Joga to dla maluchów przede wszystkim dobra zabawa. Nie uczymy ich technik oddechowych ani nie rozmawiamy o filozofii. Dzieci poznają nazwy ciała i próbują robić asany, np. bawimy się w berka jogicznego. Kto zostaje dotknięty, od razu wykonuje asanę. Dzieci uwielbiają te pozycje, które mają nazwy zwierząt. Udawanie lwa, węża lub wielbłąda, to dla nich świetna zabawa. Do tego jeszcze mogą groźnie ryczeć lub syczeć. Niektóre na początku są bardzo nieśmiałe, potrzebują czasu.
Czasami mam wrażenie, że na zajęciach panuje artystyczny chaos. Potem jednak mali uczniowie zaskakują mnie zapamiętanymi asanami i ich nazwami. Przypominają sobie nazwy w sanskrycie, np. trianga mukha eka pada paścimottanasana. To dla nich inna wersja stołu z powyłamywanymi nogami.
Joga uczy je koncentracji, uważności i spontaniczności. Pomaga też wyćwiczyć stabilność i równowagę. Widzę, jak ich twarze zmieniają się, kiedy w skupieniu starają się utrzymać kolorowa piankę na głowie. Joga uczy je też kreatywności, często maluchy same wymyślają, jak jeszcze można wykorzystać wałki, paski, drabinki. Nadają własne nazwy asanom. Schemat zajęć zawsze jest podobny, jednak dostrajam ich dynamikę do samopoczucia dzieci. Czasem przychodzą bardzo ospałe i leniwe, a innym znów razem roznosi je energia.
Rodzice nie wchodzą na salę, bo to rozprasza maluchy. Ważne też, by dzieci były 1,5 godziny po posiłku. Zaczynamy od rozgrzewki dla stawów (przeciaganie) Potem stopniowo wzrasta dynamika i trudność pozycji. Na koniec przez kilka minut leżymy w relaksie w tzw. pozycji trupa i liczymy oddechy. Każde dziecko inaczej reaguje na jogę. Część wychodzi zmęczona i wyciszona, inne dzieci są naenergetyzowane.
Zajęcia trwają: 45 min.
Częstotliwość dla początkujących: raz w tyg.
Przeciwwskazania: poważne problemy z kręgosłupem, ta forma jogi nie ma charakteru terapeutycznego dla dzieci może stanowić profilaktykę i rodzaj gimnastyki korekcyjnej, natomiast praca terapeutyczna zaczyna się dopiero na grupach dla osób dorosłych.