Cyprian Kamil Norwid - lryki

Cyprian Kamil Norwid - lryki
Liryki Norwida - "Fortepian Szopena", "Bema pamięci żałobny rapsod", "W Weronie", "Coś ty Atenom zrobił Sokratesie", "Moja piosnka".
/ 26.07.2010 09:23
Cyprian Kamil Norwid - lryki

Fortepian Szopena

Jest to utwór z cyklu przedstawiającego sylwetki wielkich jednostek. Poeta przywołuje postać i twórczość kompozytora, oddaje mu hołd. Inspiracją do napisania
wiersza było wyrzucenie przez żołnierzy carskich fortepianu Chopina w odwecie za próbę zamachu na carskiego namiestnika w Królestwie. Pałac Andrzeja Zamojskiego,
z którego rzucono bombę, został zdemolowany i zniszczony, wyrzucono z niego wprost na ulicę wiele cennych pamiątek, między innymi ów słynny fortepian, na którym grywał Fryderyk.

Norwid przyjaźnił się w Paryżu z Chopinem, był świadkiem jego śmiertelnej choroby, dlatego w wierszu zwraca się do niego bezpośrednio: „Byłem u Ciebie, w te dni przedostatnie”. Wizerunek genialnego artysty i jego muzyki jest dla poety pretekstem do snucia rozważań na temat sztuki i istoty tworzenia. W trzech pierwszych częściach liryku Norwid wspomina spotkania i wizyty u chorego kompozytora.

Postać muzyka budzi skojarzenia z lirą Orfeusza i dłutem Pigmaliona (bladość rąk i biel klawiatury). W dalszej części podmiot liryczny snuje rozważania o muzyce wielkiego twórcy. W części siódmej dostrzec można filozoficzną zadumę nad dziełami wielkich twórców dążących do doskonałości, przywołanie dzieł Fidiasza, tragedii Ajschylosa i psalmów Dawida. W części ósmej poeta relacjonuje tragiczne wydarzenia w Warszawie, a punktem kulminacyjnym w tym fragmencie jest huk upadającego na bruk fortepianu. Ostatnia część to pełna goryczy refleksja: sztuka stała się ofiarą tępej, brutalnej siły.

„Ideał sięgnął bruku...”. Norwid wyciąga wniosek, że tak dzieje się z każdą wielką ideą, z każdą doskonałością. Ale wierzy, że kiedyś odrodzi się ona i zatryumfuje. „Ciesz się późny wnuku” - te słowa niosą zapowiedź, że pokolenie przyszłe sięgnie po zapomniane dzieła.

Bema pamięci żałobny-rapsod

To utwór poświęcony Józefowi Bemowi, bohaterowi powstania listopadowego, żołnierzowi Wiosny Ludów na Węgrzech. Poeta maluje wizję pogrzebu wodza na wzór pochówku dawnych rycerzy (pochodnie, proporce, wawrzyny, pancerz zamiast munduru, miecz zamiast szabli, topory, tarcze). Opis zawiera wyraźne nawiązania do polskiej historii i tradycji (np. zwycięstwo wiedeńskie), przywołuje skarby kultury i zbiór wartości moralnych, które są dziedzictwem bohatera. Pochód nie kończy swej wędrówki w grobie, lecz zmierza do uśpionych miast i wsi, budzi śpiących i wzywa do czynu.

W Weronie

Wiersz odwołuje się do słynnej miłości Romea i Julii, kochanków z Werony, pochodzących ze skłóconych ze sobą rodzin. Poeta maluje cichy i spokojny obraz miasta, łagodny błękit i spadającą z nieba gwiazdę, która równie dobrze może symbolizować „łzy znad planety” czyli współczucie dla nieszczęśliwych kochanków, hołd ich pamięci lub - jak interpretują to realiści - zwykły kamień, meteoryt.

Zobacz też : Postawy romantyczne

Coś ty Atenom zrobił, Sokratesie...

Wiersz powstał w związku ze śmiercią Mickiewicza i sprowadzeniem jego ciała do Paryża. Norwid snuje rozważania na temat sytuacji artysty, jednostki wybitnej i stosunku społeczeństwa do niej. Odwołuje się przy tym do takich wybitnych osobistości, jak Sokrates, Dante, Kolumb, Kościuszko, Napoleon. Wyciąga wniosek, że wybitni ludzie są za życia prześladowani, pogardzani, niedoceniani, ich zasługi zostaną uznane dopiero w przyszłych pokoleniach (jak Sokrates, któremu dopiero po
latach zaczęto stawiać pomniki). Wielcy ludzie są nie rozumiani i nie pasują do reszty przeciętnych. Dlatego nie mogą łatwo „stopić się z nimi” i dlatego po śmierci są
często inaczej oceniani niż za życia. Każde pokolenie zmienia swój osąd na ich temat. W wierszu dominuje ironia.

Moja piosnka II

Jest to jeden z najbardziej osobistych liryków Norwida. Tułacz przenosi się myślą do kraju rodzinnego, kraju niezapomnianych, czystych wzruszeń młodości, najtrwalszych przywiązań i ukochań. Rozbrzmiewa tu żal człowieka, który wiele przecierpiał, doznał wielu bolesnych zawodów, nie przestał jednak wierzyć w największe
wartości. W trzech pierwszych zwrotkach dominuje tęsknota do kraju, do prostoty i prawości polskiego ludu. Splata się ona w trzy kolejne akordy wspomnień: gest pokory ludzkiej objawiający się podnoszeniem z ziemi kruszyny chleba; nieodmiennie z chłopską chatą związane bocianie gniazdo, otaczane miłością i szacunkiem;
wreszcie przyjazne powitanie wyznaniem Chrystusowym „Bądź pochwalony!”. Trzy ostatnie zwrotki to zaduma nad własnym losem i pragnienie realizacji niespełnionych dotychczas nadziei. W ostatniej zwrotce zawiera się nadzieja poety na własną nieuniknioną samotność i potrzebę tęsknoty.

Zobacz też : Romantyzm w Europie

Redakcja poleca

REKLAMA