Do kolorowego sznureczka można doczepiać srebrne lub złote elementy w różnym kształcie i z różnymi napisami. Wielbicielki Lilou noszą nawet po kilka takich bransoletek naraz. Ostatnio limitowaną kolekcję zawieszek zaprojektował polski kreator mody Dawid Woliński. – Zaczynając przygodę z Lilou, mogłam tylko marzyć o tym, że produkt zyska tak dużą sympatię. Czasami ciągle wydaje mi się, że bransoletki nosi tylko grono najbliższych przyjaciół – mówi „Party” Magdalena Mousson-Lestang, twórczyni marki.
Magdalena Mousson- -Lestang przez lata była związana z branżą modową. Po urodzeniu drugiego dziecka (niecałe dwa lata temu) postanowiła stworzyć coś własnego. I tak powstała marka Lilou – znana dziś z najbardziej rozpoznawalnych bransoletek w Polsce. Obecnie marka ma dwa butiki – w Warszawie i w Poznaniu, a także sklep internetowy: www.lilou.pl . Wkrótce zostaną otwarte nowe butiki we Wrocławiu, Katowicach i Krakowie.
ZBIÓR UCZUĆ
– Bransoletki Lilou to wspaniały pomysł. Niedrogie, a wyrażają tyle uczuć. Mam ich kilka. Na jednej noszę dwa serduszka z imionami synów: Adaś i Maciek. Na drugiej – niezapominajkę, na trzeciej – hasło „Wygraj życie” wspierające kampanię fundacji Rak’n’Roll. Mam też jeden sznureczek na nodze – wyznaje Ilona Felicjańska.
UZALEŻNIONA?
– Pierwszą zawieszkę Lilou dostałam od męża, kolejne sama dokupuję. Lilou stało się dla mnie rodzajem uzależnienia. Ciągle chcę mieć nowe. Mam już kilka sznurków, m.in. miętowy, żółty, granatowyi niebieski – opowiada Małgorzata Socha.
Foto: ZOOM, STUDIO69