Większość azjatyckich krajów powoli znosi restrykcje związane z koronawirusem. Na dalekim wschodzie liczba nowych zakażeń znacznie spadła, więc ludność zaczęła wracać do codziennych zajęć i nawyków. Niestety wygląda na to, że mogli się zbytnio pospieszyć. Zwłaszcza Japończycy, którzy zaczęli odnotowywać rosnącą liczbę nowych chorych. Czy to oznacza nawrót epidemii?
Japonia przechodzi drugą falę epidemii koronawirusa
Na wyspie Hokkaido zaczęto już otwierać szkoły, restauracje i lokale usługowe, które były zamknięte od 28 lutego. Wystarczyło kilkanaście dni dodatkowej swobody, by na obszarze wyspy zauważono znaczny wzrost nowych zakażeń COVID-19.
W związku z tym rząd podjął decyzję o przywróceniu obostrzeń. Politycy boją się, że w przeciwnym wypadku kraj będzie zmagał się z drugą falą epidemii. Stan wyjątkowy potrwa teraz do 7 maja.
Żeby zapobiec dalszym zarażeniom premier Japonii, Shinzo Abe zadecydował o wprowadzeniu stanu wyjątkowego, który potrwa miesiąc - od 7 kwietnia do 7 maja. Dotyczy to Tokio, Chiby, Kanagawy i Saitamy, Osaki, Hyogo i Fukuoki.
Chociaż odgórne zalecenia nie obejmują wyspy Hokkaido, władze terytorialne same zdecydowały się na ograniczenia, które mają chronić bezpieczeństwo mieszkańców. Szkoły pozostają zamknięte, możliwe jest jednak korzystanie z barów i restauracji.
Koronawirus w Japonii - aktualne statystyki
W Japonii liczba zakażonych koronawirusem wynosi 7255. Zdrowie odzyskały 762 osoby, a 102 pacjentów zmarło. 12 kwietnia w Tokio potwierdzono z kolei nowe 166 przypadków zarażenia.
Oprócz Japonii wysoka aktywność koronawirusa utrzymuje się jeszcze w Korei Południowej, gdzie zakażonych jest 10,5 tys. pacjentów, oraz w prowincji Hubei w Chinach. Tam chorych na COVID-19 jest aż 67,8 tys.
Zobacz więcej wiadomości o koronawirusie: