Nowe obostrzenia nie były konieczne? Dr Grzesiowski: jeszcze nie zobaczyliśmy skutków poprzednich

Grzesiowski o nowych obostrzeniach Kolaż Polki.pl
Dr Paweł Grzesiowski uważa, że wprowadzanie kolejnych obostrzeń w poprzednim tygodniu mogło nie być konieczne. Czy fala epidemiczna w końcu się stabilizuje?
Urszula Wilczkowska / 09.11.2020 08:44
Grzesiowski o nowych obostrzeniach Kolaż Polki.pl

W ubiegłym tygodniu rząd podjął kolejne kroki, by ograniczyć transmisję koronawirusa w Polsce. Prawie w całości zamknięte zostały galerie handlowe (działać będą apteki, drogerie, sklepy spożywcze i budowlane oraz punkty usługowe), uczniowie klas 1-3 zostali skierowani na naukę zdalną i zamknięte zostały instytucje kulturalne.

Mimo kolejnych obostrzeń narodowa kwarantanna, czyli kolejny w tym roku lockdown jest coraz bliżej. Tym razem wydaje się o wiele bardziej potrzebny niż na wiosnę. Dziennie odnotowuje się około 25 tysięcy nowych przypadków - według słów ministra zdrowia, zamknięcie gospodarki nastąpi, jeśli przez 6 dni testy będą wykrywać ponad 26 900 zachorowań.

Nowe obostrzenia mogły nie być konieczne?

Nie wszyscy uważają jednak, by wprowadzone w ubiegłą środę obostrzenia były konieczne. Jak tłumaczy dr Paweł Grzesiowski immunolog i ekspert do walki z Covid-19 Naczelnej Izby Lekarskiej, jeszcze nie zaobserwowaliśmy skutków, które miały na epidemię koronawirusa te wprowadzone przed dwoma tygodniami.

Być może ubiegłotygodniowe ograniczenia nie były konieczne, bo efekty tych pierwszych jeszcze nie zaczęły być w pełni widoczne. Rozumiem rząd w tym sensie, że stara się za wszelką cenę ograniczyć naszą mobilność i kontakty międzyludzkie, bo te ostatnie ograniczenia mają tak naprawdę zlikwidować powody wyjścia z domu
- mówi dr Grzesiowski w rozmowie z Polsatnews.

Według immunologa skutki wprowadzanych obostrzeń pojawią się dopiero po 2-3 tygodniach od ich wprowadzenia w życie. Wszystko dlatego, że najdłuższy okres wylęgania koronawirusa wynosi około 14 dni.

Póki co jednak pomimo wprowadzanych obostrzeń nadal obserwujemy wzrost zakażeń. Od 5 do 8 listopada testy wykryły łącznie ponad 106 tysięcy nowych przypadków. W tym samym czasie zmarło blisko 1400 osób.

Spadek liczby zakażeń odnotowany w niedzielę, a także ten, który pojawia się w poniedziałek i wtorek, najprawdopodobniej wynika z mniejszej liczby wykonywanych w weekend testów, o czym ostatnio wspominał prof. Simon. Niestety wypłaszczenie krzywej zachorowań może nie nastąpić jeszcze przez wiele tygodni.

Źródło: polsatnews.pl

To też może cię zainteresować:
Nowa mutacja koronawirusa w Europie. Jest jeszcze bardziej zaraźliwa?
Narodowa kwarantanna coraz bliżej. 27 tysięcy nowych przypadków dziennie przybliża termin lockdownu
WHO: musimy przygotować się na kolejną pandemię

Redakcja poleca

REKLAMA