Miasto obcięło dotacje. Nie pozwólmy, żeby bite kobiety pozostały bez pomocy!

Przemoc fot. Fotolia
Mogły przychodzić cały czas. Bez względu na święto czy trzecią nad ranem. Pobite, zmaltretowane, bez grosza przy duszy tylko z tym co miały na sobie. Od Nowego Roku jedyne takie miejsce w Warszawie - ośrodek dla ofiar przemocy w Rodzinie „Dom” działa tylko doraźnie. Bo miasto obcięło dotacje. Bo są „ważniejsze” sprawy.
/ 23.01.2017 11:22
Przemoc fot. Fotolia

Ośrodek dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „DOM”, przez 18 lat zapewniał bezpieczne schronienie i kompleksową pomoc specjalistów (m.in. pracowników socjalnych, psychologów, pedagogów, prawników, lekarzy) dla 21 kobiet z dziećmi.

Stworzony przez Stowarzyszenie Pomocy Bezdomnym jako jeden z pierwszych w Polsce wyciągał rękę do maltretowanych kobiet. Do wszystkich tych, które uciekając przed katem nie mają się gdzie schronić. Od samego początku wiadomo było, że „DOM” przy ul. Walecznych 59 w Warszawie musi działać całodobowo. Że nieustanna dostępność ośrodka jest niezwykle ważna dla ofiar przemocy. Że nie da się przewidzieć, czy kobieta padnie ofiarą od poniedziałku do piątku między 10 a 16...

Gwałcił córkę, skakał żonie po głowie. Horror w Nowej Soli

Placówka przez wszystkie lata przyjmowała nieodpłatnie i bez skierowania kobiety, które nie mogły dłużej zostać w swoim miejscu zamieszkania z powodu narażenia na przemoc fizyczną, psychiczną, nadużycia seksualnie lub innego rodzaju zagrożenia.

Do „DOMU” można było przyjść w każdej chwili

I zostać do 3 miesięcy, a w wyjątkowych przypadkach nawet pół roku. Przez cały ten czas pracownicy pomagali kobietom pokonać kryzysową sytuację, w jakiej się znalazły.

Od stycznia, po raz pierwszy od 1999 roku, „DOM” przestał działać całodobowo. Może funkcjonować jedynie w częściowym wymiarze. Pomoc i wsparcie udzielane są tylko w trybie ambulatoryjnym. Nie ma możliwości zatrzymania się w „DOMU” na stałe. Ani na kilka nocy, ani nawet na jedną.

Od teraz kobiety z dziećmi, które uciekają z domu tak jak stoją, często bez dokumentów, pieniędzy, jedzenia i dodatkowego ubrania, nie mają gdzie szukać schronienia.

„DOM” od początku utrzymywał się głównie z dotacji miasta. Sponsorzy przychodzą i odchodzą, ale pieniądze od miasta dawały pewność przetrwania. Placówka co roku musiała przystępować do konkursu o dotacje. Nigdy nie było problemów. Aż do ostatniego roku, kiedy to urząd m.st. Warszawy obciął dotacje o… 100 tys. złotych. A to oznacza, że „DOM” nie jest już w stanie utrzymać opiekunów nocnych oraz szeregu innych specjalistów. A tym samym nie jest w stanie działać w trybie całodobowym.

Nie wiadomo, czy uda się zdobyć niezbędne środki w ciągu kilkunastu dni. Dlatego przyjaciele "DOMU" organizują zbiórki i szukają sponsorów, dzięki którym jedyne takie schronienie dla katowanych kobiet i ich dzieci ma szansę przetrwać.

Chcę pomóc Ośrodkowi dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „DOM”

Z takimi samymi problemami od stycznia boryka się Ogólnopolskie Pogotowie dla Ofiar Przemocy w Rodzinie, które od 2007 roku prowadziło poradnię telefoniczną "Niebieskiej Linii". W związku z brakiem dofinansowania poradnia, która w dni powszednie oraz weekendy udzielała wsparcia psychologicznego oraz prawniczego, musiała zostać zawieszona.

Pytani o nią bezdomni odpowiadają: "Dobry człowiek, po prostu dobry człowiek". Teraz Polka! Kasia Nicewicz

Redakcja poleca

REKLAMA