„Opiekunka” wilczycy niemieckiej nie miała dla niej litości. Znęcała się nad Falką, a przed ludźmi udawała, że nie ma psa. Gdyby nie stanowcza postawa inspektorów OTOZ Animals, los suni byłby przesądzony. Po dwóch latach kobieta usłyszała wyrok.
Znęcała się nad Falką, a przed ludźmi udawała, że nie ma psa
Jak wynika z informacji przekazanych przez Ogólnopolskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami Animals, gdy oświęcimscy inspektorzy udali się na interwencję, opiekunka psa nie tylko nie chciała ich wpuścić na posesję, ale i przekonywała ich, że już dawno uśpiła swojego czworonoga. Dopiero obecność policjantów skłoniła ją do zmiany decyzji. Okazało się, że stan suni oraz warunki, w jakich była przetrzymywana, wołają o pomstę do nieba.
W ciasnym kojcu wśród odchodów, moczu, sierści oraz sterty desek i metalowych przedmiotów znajdowała się ONA – wygłodzona suczka owczarka niemieckiego. Jej chude ciało pokryte było licznymi wyłysieniami, właściwie posiadała zaledwie kilka kępek sierści. Gałki oczne zasłonięte były ropną wydzieliną. Na listwie mlecznej miała ogromnego guza wielkości grejpfruta. Nie miała dostępu do wody ani pożywienia – alarmują w mediach społecznościowych pracownicy TOZ Animals w Oświęcimiu.
Psinka natychmiast została przewieziona do lecznicy weterynaryjnej. Badania potwierdziły przepuszczenia inspektorów. Sunia była w fatalnym stanie, cierpiała między innymi na anemię, choroby skóry, miała także problem ze wzrokiem.
„Opiekunka” została ukarana
Bestialskie zachowanie „opiekunki” Fali nie przeszło bez echa. Inspektorzy poinformowali odpowiednie służby, a sprawa trafiła do sądu. Psinka doznała ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, ponieważ jej właścicielka tygodniami, a nawet miesiącami stosowała wobec niej przemoc oraz odmawiała leczenia.
Przeciwko opiekunowi Falki złożyliśmy zawiadomienie do organów ściągania. Walka trwała długo, ale w końcu "opiekunka" suni otrzymała wyrok sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata, nadzór kuratora oraz nawiązkę na rzecz pokrzywdzonego 4 000 zł – informują za pośrednictwem mediów społecznościowych pracownicy OTOZ w Oświęcimiu.
A jak potoczyły się losy Falki? Po przejęciu nad nią opieki wdrożono odpowiednie leczenie i psina powoli dochodziła do siebie. Obecnie, po dwóch latach od interwencji, sunia ma kochający i pełen miłości dom. Nie pozostaje nam nic innego, jak cieszyć się jej szczęściem.
Źródło: Facebook, @OTOZanimals/ @otozoswiecim
Czytaj także:
Pies, który jeździł koleją, istnieje i mieszka w Polsce. Jego historia jest niesamowita
Wyrzuciły zwierzaki na środku ulicy i uciekły. Ale to nie koniec dramatu tych psinek
Przerażające odkrycie na górskim szlaku. Gdyby nie turyści, skończyłoby się tragedią