdziwiony, bo uważa, że kobieta sama nie może sobie zrobić. Pyta: „Ale jak to? Ja ci nie wystarczam”. Gdy kobiety mi o tym opowiadają pytam: „Dla kogo jest ten wibrator? Przecież nie będziesz mu wkładać. To jest gadżet dla ciebie”. Namawiam kobiety, żeby pytały partnerów i same siebie co mężczyzna chce dopieszczać w sypialni. Siebie i swoje ego, czy ukochaną?
Seks wciąż zamiast do radości służy do zaspokajania siebie, leczenia kompleksów, udowodniania wąsko rozumianej męskości i kobiecości. Kobieta w łóżku ma się podobać i nie mieć zbyt wielu potrzeb, oczekiwań. A mężczyzna ma mieć erekcję. I ma sprostać. Sam.
Ej, to staroświeckie. Znam wielu facetów, którzy uwielbiają, gdy kobieta się przy nich onanizuje.
Oczywiście, znam facetów, którzy uwielbiają, gdy ona robi. I dochodzący z sypialni dźwięk wibratora działa na nich jak afrodyzjak, natychmiast pojawiają się obok. Taki jest, na przykład, mój mąż. Ale takich mężczyzn jest niewielu. Tak jak niewiele wciąż jest kobiet, które dają sobie głośne i otwarte prawo do przyjemności. Głośno mówią: „Okej, mogę mieć przyjemność z mężczyzną, ale mogę mieć też sama, bo umiem sobie to zrobić”. Ale jest cała grupa kobiet, która tego nie mówi. I potrzebuje, żeby im uzmysłowić, że seks nie musi ograniczać się tylko do zabawy z penisem. Oczywiście nic nie mam do zabawy z penisem, to ważny element seksu, fajny, ale czy jedyny?
„Moja wagina wygląda jak Big Mac, z którego wychodzi nadzienie”.
Jakie dziewczyny przychodzą na warsztaty z masturbacji?
Wymyśliłam Podziemie Erotyczne Kobiet, bo chciałam, żebyśmy stworzyły przestrzeń wolną od ograniczania, wyśmiewania kobiet, kontrolowania. Żebyśmy czuły tam, że możemy chcieć czegoś więcej. Dla siebie, dla córek, dla bliskich kobiet. Jasne, w Polsce nigdy nie było dobrze, ale teraz te wszystkie przekonania związane z kobietami i seksem nabrały mocy.
Wiesz, co najbardziej naraża kobiety na wykorzystanie w seksie? Brak wiedzy. Kiedy nikt nas nie nauczył, że możemy mówić nie, możemy oczekiwać, możemy się wycofać bez tłumaczenia dlaczego. Jeśli tego nie potrafimy, pojawia się wstyd. I to siebie obwiniamy za złe doświadczenia w seksie, jesteśmy ofiarami, zamiast się bronić, czuć złość. Dlatego wymyśliłam podziemie erotyczne kobiet, żebyśmy mogły o tym rozmawiać, uczyć się rozpoznawać własne granice, pragnienia. Nie bać się takich słów jak „cipka”, „napalona”, „wibrator”, „masturbacja”. Rozumieć, że wiele innych kobiet ma podobne problemy.
Jedna kocha swojego męża, ale uważa go za kiepskiego kochanka. Druga jest odrzucana w łóżku, bo on jest wciąż zapracowany. Trzecia nie wie, jak powiedzieć czego chce. Oczywiście, te problemy są różne. Chodzi o to, że tutaj nikt nie powie: wydziwiasz. Przyglądamy się sobie, przypominamy, że seks jest ważny.
Naprawdę są kobiety, które przychodzą i mają poczucie winy, że są jakieś niewyżyte, mają fanaberie. Te warsztaty pomagają zrozumieć, że seks jest ważnym elementem cieszenia się życiem. Tej sfery nie można odpuszczać.
Mało znam kobiet, które powiedzą: „Tak, regularnie się masturbuję, to jest super”.
Mało. Wiele przychodzi do mnie i pyta: „A czy ja się od tego nie uzależnię, czy będę chciała normalnego seksu”. Śmieje się wtedy: no gdybyśmy miały się uzależnić, to wiele z nas, które to już robią, przestałoby z domu wychodzić.
W tych moich spotkaniach dobre jest to, że przychodzą kobiety na bardzo różnym etapie zaprzyjaźniania się z własną seksualnością. Przychodzi młoda dziewczyna, która już w wejściu mówi, że przyszła, bo nie ma z kim o seksie porozmawiać. Siada w najdalszym kąciku, widać, że jest skrępowana. A za nią wparowuje trzydziestolatka, roześmiana: „No musiałam wpaść, bo wibrator mi się zepsuł, trzeba kupić nowy” - rzuca. I to jest fajne, bo obie podczas tego spotkania zaczynają mówić, jak różne jest podejście do seksu. To już jest wartość.
Są też singielki, albo wieloletnie mężatki. I słyszę: „okej, mam już dość, skoro nikt o mnie nie zadba, to na razie zadbam sama o siebie”. Ale też pamiętajmy: seksualność to sfera gdzie nie może być przymusu. Nie chcesz czegoś, nie czujesz, nie rób.
Bo oprócz facetów, którzy na dźwięk słowa „wibrator” dostają dreszczy, tak istnieją faceci, którzy chcą w łóżku eksperymentować i, na przykład, kupują partnerce taką zabawkę.
Na przykład?
Właśnie z wibratorem. Bo oprócz facetów, którzy na dźwięk słowa „wibrator” dostają dreszczy, tak istnieją faceci, którzy chcą w łóżku eksperymentować i, na przykład, kupują partnerce taką zabawkę. A dla niej to kosmos. Mówi więc: „Nie chcę”. A on na to: „O rany, co ty taka mało nowoczesna jesteś”. Powtarzam: Wibrator służy przyjemności, przyjemności kobiety. On ci nie może kazać z tego korzystać. W seksie mamy czuć się swobodnie, jeśli ktoś wprowadza do sypialni nowości z komentarzem: „Moja poprzednia dziewczyna to robiła” - to to nie jest dowód na dojrzałość, i siłę tego związku. To jest presja. I o tym też mówię podczas rozmów z kobietami. Żadnej presji w seksie. Nawet jak to my same kupujemy sobie wibrator nie powinnyśmy oczekiwać, że on nam przyniesie orgazm. Seks powinien być tylko przyjemnością.
Dużo kobiet ci mówi, że seks nie jest przyjemnością?
Czasem tak. Używamy seksu, żeby przyciągnąć do siebie partnera i go utrzymać. A potem dziwimy się, że nasze ciała się zamykają.
„Po co mi wibrator, mam rękę i prysznic” - zaśmiała się moja przyjaciółka, gdy powiedziałam jej o Twoich warsztatach.
Jasne, prysznic cieszy się dużym powodzeniem. Większość z nas, kobiet ma swoją szybką sztuczkę na orgazm solo, której najczęściej nauczyłyśmy się jeszcze w okresie młodzieńczym. Część potrafi szybko doprowadzić się do orgazmu palcami, inne przez pocieranie kołdrą, jeszcze inne stymulując łechtaczkę przez pocierania ud. Ja to nazywam nastoletnim, szybkim orgazmem. I zawsze powtarzam, że rozwijamy się i szkoda ograniczać swoją seksualność do tego jednego sposobu. Fajnie, że jest. I okej, ale dobrze poszukać innych seksualnych ścieżek.
Zresztą kobiety przychodzą gotowe do eksperymentowania. Mówią: „Jasne, mogę doprowadzić się do orgazmu w dwie minuty, ale szukam nowych dróg”. Poza tym w masturbacji nie chodzi tylko o fizjologiczną przyjemność, to lekcja, która może nam pomóc mieć dobry seks w związku. Ja traktuję masturbację jako podstawę naszej kobiecej seksualności, moment, gdy możemy skupić się tylko na sobie. Bo wiadomo, że w sypialni nie zawsze to możliwe, bo jesteśmy też zajęte drugą osobą.
6 rzeczy, których kobiety nie powinny robić innym kobietom. Pora na rachunek sumienia!
Mówisz im: bądź egoistką?
Nie. Mówię: „Skup się, żeby ci było dobrze, poczuj swoje ciało, nie rób presji. Bo wobec siebie też mamy oczekiwania, rany, muszę dostać orgazm, ale czy to już. O nie, przeszło, teraz nic już z tego nie będzie”. Uczę: zastanów się co się dzieje w twoim ciele. Na przykład jest teoria, która mówi, że lewa strona łechtaczki jest wrażliwsza od prawej. „Idźcie do domu, sprawdźcie” proszę. I większość kobiet potem to potwierdza. To są fajne odkrycia.
Albo kobiety odkrywają, że przez to, że delikatnie stymulują pochwę, mają mocniejsze orgazmy. Pochwa nie lubi pocierania. Faceci to robią, bo im sprawia to przyjemność, a kobieta ma poczucie, że coś z nią chyba nie tak, bo to nie jest miłe. Ona myślała, że nie reaguje na bodźce, a teraz rozumie, ze bodźce były niewłaściwe. Teraz wibratory mają dużą powierzchnię wibrującą. Czyli służą do masowania, a nie pocierania.
Zanim wibratory zaczną śmigać w naszych rękach musimy poświęcić czas na to, by obejrzeć swoje pochwy, polubić je. Kobiety często mówią, że nie lubią swoich wagin, a nie lubią, bo się nie znają. Nie oglądały siebie od pasa w dół.
Niektóre porównują się z aktorkami filmów pornograficznych…
Tak, które są w większości operowane. Pochwa jak bułeczka, fetysz naszych czasów. A taką pochwę mają tylko dziewczynki i nastolatki, wraz z wiekiem pochwa się zmienia, zwiększają się nam wargi sromowe. To kwestia hormonów, przebytych porodów. Ale to jest naturalne, to dowód naszej dojrzałości.
Znam dużo kobiet, które się operują… Znajoma, po rozstaniu, powiedziała, że musi zrobić sobie plastykę pochwy, bo inaczej z żadnym nowym facetem nie pójdzie do łóżka.
Za niepolubioną cipką prawie zawsze stoi jakiś buc. Tak wynika z moich doświadczeń. Bo, gdy dopytuję kobietę, skąd jej niechęć do waginy w końcu okazuje się, że poszła do łóżka z jakimś chłopakiem, który skomentował wygląd jej cipki. Coś w stylu: „Ojej, jaka jesteś dziwna”. To są niezwykle delikatnie kwestie i większość kobiet jest bardzo wyczulona na puncie wyglądu swoich narządów intymnych. Krytyka nas zamyka.
Już sobie wyobrażam kobietę, która mówi do faceta: „O rany, jesteś tam jakiś dziwny”
Raczej nie mówimy, bo mamy mniej oczekiwań w tej sferze. Faceci są jednak bardziej roszczeniowi akurat w tej kwestii, w dużej mierze dlatego, że oglądają dużo pornografii. Gdy chłopak się naogląda gładkich, ślicznych cipek to potem jest zdziwiony, jak kobieta wygląda naprawdę. A ona zamiast skupiać się na przyjemnościach, ma kompleksy, bo on ją ocenia. Dlatego coraz więcej kobieta decyduje się na labioplastykę, a dla mnie to jest okaleczanie. Z cipkami jest jak z twarzami, każda z na jest inna, każda na swój sposób wyjątkowa. Nie rozumiem tego, jak można się tak krzywdzić. Rozumiem sytuacje, gdy za duże wargi sromowe utrudniają codzienne życie, ale to są naprawdę bardzo rzadkie przypadki.
Kobiety po spotkaniu z Tobą wychodzą z wibratorami?
Wychodzą. Ale nie wszystkie przecież. Jasne, pokazuję wibratory, tłumaczę jak działają, robię szkolenie, ale - tak jak mówiłam - nie to jest sednem. Sednem jest obudzenie chęci do poznawania swojego ciała. Poza tym kobiety kupują lubrykanty. Jedna z uczestniczek opowiadała, że poszła niedawno do apteki i poprosiła o żel intymny. „Ale co to jest?” spytała farmaceutka.
Mnie bardzo cieszy, że na spotkania przychodzi dużo dojrzałych kobiet. Zwykle przyciągają je młodsze koleżanki. Przychodzą, bo coś niedobrego dzieje się w ich związku. A seks to jest papierek lakmusowy naszych relacji i jeśli my się nauczymy poprzez ciało odczytywać sygnały, które do nas płyną, a nie dotyczą seksu - to już będzie bardzo dużo.
To znaczy?
Jeśli zrozumiemy, że mamy prawo mieć oczekiwania od partnera, od związku to się zaraz przełoży na naszą seksualność. A kobiety zamykają pod dywan swoje problemy w tej sferze, a one często są sygnałem, że coś jest nie tak. Jeśli tkwisz w związku, w którym dzieją się złe rzeczy to możesz udawać na różnych polach, ale w sferze seksualnej ciało odmawia współpracy. Koniec, kropka.
Poza tym do dobrego seksu potrzebny jest dobry partner, bo choć byśmy miały wspaniały lubrykant , mnóstwo dodatków nie przeżyjemy dobrego seksu z facetem, któremu się nie chce, który jest zamknięty w sobie, nie chce się otworzyć, ocenia nas, krytykuje.
A dobry seks to…?
Nie mówię o fajerwerkach zawsze, orgazmie za orgazmem. Dobry seks jest w miarę regularny, jest w nim miejsce na radość, rozmowę, wsłuchanie się w potrzeby drugiej strony, na troskę. Jeśli tej troski zabraknie, to nie ma mowy o naprawdę dobrym seksie.
Kobiety zamatają to pod dywan, bo nie chcą spojrzeć prawdzie w oczy, że coś nie jest tak, a to się zawsze smutno kończy. Bo seks jest ważną częścią naszego życia, ważną częścią związku. Życie w związku bez seksu to smutne życie.
I do kiedy tak możemy się cieszyć seksem?
Moja najstarsza klientka miała pod siedemdziesiątkę. Była na emeryturze i masturbowała się, gdy wszyscy wychodzili z domu. Dziwne? Nie, wspaniale. Była babcią i o 15.00 podawała rosół wnukowi. Ale nie zapomniała, że jest kobietą. I to jest piękne. I ja bym chciała, żebyśmy wszystkie tak miały.
Wywiady z fascynującymi osobami na Polki.pl - polecamy!