Nowa ustawa ma uniemożliwić pedofilom z Australii wyjazdy do innych krajów, zwłaszcza azjatyckich, w których najczęściej dochodzi do przestępstw seksualnych na dzieciach. Każdy pedofil będzie oznakowany, miał swój numer i będzie poddawany kontroli. Kontrowersyjny pomysł? Raczej szyty na miarę naszych czasów.
Szefowa australijskiego MSZ Julie Bishop wypowiada wojnę przestępcom seksualnym i seksturystyce. Zapowiedziała, że chce wdrożyć w życie pomysł zakazywania wyjazdu z kraju osób skazanych za przestępstwa pedofilii bez konkretnego zezwolenia. W ten sposób Australia stanie się tym samym wiodącym krajem w zakresie ochrony dzieci.
Dlaczego prace domowe dzieci muszą odrabiać rodzice - czyli co nie gra w polskich szkołach
Osobne paszporty dla pedofilów
Według danych australijskiego MSZ ok. 20 tys. Australijczyków ma na koncie wyroki za przestępstwa seksualne na dzieciach. Ich nazwiska znajdują się w specjalnym rejestrze. 800 z nich przebywało w 2016 r. za granicą, 30 procent zignorowało obowiązek zgłoszenia wyjazdu organom policji. Najczęstszym celem ich podróży były kraje azjatyckie, których rządy od dłuższego czasu apelowały do władz Australii o nowe inicjatywy mające zahamować seksturystykę. To musi zostać ukrócone, a migracje pedofilów monitorowane - tak zapowiada australijska minister.
Jednym z pomysłodawców jest senator Derryn Hinch, dziennikarz radiowy. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że osoby skazane za pedofilię mogą w ogóle wyjeżdżać z kraju, dlatego zdecydował się wziąć sprawy w swoje ręce
Czy pomysł zyska uznanie w Europie?
Announcing world-first legislation to prevent registered child sex offenders from travelling overseas with @JulieBishopMP #auspol pic.twitter.com/cHC3y8yWuh
— Michael Keenan MP (@MichaelKeenanMP) 30 maja 2017
Najgroźniejszym przestępcom seksualnym paszporty zostaną zabrane na zawsze. W przypadku osób ocenianych jako mniej groźne, po spełnieniu wymaganych warunków paszporty będą mogły zostać wznowione.