Viva: Katarzyna Cerekwicka sesja

Co było powodem jej zniknięcia na 5 lat?
Edyta Liebert / 12.05.2015 03:04

Zniknęła. Wyparowała. Ukryła się? Katarzyna Cerekwicka nagle opuściła scenę i przestała występować. Przerwa trwała 5 lat. Teraz wróciła z nową energią, przemyśleniami i płytą. Wzięła udział w telewizyjnym show i w kobiecej sesji dla Vivy!

Wydawałaś płyty, grałaś koncerty, kręciłaś teledyski, byłaś popularna, miałaś tłumy fanów i wielbicieli. I nagle, cięcie... Zniknęłaś.

Katarzyna Cerekwicka: Nadszedł moment w moim życiu, kiedy poczułam, że albo coś zmienię, albo już nie wrócę na scenę. Nie było to spowodowane niczym konkretnym: żadną porażką czy rozczarowaniem. Jestem obecna na rynku muzycznym od 1996 roku, więc myślę, że to było po prostu wypalenie zawodowe, które zdarza się w moim wieku.

Obudziłaś się pewnego dnia i powiedziałaś sama do siebie: "Koniec, dość już tego"?

Katarzyna Cerekwicka: Nie. Pomyślałam, że teraz chcę sobie pożyć, ponieważ całe młodzieńcze życie: nastoletnie i czas studiów, kiedy wszyscy balowali, leniuchowali na wakacjach, ja nagrywałam jedno demo za drugim, jeździłam z koncertu na koncert, śpiewając w chórkach wspomagających różne polskie wokalistki. Byłam cały czas do ich dyspozycji. Kiedy moja najbliższa przyjaciółka brała ślub, nie było mnie obok niej, bo grałam. Nawet lekarze mają w sylwestra wolne, a my musimy wiecznie gonić. Nie za karierą, tylko za pieniądzem i za utrzymaniem się na powierzchni. To zawód, który trwa pięć minut, i każdy chce je wykorzystać. Potrzebowałam się zresetować, nabrać sił, spróbować czegoś nowego.

Minęło pięć lat!

Katarzyna Cerekwicka: I po tej pięcioletniej przerwie, trochę zaplanowanej, trochę nie, znów jestem. Można powiedzieć, że zaczynam swoją muzyczną przygodę na nowo, z nową energią, z innymi siłami.

Na singlu "Między słowami" śpiewasz: "Nic nas nie złamie – mamy siedem żyć, odrodzimy się. By wyjść z tej matni, musieliśmy przejść przez ogrody łez".

Katarzyna Cerekwicka: Nie wiem, czy to całkiem nowa ja, bo w środku jestem cały czas taka sama, może trochę starsza, spokojniejsza, dojrzalsza, z odmiennymi poglądami na rzeczywistość, na muzykę.  

– Kiedy rozmawiałyśmy ostatnim razem, świętowałaś 30. urodziny. Nagrałaś płytę "Fe-Male", kupiłaś mieszkanie na 30-letni kredyt, odkrywałaś jasne i ciemne strony życia singla. Było w Tobie jakieś rozedrganie, nieujarzmiona potrzeba, żeby dalej, żeby więcej...

Katarzyna Cerekwicka: Dziś mam 35 lat i ludzie, których spotykam po tej przerwie, mówią: "Boże, Kasia, ale w tobie jest dużo spokoju". I rzeczywiście, ja też czuję, że już nie muszę niczego nikomu udowadniać. Najważniejsze, żebym to ja była zadowolona, choć trudno być zadowolonym, kiedy jest się megakrytycznym wobec samego siebie. Kiedyś miałam mnóstwo kompleksów, teraz niewiele się zmieniło...

– ...ale?

Katarzyna Cerekwicka: W dojrzałości tkwi siła. Pojawia się zbawcza refleksja, że nie mogę nie lubić siebie, bo przecież to JA. Tu stoję, przed tym lustrem. Paradoksalnie bardzo dużo siły dał mi program "Twoja Twarz Brzmi Znajomo", ponieważ po raz pierwszy polubiłam siebie naprawdę: swoją twarz, figurę, szczególnie kiedy wcielałam się w Adele i dodano mi jakieś 20 kilogramów. Jest coś magicznego w tym, kiedy przez kilka odcinków człowiek nosi maskę, szczególnie udając mężczyznę. Po programie, jeszcze z resztkami kleju na brodzie, z opadającą ze zmęczenia powieką, patrzyłam na siebie z czułością: jaka jestem ładna tu, pod spodem.

Rozmawiała Beata Nowicka
Zdjęcia Zuza Krajewska/LAF AM
Stylizacja Jola Czaja
Asystentka stylistki Paula Szczerkowska
Makijaż Patrycja Dobrzeniecka
Fryzury Gor Duryan/D’Vision Art
Produkcja sesji Piotr Wojtasik

Materiał powstał przy współpracy z Telewizją Polsat Sp. z o.o.

Więcej:

Redakcja poleca

REKLAMA