Rozterki przedślubne

rozmyślająca kobieta fot. Fotolia
Boję się, że jeśli to nie minie, to do ślubu będę kłębkiem nerwów, albo że jeśli się odważę, to ucieknę sprzed ołtarza...
Listy od Czytelniczek / 06.02.2017 11:46
rozmyślająca kobieta fot. Fotolia
Justyna prosi o pomoc w delikatnej sprawie. Ma rozterki przedślubne. Kocha Piotra, ale obawia się, że ślub zmieni ich relacja na gorsze. Czekamy na wasze komentarze. Może uda się nam pomóc Justynie. 

Przeczytaj więcej listów od naszych czytelniczek 

 
Droga redakcjo,
 
widziałam, że na waszym serwisie pojawiają się listy od czytelniczek w różnych sprawach. Pod każdym jest też sporo opinii innych czytelniczek. Postanowiłam napisać z nadzieją, że opublikujecie mój list i ktoś pomoże mi rozwiać moje wątpliwości, albo co gorsze w nich mnie utwierdzi. Nie bardzo mogę o tym problemie porozmawiać z najbliższymi, bo mogą albo tego nie zrozumieć, albo źle zinterpretować, a w najgorszym wypadku może dowiedzieć się o tym mój narzeczony, a to o niego właśnie chodzi.
 
Wchodzę za mąż 26 sierpnia. Mamy już zamówioną salę (już od ponad roku). Piękny dworek na prawie 200 osób. U nas będzie zaproszonych około 150 osób. Mamy też zamówioną orkiestrę – jakiś zespół biesiadowy i skrzypaczkę, która będzie grała w kościele. Zapłaciliśmy już za samochód, dekoracje kościoła i sali, za wódkę, menu, a mój Piotr ma już garnitur.

Ja już upatrzyłam sukienkę, ale moment jej zakupu odwlekam. A to ze względu na to, że do wesela mogę jeszcze schudnąć, a to dlatego, że mam pewne obawy. I o te obawy właśnie chodzi...

Z Piotrem znamy się od czasów studiów, a więc już od 8 lat. Razem studiowaliśmy, potem nawet przez rok razem pracowaliśmy. Teraz on pracuje w banku, a ja w agencji ubezpieczeniowej. Jesteśmy księgowymi. W formalnym związku jesteśmy 4 lata. Po ślubie chcemy wziąć wspólny kredyt na mieszkanie, bo na razie wynajmujemy, ale to okres przejściowy, bo w planach jest zakup mieszkania już w styczni 2018. Ogólnie jesteśmy szczęśliwi. Kłócimy się sporadycznie – jak to w każdym związku. Wyjeżdżamy też na wakacje, wychodzimy na małe randki, ogólnie jest bardzo dobrze.
 
Ale mam obawy. Nie przed końcem wolności, bo moja wolność skończyła się już 4 lata temu i wcale za nią nie tęsknie, bo z Piotrem jest mi bardzo dobrze. Boję się raczej czegoś zupełnie innego, w sumie to nawet nie umiem do końca określić czego.

Przede wszystkim obawiam się, że on kiedyś się zmieni. Wśród moich znajomych mam koleżanki, które szalały za swoimi facetami i dałyby się za nich pokroić (ja za Piotra pokroić się nie dam, bo chyba myślę zbyt trzeźwo), a mimo wszystko niektóre z tych koleżanek są już po rozwodzie, z małym dzieckiem i oczywiście kiepska przyszłością.

Boję się, że po ślubie przestanie się starać. Że wyjście do kina, do restauracji czy na kręgle staną się wspomnieniem naszej przeszłości przedślubnej. No i boję się, że jak na żonę przystało, spadnie na mnie milion obowiązków młodej pani domu. Mam wrażenie, że zaraz jak tylko weźmiemy wspólny kredyt (który mnie przeraża) i jak tylko kupimy i urządzimy mieszkanie, to zaraz pojawi się dziecko, a ja utyję, będę jedynie sprzątać, gotować, prac, karmić, przewijać itd. A moje życie towarzyskie legnie w gruzach. Ta obawa rodzi kolejną. Co, jeśli po urodzeniu dziecka (bardzo chcemy je mieć) ja stanę się gruba, a Piotrek znajdzie sobie inną, młodszą, ładniejszą i oczywiście chudą!!!
 
Może powinniśmy poczekać? Może nie dorosłam jeszcze do bycia żoną (ale w sumie mam już 29 lat!), a może moje obawy są bezpodstawne? Teraz kiedy wszystkie kwestie organizacyjne zostały już ustalone, nie ma szans, żebym zrezygnowała ze ślubu... Cała rodzina już wie, wszystko jest już opłacone, wesele kosztuje nas około 60 tys., mamy plany, kocham Piotra, ale obawy nie ustępują.
 
Czy to normalne, że mam takie rozterki? Czy wy też tak miałyście przed własnym ślubem? Boję się, że jeśli to nie minie, to do ślubu będę kłębkiem nerwów, albo że jeśli się odważę, to ucieknę sprzed ołtarza...
 
Pozdrawiam i liczę na wsparcie, trzeźwe spojrzenie na sprawę.
Justyna
 
Dzielcie się z nami Waszymi historiami, opiniami, przemyśleniami. Piszcie na adres: waszehistorie@polki.pl
Tagi: Ślub

Redakcja poleca

REKLAMA