Głodny nie jesteś sobą, czyli jak dieta wpływa na emocje?

Dlaczego gdy jesteśmy głodni, mamy większe skłonności do złości i agresji? Czy wystarczy zjeść coś słodkiego, by znów się uspokoić i poprawić sobie nastrój?

emocje a dieta

fot. Fotolia

Niektórzy, pomimo wielu przeciwności losu, idą przez świat z uśmiechem i pozytywną energią, inni wydają się wręcz czerpać przyjemność z obrzucania się nawzajem inwektywami. Geny, charakter, wychowanie, a może dieta? Czy nasze nawyki żywieniowe wpływają na nasze emocje? A jeżeli tak, to co jeść by w pełni cieszyć się życiem pomimo przeciwności losu?

Głodny znaczy zły

Przy pomocy laleczek wudu, 51 szpilek, ponad stu małżeństw oraz urządzeń do pomiaru stężenia glukozy we krwi naukowcy trzech amerykańskich uniwersytetów wykazali, że głód w dużym stopniu predysponuje do odczuwania gniewu.

Okazało się, że małżonkowie, u których poziom glikemii wieczorem był niski (oznaka głodu) wbijali większą liczbę szpilek w laleczki wudu i byli bardziej agresywni wobec swoich partnerów.

Dla wielu naukowców, ale przede wszystkim dla praktykujących dietetyków, obserwacje te nie są większym zaskoczeniem. Gdy jesteśmy głodni, częściej czujemy gniew, frustrację, lęk, a codzienne wydarzenia są dla nas bardziej przytłaczające. Z drugiej strony pacjenci wprowadzający regularne posiłki zazwyczaj cieszą się lepszym nastrojem, ponadto znacznie rzadziej skarżą się z powodu stresu. Różnica w zachowaniu często jest nawet zauważana przez najbliższych – przyjaciół, rodzinę, a nawet kolegów z pracy.

Dlaczego tak się dzieje?

Samokontrola agresywnych zachowań jest czynnością, która angażuje naszą świadomość – dlatego wymaga większego nakładu energii w porównaniu z czynnościami wykonywanymi przez nas całkowicie podświadomie (np. wiązanie buta). Gdy jesteśmy głodni, organizm nie posiada energii na kontrolowanie bardziej energochłonnych czynności, dlatego możemy reagować bardzo impulsywnie.

Warto zaznaczyć, że powtarzające się okresy głodu (w tym nieregularne jedzenie) są dla organizmu – a przede wszystkim dla mózgu – stanem zagrożenia. A ponieważ najlepszą obroną jest atak, dlatego istnieje prosta zależność: jesteśmy głodni, nasz mózg daje sygnał do walki. Uwalniany jest wówczas kortyzol, który podnosi poziom glukozy we krwi. Jesteśmy wówczas przygotowani do ucieczki lub solidnej awantury, niestety ograniczone zostają nasze zdolności do realizacji tych zadań, w których wykorzystujemy wiedzę i doświadczenie, a nie siłę fizyczną. Dlatego nawet na najmniejsze zaczepki reagujemy czasem bardzo agresywnie i emocjonalnie.

Baton ukoi nerwy?

Wiedząc, że znaczną część energii dostarcza glukoza pochodząca z pożywienia, zasadne staje się pytanie: czy dobrą strategią uniknięcia sprzeczki z najbliższymi jest zjedzenie czegoś słodkiego?

Niestety, nie! Cukry proste są uwalniane szybko po spożyciu, szybko rośnie więc też glikemia i tym samym dostarczona zostaje energia m.in. na cele związane z samokontrolą agresywnych zachowań. Początkowo możemy więc nawet poczuć ulgę, ale po chwili zły nastrój może do nas wrócić ze zdwojoną siłą, bowiem poziom glikemii jak szybko wzrósł, tak jeszcze szybciej spadnie – nawet do poziomu niższego niż przed zjedzeniem łakocia!

Zobacz też: Po które zboża warto sięgać?

Jak głupi do sera... tylko co ma z tym wspólnego ser?

Mogłoby się wydawać, że najważniejszym składnikiem naszej diety są białka, ponieważ dostarczają składników do budowy tzw. "hormonu szczęścia", czyli serotoniny. Produkty białkowe (w tym ser) są rzeczywiście ważne, ale nie najważniejsze.

Duża zawartość białka w diecie wcale nie gwarantuje dobrego nastroju. Osoby stosujące dietę wysokobiałkową często są bardziej rozdrażnione. Ponadto pojawia się u nich duża ochota na słodkie, co może rodzić frustracje, ponieważ są to produkty zabronione. Z kolei jeżeli już ulegną zachciance, to spotęgowany wyrzutami sumienia zły nastrój – jako wynik niskiej glikemii – szybko pojawi się z powrotem.

Dlatego tak bardzo istotnym składnikiem naszej diety są węglowodany złożone. Spożywane regularnie w ciągu dnia dostarczają energię, natomiast glukoza uwalniana jest z nich powoli – organizm efektywniej wykorzystuje zjedzone kalorie i dodatkowo nie występują efekty związane ze spadkiem poziomu glukozy we krwi, a białka są wykorzystane do produkcji serotoniny.

Jedz warzywa i pij wodę, a będziesz szczęśliwszy!

Złe samopoczucie może być również oznaką zakwaszenia organizmu, a nawet lekkiego odwodnienia.

Niedobór wody w naszym organizmie już na poziomie 2% może powodować ospałość, zmęczenie i bóle głowy. Aby nie dopuścić do zakwaszenia i odwodnienia organizmu, do każdego posiłku włączaj warzywa lub owoce (działają alkalizująco) i pamiętaj o wypijaniu odpowiedniej dla ciebie ilości płynów w ciągu dnia.

Nie oszukujmy się, życiowego marudera samą dietą nie zmienimy w tryskającego energią optymistę. Jednak u wielu osób urozmaicona dieta, uwzględniająca warzywa, owoce oraz źródła białek i węglowodanów złożonych pozytywnie wpływa na nastrój.

Zobacz też: Jak oszukać głód?

Autor: mgr inż. Marta Brajbisz, dietetyk, Instytut Żywności i Żywienia.

Redakcja poleca

REKLAMA