Jessie Burton - Miniaturzystka

Czy to frywolne współcześnie miasto bardzo zmieniło się przez ostatnie IV wieki?
Milena Oszczepalińska / 03.11.2014 08:23

 
Ta powieść wciąga już od pierwszych zdań. Amsterdam z XVII to świat bogatych, zepsutych kupców, którzy mają mroczne sekrety, zdradzają, pożądają. Nie brakuje też historii miłosnych. Według Vogue'a ta książka jest "absorbująca do ostatniego zdania". Powinnaś koniecznie ją przeczytać, będzie dostępna w księgarniach już od 6 listopada!

Jassie Burton zachwyca pomysłowością w "Miniaturzystce"

Jest październikowe popołudnie 1686 roku, gdy osiemnastoletnia Nella Oortman staje na progu wielkiego domu w bogatej dzielnicy Amsterdamu. Miesiąc wcześniej poślubiła zamożnego kupca, Johannesa Brandta i teraz przybywa, by wprowadzić się do męża. Co czuje? Może radość, może obawy. Za chwilę jednak spotyka ją pierwsze rozczarowanie - zamiast męża wita ją mrukliwa i niemiła Marin, siostra Johannesa. Gdy małżonek w końcu się pojawi, nie poświęci żonie zbyt wiele czasu...

Będzie miał jednak coś w zamian. Podaruje jej niezwykły prezent: okazałą drewnianą replikę domu, którą umebluje dla niej tajemnicza miniaturzystka. Podziw dla zręczności artystki szybko zastąpi lęk, gdyż drobiazgi wyposażenia i figurki przedstawiające domowników nie tylko odsłaniają ich tajemnice, ale i antycypują straszne wydarzenia, które wkrótce staną się ich udziałem.

Skąd artystka tyle wie o sekretach rodziny Brandtów? Czyż nie są marionetkami w jej rękach, skoro zna ich przyszłość? I kim jest owa nieuchwytna kobieta?

Ekscytująca, zjawiskowa powieść... debiutantki

To niesamowite, że tak doskonałą powieść stworzyła kobieta, dla której świat pisarski był wcześniej obcy. Z pewnością nie jest to jej ostatnie słowo, gdyż pokazała nam, jak ogromny talent skrywała. "Miniaturzystka" zrobiła furorę wśród wydawców na Targach Książki we Frankfurcie, ukazuje się obecnie w 30 krajach.

Skąd pomysł na "Miniaturzystkę"?

Pasjonująca powieść Jessie Burton, absolwentki uniwersytetu w Oksfordzie i aktorki, inspirowana jest jednym z najcenniejszych zabytków Rijksmuseum i postacią autentycznej Amsterdamki, Petronelli Oortman.

Dzięki temu, że zawiera autentyczne wątki i postaci, niemal naprawdę przeniesie nas w czasy złotego wieku Holandii, rozkwitu handlu i sztuki i pozwoli zajrzeć w serca postaci, które spoglądają na nas z obrazów Vermeera, Halsa i Rembrandta...

Fragment powieści:

Petronella Oortman stoi na progu domu swego nowo poślubionego męża i stuka kołatką w kształcie delfina, a jej głuchy odgłos wprawia ją w zakłopotanie. Nikt nie podchodzi do drzwi, choć się jej spodziewają. Termin został ustalony, wymieniono się listami – papier jej matki był taki lichy w porównaniu z kosztownym welinem Brandta. Nie – myśli – to nie najlepsze powitanie, zwłaszcza gdy pomyśleć o krótkiej jak mgnienie ceremonii ślubnej w poprzednim miesiącu – żadnych girland, weselnego kielicha, nocy poślubnej. Nella kładzie swój kuferek i klatkę na stopniu. Wie, że będzie musiała ubarwić to później w liście do domu, kiedy znajdzie drogę na piętro, swój pokój, sekretarzyk.

Zobacz też:

Na podstawie materiałów prasowych Wydawnictwa Literackiego

Redakcja poleca

REKLAMA