Wcale nie namawiamy Was do powstrzymywania się od pączków… Podpowiadamy raczej jak zjeść, żeby sumienie nie gryzło...
Ciężka tradycja
Tradycja jest tradycją i bez niej byśmy zginęli w ogólnym chaosie bezimienności i braku korzeni. Na dodatek takie zwyczaje jak tłusty czwartek, rozbudzają w nas na nowo duszę dziecka i pozwalają na eksplozję dobrego humoru w środku szarej, mroźnej zimy. Bo kto z nas nie ma w sobie nostalgii do tych poranków, gdzie kolejki ustawiają się na ulicach wiedzione zapachem konfitury z róży? Naturalnie nieograniczona konsumpcja pączków grozi nie tylko ciężkim nieżytem żołądka, ale też poważnym obciążeniem kalorycznym, które może odłożyć się szybko w talii. Istnieje jednak sposób, by zadośćuczynić pysznej tradycji z lekkim sumieniem.
Bilans musi wyjść na zero
Idea Tłustego czwartku nie wzięła się znikąd. To bardzo popularny w dawnych czasach sposób na najedzenie się zanim trzeba będzie hamować apetyt. I mechanizm działałby świetnie, jeśliby ludzie po ostatkowym obżarstwie zachowywaliby miesięczny post. Wszyscy jednak wiemy, że dziś to już tylko iluzja. Nie ma jednak powodu, aby zasady przejadania i zaciskania pasa nie zastosować choć na krótki okres… Średnie zapotrzebowanie kaloryczne człowieka to ok. 2 tysięcy kalorii.
W tłusty czwartek proponujemy więc zjeść:
- Śniadanie - ok. 200 kcal (np. kromka razowego z twarożkiem lub 3 łyżki muesli z jogurtem)
- 4 pączki (każdy średnio ok. 350 kcal) co daje 1400 kcal
- Talerz ciepłej zupy warzywnej w południe - ok. 200 kcal
- Dwie porcje owoców i warzyw – 200 kcal
- Wieczorem tosta z serem i sałatkę – 300 kcal
Ograniczamy koniecznie wszelkie słodzone napoje jak również cukier do herbaty i kawy
Bilans Tłustego czwartku wynosi więc: 2300 kcal, co daje jedynie 300 kcal ponad normę.
Nie jest źle, prawda?
Odrabianie strat:
W przeciągu kolejnego weekendu musimy więc spalić dodatkowe 300 kcal, np. poprzez:
- Pół godziny biegania
- Jeden 40-minutowy seans pływania na basenie
- Jedne zajęcia aerobiku
- 2 godziny spaceru
Dodatkowo, jeśli nasz czwartkowy bilans wyszedł większy, albo za pasem jest więcej niechcianego tłuszczu, możemy chociaż przez kolejne trzy dni, pamiętając wciąż słodki smak lukru na ustach, jeść o 100 kcal dziennie mniej odmawiając sobie np. jednej kanapki czy batona.