„Mamo, czy ja umrę?”. Jak rozmawiać z dziećmi o koronawirusie?

Koronawirus - jak rozmwiać o nim z dzieckiem fot. Adobe Stock
Boisz się koronawirusa, to zrozumiale i logiczne, ale czy wiesz, jak twój lęk odbija się na dzieciach? Pomyśl o dzieciach, które nagle mają wolne od szkoły i obserwują spanikowanych ludzi w sklepach. Jak rozmawiać z dzieckiem o pandemii?
Edyta Liebert / 13.03.2020 10:39
Koronawirus - jak rozmwiać o nim z dzieckiem fot. Adobe Stock

„Mamo, czy ja umrę na koronawirusa? Czy dziadzia umrze?” - zapytała 12-letnia córka swoją mamę, naszą znajomą. Nie pytała o nic wcześniej, w tle leciał serwis informacyjny, widziała, że rodzice zrobili większe zakupy i słyszała, jak przestrzegali swoich rodziców przed wychodzeniem z domu. 

Niewiele potrzeba, by przestraszyć dziecko, które nagle przestało chodzić do przedszkola, szkoły, a rodzice pozwalają mu oglądać telewizję i bajki, bo jednocześnie muszą się nim zajmować i pracować zdalnie. Wielu rodziców musi z rozwagą zaplanować domowy budżet na czas przerw od pracy (i wynagrodzeń), odwołać wakacje. W natłoku zadań zapomina się o najmłodszych, którzy są przerażeni sytuacją nie mniej, niż dorośli. Nie boją się tak o siebie, jak o swoich rodziców i dziadków.

„Mamo, czy ja umrę?”. Jak rozmawiać z dziećmi o koronawirusie?

Nie jesteśmy ekspertami, ale znalazłyśmy w sieci bardzo wartościowy poradnik autorstwa Magdaleny Śniegulskiej, psycholog i psychoterapeutki SWPS, mającej bogate doświadczenie i kompetencje w zakresie wsparcia rodzin w sytuacjach kryzysowego.

OBSERWUJMY – siebie i nasze dzieci. Nie tylko pod kątem infekcji, ale i tego jak emocjonalnie radzimy sobie z otaczającą rzeczywistością. Jakie jest nasze dziecko? Jak reaguje na tę sytuację, jak reaguje na nas? Czy dopytuje? Czy unika rozmów? Czy sądzi, że musi nas chronić i robi dobrą minę do złej gry? Czy może (przynajmniej na razie) wygląda na to, że sytuacja go nie przeciążą? A jak my się zachowujemy? Czy epidemia, zagrożenie jest stale obecne w naszych rozmowach? Czy nieustannie sprawdzam wiadomości? Czy może unikam tematu i nie chcemy o tym rozmawiać? Jak nasza postawa działa na syna czy córkę? 

BĄDŹMY GOTOWI DO ROZMOWY – przygotujmy sobie zestaw 3-4 rzetelnych faktów, którymi możemy się z naszym dzieckiem podzielić. Czasem trzeba będzie powtórzyć je wielokrotnie – dzieci lubią upewniać się, że nie ściemniamy i wiemy, co mówimy. Bądźmy gotowi na konfrontację z fake newsami (Tato, a Marcin powiedział...). Nie warto jednak przekazywać dzieciom niesprawdzonych treści, niezliczonych supertajnych informacji, czy dramatycznych nowin (np. Jest kolejna ofiara!).

Bądźmy w tych rozmowach spokojni, opanowani i rzeczowi. Jeśli sami jesteśmy kłębkiem nerwów i mimo szczerych chęci nie udaje się nam zachować spokoju, zastanówmy się, kto z naszego otoczenia mógłby taką rozmowę przeprowadzić? Może wujek ratownik, pielęgniarz, ciocia lekarka czy nauczycielka biologii? Ustalmy z nimi wcześniej, czego potrzebujemy i jak chcielibyśmy, aby taka rozmowa wyglądała. Fajnie jeśli jest to bliska dla naszego dziecka osoba, do której ma zaufanie, którą lubi. Naprawdę psycholog jest ostatnią osobą w tej kolejce! Wizyta u specjalisty może tylko nasilić różne lęki!

MÓWMY SZCZERZE „NIE WIEM” – „ile to będzie trwało?”, „czy wszyscy zachorujemy?”, „kto pierwszy umrze z naszej rodziny?” Takie pytania mogą szokować, złościć. Po pierwsze, zachęcam do tego by cieszyć się, że dzieci traktują nas jako ważne źródło informacji, mają do nas zaufanie. Czasem możemy ostudzić różne niepokoje, jednak na niektóre pytania nie znamy przecież odpowiedzi (nikt z nas nie wie, ile będzie trwała ta sytuacja). I o tej swojej niewiedzy warto szczerze mówić. Choć część rodziców/nauczycieli/opiekunów się tego obawia, ta szczerość buduje zaufanie!

ROZMAWIAJMY JAK RADZIĆ SOBIE Z LĘKIEM – to bardzo ważna wiedza! Opowiedzmy dzieciom, co my robimy, żeby trudne myśli nie zapanowały niepodzielnie w naszej głowie (czytanie książek, oglądanie komedii, gry). Pytajmy, co im pomaga? – dzieci są w tym bardzo kreatywne i mogą nas zaskoczyć superpomysłami z których i my możemy korzystać. Sprawdzimy też, czego potrzebują w tej sytuacji.

Zastanówmy się, co możemy wspólnie robić, aby zachować dobry nastrój. Umówmy się na jakiś kod – sygnał, kiedy ktoś z członków rodziny poczuje, że ten smutek go dopada. Ustalmy, kiedy potrzebujemy samotności, a kiedy towarzystwa innych ludzi. Szczerze rozmawiajmy o tym, że i my dorośli przeżywamy trudne emocje ale znamy sposoby, aby z nimi sobie radzić!

 W tych rozmowach ważne jest zachęcanie do tropienia lęków niewypowiedzianych – czasem to co dzieci mają w głowie jest duuużo straszniejsze od rzeczywistości! Kiedy taki lęk ujrzy światło dzienne, traci na swojej mocy no i można się nim zaopiekować (to trochę jak z koszmarami sennymi). Jeśli to jest możliwe, dajmy dziecku czas na płacz, złość i inne trudne emocje.

WSKAZUJMY NA CZASOWOŚĆ PEWNYCH OGRANICZEŃ CZY ROZWIĄZAŃ – szczególnie dla nastolatków, obecna sytuacja może być bardzo trudna. Mogą mieć poczucie zamachu na ich podstawowe prawa i ograniczanie wolności. Rozmawiajmy z nimi o tym. Pokazujmy terminowość tych rozwiązań i to, czemu one mają służyć.

BĄDŹMY ODPOWIEDZIALNI – ta sytuacja może być świetną lekcją empatii, wrażliwości i właśnie odpowiedzialności za wspólnotę: rodzinna, klasową sąsiedzką... Nasze zachowania przecież przekładają się bezpośrednio na rozprzestrzenianie wirusa, a więc na życie i zdrowie innych ludzi. Rozmawiajmy o tym z naszymi dziećmi!

NIE OSZUKUJMY - starajmy się być spokojni – nie panikujmy. Jednak kiedy rozmawiamy o rzeczach trudnych, ulegamy emocjom a przyłapuje nas na tym młody człowiek i zadaje pytanie, co się stało? To nie odpowiadajmy NIC! Takie ucinanie rozmowy, tworzenie tajemnic, jest pożywką do karmienia lęków. Ochłońmy i nawet jeśli nie od razu, wyjaśnimy dziecku, (czasem wystarczy ogólnie: np. "...ta stała obecność informacji o wirusie mnie złości, martwi czy niepokoi".) co się stało, czego było świadkiem.

 ZADBAJMY O POTRZEBY DZIECI – tak jak my potrzebujemy porozmawiać z bliskimi, koleżanką czy kolegą, nasze dzieci również tego kontaktu potrzebują! Zadbajmy o to! Rówieśnicy są strasznie ważni! Pamiętajmy o nowych technologiach – to dobry moment, żeby z nich również korzystać.

UCZMY SIĘ RAZEM ZDROWYCH NAWYKÓW i bądźmy wzorem do naśladowania. Pokażmy i przećwiczmy, jak myć ręce, jak zasłaniać usta, jak dbać o wypoczynek, odpowiedni sen i dobry nastrój. Rozmawiajmy o tym co trudne, o potknięciach i zagrożeniach i co z nimi robić.

ZADBAJMY O INNYCH – a może w tej trudnej sytuacji spróbujemy zająć się czymś użytecznym? Może razem z dzieckiem wesprzemy słabszych, którzy potrzebują naszej pomocy.

Koronawirus a dziecko - kilka żelaznych zasad 

Poniżej garść podstawowych porad - obserwuj dziecko, nie zabieraj go do skupisk ludzi nie tylko ze względu na bezpieczeństwo, lecz także aby nie musiało fizycznie uczestniczyć w społecznym strachu. 

  • Pamiętaj, by nie dzielić się emocjami z dzieckiem i nie obarczać go swoim lękiem.
  • Nie zmuszaj dziecka do opisywania swoich emocji i mówienia o uczuciach.
  • Róbcie razem żel antybakteryjny, instruuj na spokojnie, jak prawidłowo myć ręce.
  • Obserwuj reakcje fizjologiczne dziecka - może nie mówi o strachu, ale nagle boli je głowa, poci się w nocy, ma koszmary, ma dolegliwości żołądkowe, nie może spać - jest to powód do niepokoju.
  • Nie wyśmiewaj go! Kiedy nastoletnie dziecko chce z Wami spać w jednej sypialni, pozwól mu na to. Możliwe, że bardzo przeżywa sytuację kryzysową.
  • W przypadku wysokiej gorączki, kaszlu i trudności w oddychaniu u ciebie czy dziecka należy natychmiast skontaktować się z infolinią 800-190-590.

Dbaj o higienę i zostań w domu. Czytaj też:

Redakcja poleca

REKLAMA