Nie ma co ukrywać, że epidemia koronawirusa znacznie utrudniła nasze życie. Przez obostrzenia sanitarne musieliśmy zrezygnować z wielu rzeczy, takich jak podróże czy koncerty. Nie wygląda na to, że sytuacja wkrótce ulegnie poprawie, w związku z tym coraz więcej osób próbuje „obejść” reżim sanitarny. Jeden sposób budzi szczególnie dużo kontrowersji.
Handel negatywnymi testami na koronawirusa
Jak informuje serwis „o2”, w sieci kwitnie handel testami na koronawirusa z negatywnym wynikiem. W wielu krajach podróżowanie, nawet służbowe, jest możliwe wyłącznie po okazaniu negatywnego testu na Covid-19. W związku z tym osoby zdrowe sprzedają swoje wyniki osobom, które chcą wykorzystać je do prywatnych celów.
I choć takie oszustwo dość łatwo da się zweryfikować, ceny negatywnych testów stale rosną. W Wielkiej Brytanii trzeba za nie zapłacić nawet 360 funtów, czyli ok. 1400 zł. Jak skorzystać z kupionego testu? Sprzedający wysyła samą bazę testu bez uzupełnionych danych osobistych. Wystarczy wpisać swoje imię i nazwisko oraz datę urodzenia i wyniki są gotowe.
Nie musimy chyba nikomu tłumaczyć, że tego typu zachowania mają negatywny wpływ na próby zahamowania epidemii koronawirusa. Osoby potencjalnie zakażone mogą w ten sposób swobodnie rozprzestrzeniać patogen i zarażać innych. W obecnej sytuacji epidemicznej na świecie jest to naprawdę niebezpieczne.
Zobacz również:
Znaleziono dowody na mutacje koronawirusa u zwierząt. Czy czeka nas nowa pandemia?
Premier Morawiecki tłumaczy, dlaczego podczas wprowadzania obostrzeń nie zamknięto kościołów
26-latek 8 godzin czekał na przyjęcie do szpitala. Mężczyzna zmarł