13-osobowa rodzina zachorowała na koronawirusa. Wspiera ich babcia, która jako jedyna jest zdrowa

Koronawirus fot. Adobe Stock
Dramat hiszpańskiej rodziny: koronawirus zaatakował całą, liczną rodzinę. Nie oszczędził żadnego z 11 dzieci. Sytuację opisał ojciec dzieci.
Edyta Liebert / 07.04.2020 15:46
Koronawirus fot. Adobe Stock

Dramat 13-osobowej rodziny z północno-zachodniej Hiszpanii: małżeństwo i 11 ich dzieci przechodzi kwarantannę domową. Wsparcie mają w babci - o dziwo koronawirusem nie zaraziła się seniorka rodu.

Mieszkanie o powierzchni 170 m kw. brzmi dla wielu jak spełnienie marzeń i nieosiągalny komfort, ale gdy zamieszkuje je 13-osobowa rodzina, która jest zobligowana do kwarantanny i choruje na COVID-19, może stać się więzieniem i szpitalem w jednym

Rodzina zaraziła się koronawirusem od matki, która jest pielęgniarką

Irene Cebrian-Gervas jest pielęgniarką i była pierwszym zakażonym członkiem rodziny. Sądziła, że złe samopoczucie to wynik przemęczenia i stresu. W ciągu kilku następnych dni zaobserwowała nowe objawy: kaszel i gorączkę. Test potwierdził przypuszczenia, że była nosicielem koronawirusa, ale fizycznie nie miała możliwości odizolować się od rodziny.

Koronawirus zaatakował potem jej męża, Jose Maria, a mimo ostrożności SARS-CoV-2 nie oszczędził też 11 jej dzieci w wieku od 1 do 15 lat. Osłabieni, z wysoką gorączką, kaszlący rodzice opiekowali się dziećmi - pomogła im babcia, którą szczęśliwie nie dotknęło zakażenie. Robiła zakupy i dostarczała niezbędnych środków do życia. Nie chcieli iść do szpitala, bo kto miałby pomóc im w opiece nad 11 chorych dzieci?

Małżeństwo chore na COVID-19 opisuje zakażenie koronawirusem

Wirus atakował każde dziecko dzień po dniu i wciąż sieje spustoszenie mimo kilkunastu dni izolacji i leczenia. 15-letnia Carmen, 14-letni Fernando, 12-letni Luiz, 11-letni Juan Pablo, 10-letni bliźniacy Miguel i Manuel, 8-letni Alvaro, 5-letnia Irene, 4-letnia Alicia, 3-letnia Helena i roczny Jose Maria nie mogą opuszczać domu.

Jose Maria wyjaśnił, że jednego dnia dzieci czują się źle, narzekają na bóle głowy wymiotują, a następnego choroba przebiega bezobjawowo. U każdego wystąpiły objawy koronawirusa w mniejszym lub większym natężeniu.

Dzieci padały jedno po drugim. Niektóre przebrnęły przez to lepiej, a niektóre nieco gorzej.- wyznał ojciec.

Choroba jest podstępna i nie można mówić o pełnym wyzdrowieniu, ale pielęgniarka czuje się już dobrze i poświęca się opiece nad rodziną.

Czujemy się coraz lepiej, ale wciąż nie możemy wyjść z domu. Lekarz powiedział nam, że wciąż możemy zarażać, dlatego musimy pozostać w domu kolejne dwa tygodnie. Ja wciąż mam lekki na kaszel, ale moja żona czuje się w dobrze - powiedział Jose Maria.

Koronawirus atakuje także dzieci:

Redakcja poleca

REKLAMA