Na największych włoskich portalach informacyjnych zaroiło się od informacji na temat przypadku pacjenta, który po wyleczeniu z COVID-19 ponownie zachorował.
Do tej pory lekarze sądzili, że taka sytuacja nie jest możliwa. Chcieliśmy wierzyć, że przebycie choroby spowodowanej zarażeniem koronawirusem SARS-CoV-2 daje przynajmniej kilkumiesięczną odporność na ten szczep wirusa.
Jeśli chodzi o to zakażenie, wiemy już (...) że tworzy przeciwciała neutralizacyjne odpowiedzialne za ochronę przed kolejnym zakażeniem. Czy mają (one - red.) charakter trwały, nie odpowiem, ponieważ znamy problem od paru miesięcy, a trwałość jest mierzona w latach
- mówił na antenie tvn24 prof. Włodzimierz Gut.
Co wiemy o pacjencie?
Pacjentem, o którym rozpisują się włoskie media jest czterdziestokilkuletni mężczyzna leczony w szpitalu Amedeo di Savoia w Turynie w prowincji Piemont. Leczenie trwało 3 tygodnie.
Stan mężczyzny leczonego w turyńskiej placówce poprawiał się z dnia na dzień. Po dwukrotnym wykonaniu testu, który dał wynik negatywny, został on uznany za wyleczonego z COVID-19. Nie był w grupie najwyższego ryzyka, wszystko wskazywało więc na to, że jego organizm dobrze poradził sobie z infekcją.
Przed wypisaniem pacjenta do domu lekarze postanowili przeprowadzić test jeszcze raz. Było to właściwie tylko formalnością, jednak ku zaskoczeniu lekarzy, test ten dał wynik pozytywny. Badanie wykazało niski wskaźnik dodatki - oznacza to, że mamy do czynienia z pierwszym przypadkiem, w którym osoba wyleczona znów została zarażona.
W związku z dodatnim wynikiem testu pacjent musi pozostać w izolacji, a jego stan zdrowia będzie monitorowany.
Czy to znaczy, że koronawirus mutuje?
To chyba największa obawa związana z przypadkiem, o którym piszemy. Gdyby okazało się, że koronawirus jest groźniejszy, niż przypuszczamy i ludzie mogą po przebyciu choroby zarażać się ponownie, to osłabiona przez infekcję odporność może okazać się zbyt niska do dalszej walki z patogenem.
Jak jednak uspokaja wirusolog i kierownik oddziału zakaźnego ze szpitala Amadeo di Savoia, w którym leczony był pacjent, wynik testu nie musi być niepokojący:
W tych przypadkach całkiem normalne jest, że istnieje zakres oscylacji między negatywnością a pozytywnością. Zdarza się to we wszystkich infekcjach
- powiedział w wywiadzie dla La Republica di Torino, prof. Giovanni Di Perri.
W pewnych chorobach (jak np. w przypadku mononukleozy) wirus może rozprzestrzeniać się po organizmie przez długi okres. Dopiero, gdy wynik testu na obecność koronawirusa będzie całkowicie negatywny, pacjent zostanie wypisany ze szpitala.
Najważniejsze informacje na temat koronawirusa: