Czy karmić publicznie?

Co jest najważniejsze dla młodej matki? Nakarmić płaczące, głodne dziecko. Niestety, niektórych ludzi ta myśl napawa obrzydzeniem…
/ 29.06.2012 06:10

Co jest najważniejsze dla młodej matki? Nakarmić płaczące, głodne dziecko. Niestety, niektórych ludzi ta myśl napawa obrzydzeniem…

Matka bez skrupułów
Donosiła, urodziła, teraz zrobiłaby dla swego maleństwa wszystko. I choć nigdy nie była ekshibicjonistką, ba, może nawet wstydziła się głębszego dekoltu na ulicy, teraz płacz jej pociechy uruchamia gruczoły mleczne i każe mózgowi myśleć tylko o jednym. Karmienie jest dla niej największą fizyczną więzią z maleństwem, życiowym instynktem, objawem miłości, zwykłą ludzką fizjologią. Wyciąga więc pierś, których w XXI wieku przecież każdy widział tysiące i bez chwili wahania przystawia do niej niemowlę. To przecież najważniejsze. Czy przez głowę przechodzą jej wtedy myśli o obsceniczności czy pornografii? Na pewno nie. Zwłaszcza, że nad jej głową pyszni się billboard, na którym ponętna modelka pręży biust w reklamie bielizny.

Obrońca moralności
Idzie na zakupy kupić kilo mąki albo piwo i nagle, chcąc nie chcąc, radość pięknego, słonecznego dnia burzy mu widok kawałka piersi, do której przyssane jest niemowlę. Jest oburzony i wstrząśnięty, bo przecież nie życzył sobie z rana takich widoków i zbiera mu się od razu na wymioty. Bo to coś intymnego, co kobieta miałaby robić we własnym domu. Bo obnażanie piersi w miejscu publicznym powinno być przecież karane. Bo może woli kojarzyć sobie sutki z filmami erotycznymi i wyglądać ich w pół-transparentnych podkoszulkach młodych gorących dziewczyn niż uświadamiać sobie tak naocznie, że może z nich pociec życiodajne mleko, które mdło pachnie i z seksem nie ma nic wspólnego.

Matka w rozterce
Ma swój instynkt i dałaby dziecku wszystko co najlepsze, natychmiast, ale z drugiej strony nie chce wywoływać skandalu. Stresują ją wrogie spojrzenia i obelżywe komentarze, rozumie, że nie powinno się zmuszać innych ludzi do wdychania dymu na przestankach, oglądania mężczyzn siusiających pod latarnią czy matek wyjmujących z biustonosza mleczną pierś. Nie chce gorszyć, ani tym bardziej wywoływać niezdrowego podniecenia. Ale chciałaby móc nakarmić swoje maleństwo zawsze i wszędzie, i nie bawić się w odciąganie mleka do butelki, bo jeden pan czy pani, nie mogą odwrócić oczu.

Redakcja poleca

REKLAMA