Żyrafa Dobrawka z zoo w Poznaniu była leczona przez dwa tygodnie. Od kilku dni już czuła się lepiej i w dobrej formie biegała po wybiegu. Niestety nagle pogorszyło jej się i wczoraj zmarła. Wcześniej zoo ostro upominało zwiedzających, żeby nie dokarmiali zwierząt. Opublikowali też zdjęcia kobiety, która karmiła żyrafę przez ogrodzenie. „Zrobimy wszystkie testy, by wykluczyć związek z wczorajszym zachowaniem publiczności i dokarmianiem” – czytamy na stronie ogrodu.
Nie dokarmiać zwierząt! A ludzie i tak swoje…
Przed wejściem do poznańskiego zoo stoi ogromna tablica z apelem: „Nie dokarmiaj zwierząt! Nie karm ich i zwracaj uwagę, aby inni tego nie robili”. Obsługa zoo tłumaczy w komunikacie, że ich zwierzęta otrzymują odpowiednią dla nich ilość karmy. A podawanie dodatkowo przez zwiedzających czegokolwiek do jedzenia staje się przyczyną chorób, a nawet padnięć zwierząt w zoo. Również w regulaminie przy kasie można przeczytać, że na terenie ogrodu obowiązuje bezwzględny zakaz karmienia zwierząt, niepokojenia ich oraz wkładania rąk poza ogrodzenie.
A ludzie nadal swoje. Zaczepianie zwierząt i dokarmianie ich traktują jako dobrą rozrywkę.
Zoo robi, co może
Niedawno zoo w Poznaniu umieściło na swoim Facebooku ostry apel: „Uprzejmie informujemy, że osoby dokarmiające zwierzęta będą odłapywane przez pracowników ochrony i serdecznie zachęcane do jedzenia siana odplutego przez przeżuwacze”. Dalej zoo alarmuje, że takie zachowanie zwiedzających jest niebezpieczne dla zdrowia zwierząt. „Będziemy też zgodnie z wcześniejszą obietnicą publikować zdjęcia osób, które chcą skrzywdzić zwierzęta zoo oraz będą pozywane te osoby do sądu” – zapowiedzieli.
Ofiara – żyrafa Dobrawka
Dzień później ze strony zoo można było się dowiedzieć o pogarszającym się stanie zdrowia jednej z dokarmianych żyraf.
„Mamy tragiczną wiadomość. Jedna z żyraf, Dobrawka, która od dwóch tygodni była leczona i od kilku dni biegała już w dobrej kondycji, jest w bardzo ciężkim stanie. Trzymajcie kciuki, żeby przeżyła” – donosiło zoo. Kilka godzin później okazało się, że żyrafa nie żyje.
Płaczemy z bezsilności
– wyznali pracownicy zoo.
Czara goryczy się przelała. Ogród zapowiedział, że zbuduje barierę utrudniającą dostęp. „Nie będzie już bezpośredniego dostępu do wybiegu sawanny, niestety nie będzie dziecięcej frajdy i radości z bliskiego kontaktu, nawet dla tych osób, które zwiedzają zoo z kulturą. Bo możemy tracić zwierzęta”.
Kary za dokarmianie
Poruszeni ludzie komentują na Facebooku post o śmierci żyrafy Dobrawki. Sugerują, żeby wprowadzić kary pieniężne za łamanie regulaminu. „Tak mi przykro. Jeżeli okaże się, że jest to wina osób dokarmiających, to powinni ponieść surowe konsekwencje”, „Wstydzę się znowu, że jestem człowiekiem” – czytamy.
„U nas w Łodzi zmarło łącznie 7 żyraf. Jedna po drugiej. 3-letnia Suri i 6-letnia Hana przerażone po nocnej wizycie wandali, nagle odeszła zdrowa Lokatka, po połknięciu torby foliowej nie udało się uratować Tofika, Kananga zmarła na serce, Aranka miała wypadek, a piękny Sandokan udławił się plątaniną lin i sznurków, które połknął. Większości tych odejść zawinili ludzie…” – napisała rozgoryczona Joanna w komentarzu.
Czytaj też:Dla niektórych uczniów od września szkoła będzie zamknięta. „To jest segragacja dzieci ze względu na ich stan zdrowia!”Oto 5 żywych dowodów na to, że warto adoptować psa! Zdjęcia przed i po