Jesień już za pasem a wraz z nią pretekst do zmiany fryzury. Najprostszy pomysł to zafudnować sobie grzywkę – bardzo gorącą w tym sezonie!
Grzywka czyni tą sąmą fryzurę zupełnie inną bez skracania ogólnej długości włosów. Dodaje uroku i klasy, czasem tajemnicy; wygląda świetnie pod czapką i beretem. Grzywkę da się dopasować do każdego kształtu twarzy, bo pomysłów na firankę nad oczami jest wiele – krótkie, długie, proste, poszarpane, półokrągłe...
Zobaczcie jak wyglądała grzywka na pokazach jesiennej mody...
U Versace widzieliśmy tępe, proste grzywki odsłaniające pół czoła. Niezależnie od tekstury włosów – proste czy falowane, grzywka była zawsze tak samo zasadnicza i nienaturalna. Efekt? Bardzo awangardowy, wręcz intelektualny styl z dużą dozą autoironii i oryginalności. Zwróćcie uwagę, jak pięknie podkreślone są oczy dzięki odsłonięciu czoła.
U Elie Saab grzywki były dłuższe, bardziej konwencjonalne, wręcz romantycznie urocze zahaczając o górną część łuku brwiowego. Punkt wspólny to tępe, zdeterminowane cięcie, które podkreśla istnienie grzywki.
Inne podejście widzieliśmy na wybiegach J. Mendel oraz Iceberg. Tu już grzywka była pocieniowana, postrzępiona wręcz, lokowana i tworząca całość z reszta fryzury raczej niż żyjąca własnym życiem. Taka grzywka ma wielki potencjał stylizacyjny i potrafi znakomicie korygować kształt twarzy oraz maskować zmęczenie i szarość cery.
