Serial „Na dobre i na złe” osiągnął pełnoletność! Wszystko zaczęło się w niedzielę, 7 listopada 1999 roku. Wtedy Polacy po raz pierwszy w TVP 2 zobaczyli słynną czołówkę serialu „Na dobre i na złe”
Aktorzy wcielający się w role lekarzy z Leśnej Góry z automatu stawali się gwiazdami. O losach bohaterów rozmawiano w autobusach, biurach i kawiarniach. Lata mijają, a fenomen serialu trwa! Na czym polega tajemnica ich popularności?
Jeżeli chcecie dowiedzieć się więcej, to koniecznie zajrzyjcie do naszej galerii.
Więcej na temat popularnych seriali:
"Na dobre i na złe" kończy dziś 18 lat! Zobacz, jak zmienili się odtwórcy głównych ról
Para z "Na dobre i na złe" wzięła ślub! W realu, nie w serialu
Do dziś pamiętam, jak pierwszy raz zobaczyłem na ekranie, jeszcze w fazie przygotowania serialu, duet Małgosi Foremniak i Artura Żmijewskiego, czyli słynnych Zosię i Kubę Burskich - wspomina producent Tadeusz Lampka
Dziś widzowie śledzący losy lekarzy ze sławetnej Leśnej Góry emocjonują się przede wszystkim losami temperamentnej pół-Hiszpanki, Wiktorii Consalidy (Katarzyna Dąbrowska) i niezwykle przystojnego chirurga, Adama Krajewskiego (Grzegorz Daukszewicz).
Niedługo w Dwójce widzowie zobaczą 700. odcinek serialu. Gdyby ktoś chciał obejrzeć wszystkie odcinki na raz, musiałby spędzić przed ekranem ponad 570 godzin, czyli 24 dni! W serialu zagrało – uwaga! – ponad 3700 aktorów i kilkanaście tysięcy statystów.
Michał Żebrowski, czyli Andrzej Falkowicz, świetny chirurg – postać, w którą się wciela – ma trudny charakter, budzi emocje. Ale widzowie go uwielbiają, aktor dostał za tę rolę trzy Telekamery. Bo Leśna Góra znana jest z tego, że grają tam najlepsi aktorzy, a dla wielu serial był furtką do kariery.
Świetni aktorzy, gdy decydują się zagrać w serialu, chcą mieć pole do popisu. A w „Na dobre i na złe” dostają taką szansę. Tu jest ciekawa fabuła, dobre dialogi, żart na poziomie. Widz to docenia. - mówi Michał Żebrowski
Dziś widzowie śledzący losy lekarzy ze sławetnej Leśnej Góry emocjonują się przede wszystkim losami zdecydowanej Julii Burskiej (Aleksandra Hamkało) i ekscentrycznego profesora Artura Barta (Piotr Głowacki), którego nieporadność życiowa bawi i rozczula.
Profesor Bart mi się oświadczył, ale scenarzyści wymyślili, żeby nowy anestezjolog (Filip Bobek) skradł mi pocałunek. Niepokoi mnie to, bo spodziewam się tąpnięcia miłosnych losów, a nie chciałabym, aby pojawił się konkurent do mojego serca. Będę bronić uczucia Julii do Barta! - mówi Aleksandra Hamkało