Sharon Tate: W oku diabła

Sharon Tate fot. <a href=http://www.mediumphoto.com.pl/ target=_blank>Medium</a>
Właśnie minęło 40 lat od nocy, kiedy satanistyczna banda Mansona zabiła Sharon Tate i jej przyjaciół. Bestialstwo tej zbrodni przeraża do dziś.
/ 01.09.2009 12:51
Sharon Tate fot. <a href=http://www.mediumphoto.com.pl/ target=_blank>Medium</a>
Ciepły sierpniowy wieczór w  Beverly Hills. Willa, którą wynajął Polański, jest pełna spokoju. Córka bogatych producentów kawy Abigail Folger czyta książkę. Jej narzeczony i przyjaciel reżysera Wojciech Frykowski zasnął na kanapie w salonie. Śpi mocno, bo w domu Polańskiego nigdy nie brakuje szampana i kawioru, a Frykowski lubi zabawę. Sharon Tate rozbiera się do bielizny i odpoczywa na łóżku. Rozmawia z Jayem Sebringiem, hollywoodzkim stylistą fryzur, dawnym kochankiem. Zostawiła go dla Polańskiego, ale wciąż się lubią. Mężczyzna pali jointa. Nikt z nich nie słyszy strzałów przy bramie. A tam właśnie ginie pierwsza ofiara tej makabrycznej nocy. Steven Parent, student, który przywiózł ogrodnikowi radio. Zabija go Watson, przywódca morderczego komanda trzech dziewczyn. Wszystkich czworo przysłał tu Charles Manson, mały, liczący niewiele ponad półtora metra wzrostu, samozwańczy guru sekty. Prorok i złodziej, każący nazywać się Jezusem Chrystusem. Zabójcy ubrani na czarno wchodzą przez okno do salonu. Obudzony Frykowski pyta: „Kim jesteś?” i słyszy od Watsona: „Jestem diabłem. Przybyłem, by wykonać zadanie”. Rozpoczyna się.

Piekielna rzeźnia

Bandyci sprowadzają swe ofiary do salonu. Każą im położyć się twarzą do ziemi. Sebring tłumaczy, że Tate jest w ciąży, i prosi, żeby pozwolili jej usiąść. W odpowiedzi Watson strzela mu w plecy. Na szyję Sharon zarzuca pętlę z nylonowej żyłki. Podduszona Tate pyta z trudem: „Co z nami zrobicie?”. „Wszyscy umrzecie”, słyszy od bandyty.

Związany na kanapie Frykowski szamoce się i zrywa więzy. „Zabij go!”, krzyczy do swej towarzyszki Watson. Susan Atkins rzuca się na niego z nożem, zadaje kilka ciosów. Frykowski wyrywa się i biegnie do drzwi, lecz na jego drodze staje Watson. Obaj mężczyźni krzyczą ochrypłymi głosami. Na twarzy zabójcy krew, strzela dwukrotnie i uderza w głowę Polaka tak mocno, że pęka kolba rewolweru. Frykowski wciąż żyje. Watson zada mu 51 ciosów nożem. Folger, córka producentów kawy, umrze w ogrodzie koło basenu. Goni ją Krenwinkel, druga z oszalałych morderczyń. Jej ciosy wystarczą, aby Folger zginęła, ale jeszcze rzuca się na nią Watson. Dźga 28 razy. Jej ostatnie słowa: „Poddaję się. Nie żyję. Weźcie mnie”.

Atkins otacza ramieniem szyję Sharon i ciągnie w stronę uwalanej krwią kanapy. Aktorka woła: „Błagam, nie róbcie tego! Nie chcę umierać! Chcę żyć! Chcę mieć dziecko!”. Oszalała od krwi zabójczyni patrzy na nią pogardliwie: „Kobieto, nie mam dla ciebie litości”. Zadaje cios nożem – potem zezna, że ogarnęło ją wspaniałe uczucie, dopływ energii, więc uderza jeszcze raz – a reszty dokonuje Watson. Gdy morduje, dziewczyna szepcze: „Mamo, mamo”. W sumie ciężarna kobieta na dwa tygodnie przed rozwiązaniem zostaje ugodzona nożem 16 razy. Atkins, dźgając Tate, wpada na szatański pomysł. Chce wykroić dziecko z jej brzucha i zanieść Mansonowi. Ale Watson woła: „Wiejemy!” i banda, chichocząc, ucieka w noc. Jeszcze tylko wraca Atkins i umoczywszy ręcznik w krwi Tate, pisze na drzwiach wejściowych „PIG” (świnia).

Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>


Prawdziwy aniołek
Kim była Sharon Tate, nieszczęsna ofiara szaleńców, żona słynnego reżysera? Urodziła się w 24 stycznia 1943 roku w Dallas. Jej ojciec był oficerem wywiadu. Dziewczyna marzy o karierze aktorki, ucieka z domu i autostopem dociera do Fabryki Snów. Próbuje zaczepić się w filmie i telewizji, gra w kilku reklamach, powoli jej sława rośnie. Jest piękną blondynką, według Gene Gutowskiego, producenta filmów Polańskiego, chodzi w najkrótszej na świecie mini i ma figurę bogini. „Prawdziwy aniołek”, wspomina z uśmiechem po 40 latach Gene.

Gdy aktorka poznaje Romana Polańskiego, gra w filmie „Oko diabła”. Żadne z nich nie  przypuszcza, że fabuła opowiadająca o ludziach składanych w ofierze stanie się ich mrocznym przeznaczeniem. Na razie się bawią. Na pierwszej randce biorą LSD i idą do łóżka. On jest zauroczony jej powabem, ona ma wątpliwości. Przecież jest związana z innym. Roman się wkurza i gdy po raz kolejny odwołuje z nim spotkanie, cedzi do słuchawki: „Dobrze, pocałuj mnie w dupę”. Dopiero tym zwraca jej uwagę. Dziwne, ale tę piękną i delikatną kobietę pociąga przemoc. Może powodem jest gwałt, którego ofiarą została w liceum? Zapewnia, że nie zostawiło to w niej śladu, ale jeden z „dorosłych” kochanków bije ją tak, że trafia do szpitala.

Nieustraszeni pogromcy
Romans z Polańskim kwitnie. Zakochani bawią się horrorem. Polański daje Sharon rolę w „Nieustraszonych pogromcach wampirów”. Jadą w Dolomity. „Romek prosił, żebym załatwił im pokoje w tym samym pensjonacie”, wspomina Gutowski. „Tam wszystko zaczęło się na dobre”. Im bliżej są ze sobą, tym trudniej jej grać. Zamiast wspierać, Polański krzyczy. I wciąż powtarza duble. Raz pada absolutny rekord: jedno ujęcie kręcą 70 razy! Producenci nazywają go „szalonym Polakiem”. Film robi w Europie furorę. Mają pieniądze, siebie, są szczęśliwi. „Rozkoszuję się każdą sekundą spędzoną z tobą, czuję się tak szczęśliwa, kiedy jesteś ze mną. Kocham cię”, pisze do niego. Ona jest wierna. On nie. Wciąż zaciąga młode aktorki i modelki do hotelowych pokoi. Sharon daje mu pełną swobodę erotyczną. Wie o jego romansach, ale je akceptuje: „Nie martw się, nie pożrę cię tak, jak robią to inne”, zapewnia, a on jest wniebowzięty. Jednak gdy w Boże Narodzenie 1967 roku Tate napomyka coś o ślubie, Roman wycofuje się rakiem. „Perspektywa małżeństwa i dzieci przerażała mnie”, napisze w swojej autobiografii. „Myślałem, że uniknę cierpień, jeżeli nie będę się głęboko angażował”.

Ale miłość zwycięża strach. Sharon wprowadza się do jego kawalerskiego mieszkania w Londynie. On z przyjemnością odkrywa, że kochanka świetnie gotuje i lubi zajmować się domem. Nagle oświadcza się jej w jakiejś restauracji. Ślub biorą 20 stycznia 1968 roku. Na kawalerskim wieczorze Romana pojawia się cały zespół Rolling Stones. Meble i dywany do wymiany. Miłość aż po grób przyrzekają sobie z Sharon w ratuszu londyńskiej dzielnicy Chelsea. Na zdjęciach wyglądają zabawnie. Panna młoda ma na sobie kremową sukienkę mini z tafty, a pan młody – oliwkowy surdut i krawat z falbanką. Setki gości bawią się na przyjęciu weselnym w londyńskim klubie „Playboya”. Młodzi wymykają się szybko i tę noc spędzą w swoim mieszkaniu, zasypani telegramami i życzeniami z całego świata.


Zgwałcona przez diabła
Polańskiego fascynuje zło. Zaznał go w nadmiarze. Jako dziecko doświadczył głodu i śmierci. Prawie cała jego rodzina zginęła podczas wojny. Filmy, które kręcił, nie mogły być inne. „Dziecko Rosemary” to najsłynniejszy horror, jaki zrobił. Historia kobiety, która rodzi dziecko diabła. „To geniusz. To szajbus. Jest w nim odrobina jednego i drugiego”, piszą gazety. Za film spływają na niego splendory, staje się pupilkiem Hollywood. Wyjazd z żoną do Cannes w 1968 roku przechodzi do legendy. W sobotni wieczór pojawiają się przed hotelem de la Figuiere w czerwonym ferrari na kalifornijskich numerach. W samochodzie poduszki w stylu op-art, kadzidełka i potężny zestaw głośnikowy – dudni najnowszym przebojem Stonesów – „Jumpin Jack Flash”. Mają na sobie zamszowe garnitury w stylu Rodeo Drive, obwiesili się hipisowską biżuterią. Za nimi po schodach biegnie pół tuzina bagażowych, dźwigając walizki z podręczną biblioteczką i wiosenną garderobą Sharon. Małżonkowie czują się królami życia. To najszczęśliwszy okres w życiu reżysera. Próżnuje, syty sukcesu. Po raz pierwszy w życiu zaznaje błogiego rodzinnego szczęścia. Sharon dba o niego, jak tylko zakochana kobieta potrafi. Karmi, strzyże i pakuje walizki na jego liczne wojaże. Pisarz Jerzy Kosiński, wieloletni przyjaciel reżysera, zauważa zgryźliwie, że Sharon „całe życie poświęciła jednej sprawie – zadowoleniu Romana”. Aktorka zwierza się przyjaciółkom, że najlepszy okres kariery ma za sobą. Teraz chce być matką. I staje się. Zachodzi w ciążę. Roman jest wstrząśnięty. „Ratunku!”, woła. Ale powoli przyzwyczaja się do myśli, że będzie ojcem. Brzemienna Sharon wygląda oszałamiająco. Jeszcze nigdy nie była tak piękna.

Czy wie, jak ją kochałem?
Po raz ostatni widzą się na pokładzie transatlantyku „Queen Elizabeth II”, którym Sharon odpływa do Ameryki. Jest w ósmym miesiącu ciąży. Oboje mają łzy w oczach. Czują, że to pożegnanie różni się od zwykłych rozstań. Sharon przytula się do Romana brzuchem, choć nigdy tego nie robi. Gdy Polański trzyma ją w ramionach, przez głowę przebiega mu absurdalna myśl, że nigdy jej już nie zobaczy. To wspomnienie utkwi w nim na całe życie. „Dobrze, idź już”, Sharon przerywa scenę pożegnania. Odpływa z Europy w stronę ich przyszłego, wspaniałego życia. Będzie czekać na niego w ich nowym domu w Beverly Hills. Mały wiejski dworek w ogrodzie pełnym kwiatów. Przystań szczęścia.

Jednak los i Manson chcą inaczej. Polański je kolację z przyjaciółmi w Londynie, gdy dzwoni Bill, mąż przyjaciółki Tate. „W domu wydarzyło się nieszczęście”, mówi. Polański nie rozumie. Gdy dociera do niego okrutna prawda, wali głową w ścianę. Gene Gutowski obejmuje go mocno, słucha okrzyków nieszczęśnika. „Czy wiedziała, jak bardzo ją kocham?”, płacze Roman.


Przez cały lot do Stanów i kilka następnych dni jest półprzytomny od mocnych środków uspokajających. Nie pojmuje, jak to się mogło stać. Dlaczego jego ukochana kobieta musiała ponieść tak okrutną, niezawinioną karę? „Był w strasznym szoku”, wspomina Gutowski. Przy życiu trzyma go tylko pytanie: „Kto to zrobił?”. Wyznacza nagrodę 25 tysięcy dolarów dla osoby, która pomoże ująć bandytów. Prasa i telewizja mają używanie. „Sami są sobie winni!”, krzyczą fałszywi moraliści. „Orgie, narkotyki, czarna magia – tak żyłeś, takie robiłeś filmy i taka pisana wam śmierć!”. Polański czuje, że trafił do koszmaru. Gdy policja znajduje prawdziwych morderców, on nie szuka zemsty. Wraca do Europy. Z mocnym postanowieniem, że w Ameryce jego noga więcej nie postanie.

Kultowy morderca
Poczwórne morderstwo wywołało falę przerażenia w gwiazdorskim, zapatrzonym w sobie Hollywood. Cały świat zadrżał. Beztroska era dzieci kwiatów odeszła w przeszłość. Objawiła drugą, przerażającą maskę. Nie wiadomo do dziś, jakimi motywami kierował się obłąkany „mesjasz”, wysyłając swych wyznawców na krwawe żniwo. Manson głosił apokalipsę, wojnę białych z czarnymi. Mord w willi Polańskich miał przyśpieszyć bieg wypadków. Równie prawdopodobne jest, że szukał zemsty. W tym domu poprzednio mieszkał producent muzyczny, który odrzucił piosenki Mansona. Zawiedziony „artysta” chciał wyrównać rachunki. Okrutnym żartem okazało się, że swoje muzyczne marzenia spełnił dopiero w więzieniu. Tam nagrał kilka płyt. Stał się kultową postacią. Pisano o nim piosenki, a jego utwory nagrały takie gwiazdy, jak Guns N’ Roses. Manson ciągle żyje. Mimo że stary, wciąż budzi strach. Najgorsze, że za trzy lata ma prawo wystąpić o warunkowe zwolnienie.

W matni

Życie Polańskiego po tragedii nigdy już nie będzie takie samo. Wcześniej artysta miał nieskończone pokłady nadziei i optymizmu. Potem stał się podobny do własnego ojca. Przepełniła go niewiara, wieczne niezadowolenie z życia i przekonanie, że za każdą szczęśliwą chwilę trzeba płacić. Małżeństwo z Sharon mogło go uchronić przed kolejnym dramatem związanym z Ameryką. Osiem lat później został oskarżony o pedofilię. Uciekł ze Stanów, nie czekając na wyrok. Do dzisiaj nie może tam wrócić. Jakie filmy nakręciłby, gdyby mógł dalej pracować w Hollywood? Tego nie dowiemy się nigdy. Ale żywotność i szczęśliwa passa nie opuściły go. Nakręcił przecież nagrodzone Oscarami „Chinatown” i w wieku, kiedy inni kończą życie, on zaczął nowe – u boku Emmanuelle Seigner. Dlatego kilka lat temu mógł powiedzieć szczerze VIVIE! o swoich dzieciach: „To najpiękniejsze i najważniejsze doświadczenie, jakie się zdarza w życiu”.

A Sharon? Ona również ma swoje miejsce w jego sercu. „Wystarczy, że pakuję walizkę”, napisał w autobiografii, „strzyże mnie fryzjer, wykręcam 213, kierunkowy do Los Angeles, albo 396 – do Rzymu, a moje myśli powracają niezmiennie do Sharon. Nawet po tylu latach, kiedy oglądam piękny zachód słońca, odwiedzam uroczy, stary dom, odczuwam jakąkolwiek wzrokową przyjemność, instynktownie mówię sobie, że Sharon na  pewno by się to podobało.
W tym pozostaję jej wierny do końca”.

Roman Praszyński / Viva

Redakcja poleca

REKLAMA