Przedszkola i żłobki w całej Polsce były zamknięte od połowy marca aż do wczoraj. 6 maja zostały ponownie otwarte, ale świecą pustkami. Pierwszeństwo w przyjęciu dzieci do żłobków i przedszkoli miało przysługiwać rodzicom zatrudnionym w służbach mundurowych i pracownikom systemu ochrony zdrowia. Jak wygląda frekwencja?
Jak wygląda frekwencja w publicznych przedszkolach?
Aktualne zalecenia dla żłobków i przedszkoli zakładają m.in. zmniejszenie liczebności grup, dezynfekcję zabawek po każdym użyciu i wietrzenie sal. Dzieci nie muszą nosić maseczek, nie ma także takiego obowiązku dla opiekunów. Ci jednak, w trosce o własne zdrowie i bezpieczeństwo innych, w większości zakrywają usta i nos maseczkami lub przyłbicami.
Poszczególne placówki relacjonują, jak wygląda dzień z życia przedszkolaka w nowym reżimie sanitarnym. W gminie Kocierzew Południowy w woj. łódzkim chęć posłania dziecka wyraziło zaledwie kilkoro rodziców. W związku z tym w jednym oddziale przedszkolnym było troje, w drugim - dwoje dzieci.
Pod postem na Facebooku natychmiast pojawiły się krytyczne komentarze:
Jeszcze klatki wstawcie, by rozdzielić dzieci. Potem tylko kilkadziesiąt wizyt u psychologów i na pewno będzie już wszystko ok.
Smutny widok.
Jednak wiele komentujących osób widziała też dobre strony tej sytuacji. Zwracali uwagę na to, że nie wszyscy rodzice mogą pozwolić sobie na to, by dłużej zajmować się dziećmi w domu. Nie każdy przecież ma pomoc dziadków lub zwyczajnie nie chce ich narażać:
(...) Nie każdy naraża swoich rodziców, czyli dziadków na zarażenie. W żłobku czy przedszkolu krzywda się dziecku nie dzieje, wprost przeciwnie.
Taka sytuacja potrwa jeszcze długo, więc musimy powoli akceptować zmiany. Inaczej się nie da.
Być może na pierwszy rzut oka zdjęcie dzieci na oddalonych materacach szokuje, jednak trzeba pamiętać, że jest to jedynie wycinek rzeczywistości, a na placówki nałożony został obowiązek odpowiedniego odizolowania dzieci np. podczas odpoczynku. To nie znaczy, że dzieci nie mogą bawić się wspólnie i zapewne tak właśnie jest.
Nie wszędzie przedszkola zostały otwarte 6 maja. W wielu miastach terminem podanym jako nowa data otwarcia - 11, 18 lub nawet 25 maja. Zazwyczaj jest to podyktowane niemożnością tak szybkiego dostosowania placówek do nowych zaleceń sanitarnych. Może się także zdarzyć, że po zebraniu wywiadu wśród rodziców placówka nie musi wznawiać działalności, bo zwyczajnie nie ma takiej potrzeby.
W Grodzisku Mazowieckim z możliwości posłania dzieci do placówek publicznych skorzystało niewielu rodziców.
Na około 1400 dzieci zapisanych do placówek publicznych, chęć skorzystania z placówek zgłoszono w przypadku trzydzieściorga.
- powiedział burmistrz Grzegorz Benedykciński w rozmowie z serwisem Grodzisk News.
Nowe zajęcia dla dzieci w żłobkach
W placówkach także tych dla najmłodszych dzieci, a więc w żłobkach, odbyły się zajęcia uświadamiające dzieciom, dlaczego ważne jest zakrywanie nosa podczas kichania, a także co zrobić ze zużytą chusteczką. Małe dzieci uczą się przez zabawę, czym jest koronawirus i co zrobić, by być bezpiecznym.
Dzieci uczą się także właściwej higieny rąk przed i po posiłku. Zapewne potrzeba czasu, by wszystkie przyzwyczaiły się do nowych zasad, ale za miesiąc lub dwa obowiązujące reguły przestaną dziwić zarówno dzieci, jak i dorosłych.
Zobacz więcej informacji:Dzieci nie zarażają dorosłych koronawirusem? Odkrycie szwajcarskich naukowcówTajemnicza choroba atakuje dzieci w całej Europie. Czy może mieć związek z koronawirusem?Nowa mutacja koronawirusa jeszcze bardziej zaraźliwa