Wiele osób nie wyobraża sobie tradycyjnej wigilijnej kolacji bez karpia. Smażony, w galarecie, w migdałach... w książkach kucharskich pełno jest przepisów na potrawy z wykorzystaniem tej popularnej ryby Niestety, z powodu kryzysu wywołanego pandemią koronawirusa, dostępność do karpia może być ograniczona.
Może zabraknąć karpia na Wigilię
W rozmowie z „Polityką” Lech Stypuła, właściciel marki Karp z Oksy przyznał, że w tym roku sprzedaż karpi będzie znacznie utrudniona przez obostrzenia sanitarne wprowadzone przez rząd. Ryba nie będzie dostępna w niektórych restauracjach i cateringach, ale także punktach sprzedaży, jeśli okaże się, że proponowana cena karpi nie zadowoli hodowców.
Przez trzy lata karmimy i dbamy o rybę, która na polskim stole gości właściwie raz w roku. Jeśli karp się nie sprzeda, to wielu hodowców zostanie bankrutami. Ja do dziś nie wiem, ile i po ile sprzedam. Handlowcy bali się, że rząd w ostatniej chwili wprowadzi jakieś ograniczenia w sklepach albo w sprzedaży i zostaną z rybą, której nie będą mogli sprzedać - powiedział Stypuła
Problemem jest również to, że hodowcy muszą mierzyć się ze znacznym spadkiem zamówień na karpie. Głównymi klientami były bowiem nie osoby prywatne, a restauracje i cateringi obsługujące np. firmowe wigilie. Jeśli więc przykładowo, zamawiamy gotowego karpia na kolację, możemy w tym roku obejść się smakiem.
Skąd wziął się zwyczaj jedzenia karpia na Wigilię?
Karp jako główna ryba na wigilijnym stole pojawił się w czasie PRL-u. To właśnie wówczas komunistyczny minister przemysłu i handlu Hilary Minc wprowadził masową hodowlę karpi w Polsce pod hasłem „karp na każdym wigilijnym polskim stole”. Od tego czasu jest to nieodzowny element świątecznego menu.
Może cię też zainteresować:
Wegańska Wigilia - 12 potraw na święta
Jaka ryba na Wigilię? Najlepsze porady i przepisy
Regionalne potrawy wigilijne - Wielkopolska, Podhale, Podlasie i inne regiony