Madonna i Jesus Luz - A jednak miłość

Madonna i Jesus Luz na wakacjach w Portofino fot. ONS
Mówi: „Jesus jest miłością mojego życia”. Wbrew plotkom o rozstaniu wciąż są razem. 51-letnia Madonna zakochała się na zabój w 22-letnim brazylijskim modelu. Czy ta miłość przetrwa próbę czasu?
/ 17.09.2009 14:48
Madonna i Jesus Luz na wakacjach w Portofino fot. ONS
Madonna i Jesus się rozstają!”, „Madonna rzuciła Jesusa!”, „Nie sypiają ze sobą!”, krzyczały ostatnio na-główki gazet i plotkarskich portali internetowych. Od samego początku związkowi Madonny i młodszego od niej o 29 lat brazylijskiego modela Jesusa Luza nie wróżono przyszłości. Ale dzień po warszawskim koncercie w ramach trasy „Sticky & Sweet Tour” Madonna nie sama pojechała do Portofino świętować swoje 51. urodziny. Wbrew plotkom we Włoszech pojawiła się nie tylko z dziećmi, ale i z kochankiem u boku. I nie rozstawała się z nim ani na chwilę. Razem opiekowali się czwórką pociech, razem jadali, pływali, odpoczywali. Widać było, że obojgu taka sytuacja bardzo odpowiada. Luz idealnie dopasował się do swojej starszej „przyjaciółki”. W kapeluszu i ciemnych stylowych okularach prezentował się doskonale, jak na „pana Madonnę” przystało.

Sesja tylko dla odważnych
A wszystko zaczęło się w Brazylii. Madonna, przy okazji światowego tournée, wzięła tam udział w sesji zdjęciowej do magazynu „W”. Jej najnowsza płyta „Hard Candy” już od jakiegoś czasu sprzedawała się kiepsko. Artystka wymyśliła więc, że wesprze jej sprzedaż, występując w kontrowersyjnej sesji. Na taki pomysł wpadła już kiedyś. I wtedy to był strzał w dziesiątkę, bo płyta „Erotica” dzięki wydanej w tym samym czasie książce „Sex” rozchodziła się jak ciepłe bułeczki. Podobnie miało być i teraz. Ta śmiała sesja miała pokazać, że Madonna wciąż jest piękna, zgrabna i młoda. Szczególnie po tym, jak światło dzienne ujrzały nieretuszowane zdjęcia, na których słynąca z obsesji na punkcie swojego ciała gwiazda ma mocno podkrążone oczy, bardzo widoczne zmarszczki i zwisającą skórę. Między koncertami w Brazylii Madonna stanęła przed obiektywem słynnego Stevena Kleina. Nie sama. Do erotycznych zdjęć z Madonną ściągnięto najlepszych brazylijskich modeli. Ale podczas prób okazało się, że zafascynował ją 22-letni Jesus Luz. Żaden inny nie mógł się z nim już równać. Na jej wyraźne żądanie Jesus zagrał główną męską rolę – porzuconej po upojnej nocy męskiej prostytutki.

Bożyszcze Madonny
Spotkali się w idealnym dla siebie momencie. Madonna tuż po rozstaniu z mężem Guyem Ritchie. Jesus Luz u progu kariery… w przemyśle pornograficznym. Złośliwi twierdzą, że lepiej trafić nie mogli. Na kilka tygodni przed spotkaniem Luz wziął udział w brazylijskim serialu „Hostel”, który można określić jako „prawie” pornograficzny. Po spotkaniu z Madonną Brazylijczyk zrezygnował z dalszego w nim udziału, a reżyser Cande Salles nie krył rozczarowania tym faktem. Twierdził potem, że 22-latek miał wielką szansę na to, by zostać bożyszczem kobiet. On tymczasem został bożyszczem Madonny.


Madonna zmęczona rozwodem i batalią o dzieci, miała u boku młodego kochanka znaleźć spokój i wytchnienie. Tymczasem zaczęła intensywną pracę nad karierą, już nie tylko swoją, ale także jego. Gdy się poznali, Jesus zarabiał kilkaset dolarów za pokaz. Jako kochanek królowej pop mógł już żądać dużo bardziej wygórowanych stawek. Jego zarobki wzrosły kilkaset razy. Podpisał lukratywny kontrakt na reklamowanie najnowszej kolekcji Donatelli Versace. Gdyby nawet nie spodobał się projektantce, nie odmówiłaby przecież swojej najlepszej przyjaciółce. Kilka kolejnych kontraktów jest już w fazie negocjacji. Podobno Madonna namawia go na nagranie płyty. A na głowę Jesusa sypią się gromy: „Odkąd sypia z Madonną, stał się rozwydrzony jak jakaś primabalerina”, mówią o nim koledzy z wybiegów. I ostentacyjnie bojkotują jego obecność na pokazach. „Jak tylko zdobędzie sławę, zostawi Madonnę i wróci do mnie”, twierdzi jego była dziewczyna. Ale jemu najwyraźniej takie opinie nie przeszkadzają.

Kosztowny rozwód
Pod koniec ubiegłego roku świat obiegła wieść, że Madonna po ośmiu latach małżeństwa rozwodzi się z brytyjskim reżyserem Guyem Ritchie. To była dla niej prawdziwa trauma. Choć mieli się rozwieść po cichu i kulturalnie, nie obeszło się bez publicznego prania brudów. I nie poszło o pieniądze, jak wszyscy sądzili. Tu eks-państwo Ritchie dogadali się bardzo szybko. Guy zadowolił się marnymi 10 milionami funtów zadośćuczynienia i brytyjskimi posiadłościami: Ashcombe House w Wiltshire, dwoma innymi wiejskimi domami i swoim ukochanym londyńskim pubem Punchbowl. Madonna zostawiła sobie dom w dzielnicy Marylebone w Londynie, rezydencję w Los Angeles i apartament w Nowym Jorku. Prawdziwa wojna rozgorzała o opiekę nad dziećmi. I wtedy Ritchie nie wytrzymał. Choć umawiali się, że sprawy ich małżeństwa i rozstania nie ujrzą światła dziennego, a do publicznej wiadomości informacje o rozwodzie dotrą dopiero po tym, jak Madonna zakończy trasę, czyli w styczniu, okazało się to niemożliwe. W komunikacie dla prasy eks-mąż artystki cztery miesiące wcześniej, niż się umawiali, ogłosił, że się rozwiedli. Madonna dostała szału! A jeszcze tego samego dnia na koncercie powiedziała: „Dedykuję tę piosenkę wszystkim niedorozwiniętym emocjonalnie ludziom”. Guy nie pozostał jej dłużny. „Kochanie się z Madonną to jak przytulanie się do kupy kości”, twierdził.


Na razie ustalono, że dzieci zostaną z matką, ale ojciec ma nieograniczone prawo do widywania się z nimi. Problem w tym, że po rozwodzie Madonna przeniosła się z dziećmi za ocean. Ritchie ma nadzieję, i na pewno o to będzie walczył, że zostanie z nim przynajmniej jego biologiczny syn Rocco.

Walentynki z ukochanym
Matka modela żaliła się na łamach prasy: „Mój syn sypia z kobietą w wieku swojej babci! To dla mnie straszny cios”. I dodawała, że Madonna na pewno nakłoni Jesusa do zmiany wyznania. I zdaje się, że się nie myliła. Para już w walentynki pojawiła się w nowojorskim Centrum Kabały. Ale to jeszcze nic. Niedługo potem odbyła się uroczystość wręczenia Oscarów. Co roku odbywa się zamknięte dla mediów przedoscarowe przyjęcie. I tam Madonna pojawiła się z kochankiem u boku. Wtedy zaczęto przebąkiwać, że to naprawdę poważna sprawa. Madonna sprawiała wrażenie zakochanej po uszy. „Właściwie zachowywała się jak jakaś zakręcona nastolatka”, mówili uczestnicy przyjęcia. Podobno cały wieczór spędziła w ramionach Luza, siedząc w kącie i namiętnie się z nim całując. Część gości była zniesmaczona. Może dlatego na słynnym przyjęciu pooscarowym organizowanym przez magazyn „Vanity Fair” pojawiła się sama, ale za to z telefonem przy uchu. Bez przerwy rozmawiała z Jesusem i wyszła jako jedna z pierwszych.

Uśmiechnięta królowa
Znajomi twierdzą, że dawno nie widzieli jej tak szczęśliwej. „Uśmiech nie schodzi z jej twarzy”, cieszą się przyjaciele. Wszelkie spekulacje, jakoby Madonna z premedytacją wzięła sobie młodszego kochanka, by znowu było o niej głośno, zdają się być nietrafione. Nie przejmując się doniesieniami mediów na temat ich rzekomego rozstania, dalej robi swoje. Jest w trasie, w której towarzyszy jej Luz. Spędzają razem wakacje. Poznaje go ze swoimi przyjaciółmi. I twierdzi, że to on jest miłością jej życia. Czy dla niego po raz kolejny stanie na ślubnym kobiercu? Podobno już to zrobiła. Ojciec modela twierdzi, że ceremonia zawarcia małżeństwa odbyła się już w Nowym Jorku w Centrum Kabały.

Katarzyna Zwolińska / Viva

Redakcja poleca

REKLAMA