Na służbę zdrowia i lekarzy często wylewa się wiadro pomyj. Bo kolejki są długie, bo ciężko dostać się do specjalisty... Jednak tym razem to właśnie lekarze stanęli na wysokości zadania i to oni są prawdziwymi bohaterami w walce z koronawirusem. I to dosłownie, bo jako jedyni mogą cokolwiek zrobić.
Pandemia obnażyła wiele słabości państw na całym świecie. W większości była to właśnie opieka zdrowotna. Nawet wysoko rozwinięte zachodnie kraje nie były w stanie sobie poradzić z tak ogromną liczbą chorych - szczególnie, że ta liczba codziennie powiększa się o kilka tysięcy.
Szacuje się, że wiemy jedynie o 24% zakażeń. Łatwo więc obliczyć, że w Polsce może być aż 10 tysięcy osób zakażonych koronawirusem. To przerażająca wizja, tym bardziej musimy przestrzegać rządowych obostrzeń.
Lekarze na pierwszej linii frontu
Chociaż w Polsce ta sytuacja sprawiła, że ludzie przestali winić lekarzy za niedociągnięcia służby zdrowia, w niektórych krajach wygląda to zupełnie inaczej. We Francji niektórzy zagrzewają lekarzy do walki, śpiewają na balkonach i wpierają ich, jak mogą. Inni niestety zastraszają lekarzy i pielęgniarki mieszkających w swojej okolicy.
Pojawiły się głosy przerażonych medyków, którzy dostają listy z pogróżkami, a także groźby słowne. Ludzie obawiają się koronawirusa, a ze strachu robią naprawdę straszne rzeczy. Otwarcie mówią: boimy się, że nas zarazicie. Lekarze to rozumieją; nie rozumieją jednak, jak można być tak nieczułym.
Są jednak też dobre wiadomości. Ludzie masowo szyją maseczki i wysyłają je do szpitali, by lekarze chociaż w ten sposób mogli ochronić usta i nos. Restauracje wysyłają do szpitali jedzenie. Wsparcia dla polskich lekarzy jest dużo i jest ono w pełni zasłużone.
To też może cię zainteresować:
Nowe obostrzenia w związku z koronawirusem. Czy można wyjść na spacer?
Koronawirus a temperatura. Czy wiosną odetchniemy z ulgą?
Dlaczego niektórzy ludzie zarażają mocniej od innych?