Wojna jako atrakcja turystyczna

Turystyka. wojna fot. kolaż polki.pl
Brak słów... Wybrałybyście się do Syrii?
Edyta Liebert / 25.06.2019 15:46
Turystyka. wojna fot. kolaż polki.pl

Wycieczka szklakiem frontu, zbieranie łusek po nabojach czy nomen omen bombowe selfie. Turystyka wojenna, bo tak można o niej mówić, stała się ostatnio niezwykle modna.

Moda na adrenalinę

W 2010 roku za wycieczkę do Bagdadu trzeba było zapłacić nawet 40 tys. dolarów. Rejs wokół wyspy Alcatraz to też nie lada atrakcja - więzienie nie jest obecnie używanie, dlatego takie wycieczki są możliwe i bardzo popularne. Szkopuł polega na tym, że to miejsce ludzkiego nieszczęścia i rozpaczy...

Teraz można także m.in. wybrać się na objazdową wycieczkę po Syrii, eksplorowanie Doniecka i zbieranie pozostałości po nabojach w Iraku. Choć wydaje się to być skrajnie absurdalne, dla wielu te wycieczki idealna atrakcja turystyczna i unikatowy wyjazd, którego mogą pozazdrościć znajomi. Dla niektórych biur podróży to istna żyła złota. Jak obserwowanie śmierci, brutalności, wojennych realiów może być jedynie turystycznym punktem do odhaczenia?!

Najbardziej kontrowersyjne miejsca na urlop. W tym ludzkie safari

Wojna tuż za rogiem

Kilka razy do roku MSZ publikuje listę niebezpiecznych miejsc, do których nie należy się udawać. Dla przeciętnego turysty to wystarczający argument, ale dla poszukiwacza adrenaliny - zachęta. I nie mówimy o młodych i szalonych. Do takiego Izraela przyjeżdżają całe rodziny z dziećmi... Każdego dnia na izraelskie Wzgórza Golan zjeżdżają samochody pełne turystów. Otrzymuje się specjalne lornetki, można wykupić naukę strzelania...

Zawsze jesteśmy w kontakcie z armią i ONZ. Nie boimy się, ale chodzi o zapewnienie bezpieczeństwa. Ta granica jest stosunkowo spokojna, a kiedy trzeba, odwołujemy grupę
– opowiada jeden z przewodników w The Jerusalem Post.

Zabawa w wojnę?

Amatorzy mocnych wrażeń nie zadowalają się podglądaniem czy zbieraniem nabojów. Dwa lata temu rosyjska firma poszła o krok dalej i wpadła na pomysł zabierania turystów do Syrii, na tzw. live war, ale trudno o oficjalną informację w tej sprawie.

Przedsiębiorstwa turystyczne robią co mogą, by zachęcić turystów do pozostawienia pieniędzy w ich biurach. Od lat zarabia na tym Izrael, bo przecież skoro jest popyt, to czemu nie odpowiedzieć na te potrzeby?

Trend w turystyce: wolonturyści

Popularne są także wyjazdy „wolonturystyczne”. Budowa studni w krajach afrykańskich? Czemu nie. Rozdawanie butelek z wodą pitną? Owszem. Wolonturyści podróżują po najuboższych krajach świata czy obozach dla uchodźców, żeby - jak to mówią - pomagać. Mieszkają natomiast na strzeżonych osiedlach, a z miejsc dotkniętych biedą, wracają z selfie z czarnoskórymi dziećmi. Doskonale pokazał to profil na Instagramie Barbie Białej Wybawicielki. Daje do myślenia.

Źródło: Fly4free.pl

„Pizza cienka jak Victoria Beckham”. Oburzająca reklama nie wstrząsnęła internautami. Z chudzielców wolno się naśmiewać?

Redakcja poleca

REKLAMA