Metoda KonMari a pokój dziecka: działa?

Marie Kondo a pokój dziecka fot. Fotolia
Marie Kondo i jej "Magia sprzątania" zawojowały świat. Miliony kobiet wyrzucają zbędne rzeczy z domu i witają minimalizm, porządek i ład. Czy w pokoju dziecięcym też tak można?
/ 27.01.2018 10:31
Marie Kondo a pokój dziecka fot. Fotolia

Kiedy dowiedziałam się, że kobiety oszalały na punkcie Marie Kondo i jej książki o... sprzątaniu, złapałam się za głowę. Czy my naprawdę nie mamy co robić z wolnym czasem, żeby nie tylko sprzątać te zagracone domy, ale jeszcze czytać o sprzątaniu?! Postanowiłam zbojkotować Kondo i jej "Magię sprzątania" (sic!), ale, jak to zwykle z takimi postanowieniami bywa, poległam.

Kiedy temat jest nośny, wyskakuje z każdej szpary w Internecie, każdego newsfeeda, nagłówka i newslettera, człowiek nie musi nawet czytać artykułów, by mieć pojęcie, o czym mowa. Ale jeden tekst, z amerykańskiego Today.com, jednak zainteresował mnie na tyle, by kliknąć i zobaczyć, czy ta Kondo jednak nie mówi przypadkiem do rzeczy.


Jak stosować KonMari w pokoju dziecięcym?

Ha! Założę się nawet, że i ty się zainteresowałaś! Która matka nie chciałaby zapanować nad tym nieokiełzanym żywiołem, jakim są zabawki dziecięce wylewające się z każdego kąta mieszkania, zwłaszcza że już wiadomo, iż takie nagromadzenie rzeczy i bałagan powoduje u kobiet depresję? Czyżby metoda KonMarie — nazwana przez przedsiębiorczą Japonkę na własną cześć — miała uczynić nieco czarów w pokoju naszego potomstwa? Tonący brzytwy się chwyta, kliknęłam, przeczytałam i...


Marie Kondo radzi, żeby wyrzucić wszystko, co nie jest nam niezbędne, co nie daje nam radości. Stop! Moim dzieciom wszystkie zabawki dają radość, nawet te zapomniane od trzech lat i poupychane pod łóżkiem, za pralką i w kratkach wentylacyjnych. Brawo, Marie, dobra robota. Może zadziała na młodszych dzieciach, ale już o takich 7+ - zapomnij. No i było klikać?


A może metoda Marie Kondo i zabawki jednak idą w parze?

W Today.com mimo wszystko radzą przyjrzeć się metodzie Kondo łaskawym okiem. Wg naukowców z Uniwersytetu w Toledo, mniej zabawek może, paradoksalnie, gwarantować dziecku lepszą zabawę. Przyjrzeli się grupie bawiących się maluchów w wieku od 18 do 30 miesięcy. Kiedy dzieci bawiły się czterema zabawkami, zamiast szesnastoma, były bardziej skupione i kreatywne. Zdaniem jednej z autorek badania, dr Alexi E. Metz, mniejszy wybór zabawek wspiera rozwój wyobraźni, koncentracji, motoryki oraz rozwój poznawczy.


Zanim jednak rzucisz się do wyrzucania zabawek dzieci, zacznij od ich selekcji. Schowaj część, zobacz, jak dziecko reaguje. Może po pewnym czasie zabierz te, którymi się bawił, a wyjmij schowane. Potem rzuć czar Marie Kondo na pokój i pozbądź się zabawek:
  • połamanych i niekompletnych;
  • głośnych;
  • nieodpowiednich do wieku.

Potem zgromadź wszystkie ocalone zabawki w jednym miejscu (ha!) i posegreguj je wg kategorii: puzzle i gry, pluszaki, autka, lalki itp. Przyjrzyj się im ponownie i zrób kolejną selekcję. Dla purystek: zostaw po jednej zabawce z danej kategorii. Dla pozostałych matek: daj spokój, za chwilę będzie to samo, kiedyś wyrośnie z tych zabawek, nie daj się zwariować! Lepiej odpal jakiś fajny serial.

Redakcja poleca

REKLAMA