George Clooney - Wiecznie solo

George Clooney fot. ONS
George Clooney skończył 50 lat. Nie zamierza jednak z tego powodu ani się ustatkować, ani zmieniać stanu cywilnego. Tym bardziej, że na swoim kawalerstwie... nieźle zarabia!
/ 05.06.2011 07:30
George Clooney fot. ONS
Kilka dni przed przypadającymi na 6 maja pięćdziesiątymi urodzinami George’a Clooneya w internecie gruchnęła wieść, że aktor rozstał się z młodszą od niego o 23 lata włoską modelką i prezenterką, Elisabettą Canalis. I choć rzecznik aktora zdementował te pogłoski, to i tak portal Celebitchy zdążył skomentować je słowami: „W sumie nie byłoby w tym nic dziwnego, bo kiedy weźmie się pod uwagę miłosny życiorys Clooneya, można powiedzieć, że w jego oczach pannie Canalis i tak powoli kończy się okres przydatności do spożycia”. Pomijając złośliwości zawarte w tym komentarzu, nie sposób nie zauważyć, że jego autorzy mają sporo racji. Clooney jest w końcu nie tylko symbolem seksapilu, ale i… wyjątkowej niestałości w uczuciach.

Złe miłego początki
George Clooney ma za sobą jedno małżeństwo. W 1989 roku powiedział „biorę sobie ciebie za żonę” koleżance po fachu Talii Balsam. „Szybko przekonałem się, że podpisanie papierka oznacza dla mnie początek kłopotów i koniec miłości – opowiadał potem w rozmowie z Oprah Winfrey. – Pierwszy raz pokłóciliśmy się już w czasie nocy poślubnej. Spędziliśmy ją nabzdyczeni na siebie w osobnych pokojach. Potem było już tylko gorzej…”. Para wytrzymała ze sobą kilka miesięcy, po czym wystąpiła o separację. Rozwód otrzymali w 1993 roku. „Ślubuję uroczyście nigdy więcej nie powtórzyć tego błędu i nie stanąć na ślubnym kobiercu”, oświadczył dziennikarzom po wyjściu z sądu Clooney. I jak się okazało, dotrzymał słowa. Przez kolejnych kilka lat jego jedyną stałą towarzyszką była urocza... świnka o imieniu Max. Mieszkali razem, podróżowali razem, ba! zrobili sobie nawet wspólną sesję dla magazynu „Vanity Fair”. Kolejne kobiety George’a – a aktor słynął z krótkich romansów – musiały liczyć się z tym, że jeśli Max z jakichś tam swoich świńskich powodów ich nie zaakceptuje, nie mają co liczyć na dłuższy pobyt w luksusowej posiadłości aktora. Dziwactwo? „Kobiety przychodzą i odchodzą, a przyjaciele są na całe życie”, wyjaśniał z uśmiechem Clooney. I nie zmienił tej filozofii nawet po śmierci Maxa. Jakkolwiek dziwacznie by to nie brzmiało – miejsce świnki zajął wtedy u boku George’a Brad Pitt. Od lat panowie są nierozłączni. Co nie zmienia faktu, że – zgodnie z hasłem „kto się lubi, ten się czubi” – dogryzają sobie, jak tylko mogą…

Która to Shiloh?
Z Bradem Pittem George Clooney stworzył zgraną spółkę nie tylko w życiu prywatnym, ale i zawodowym. Razem wyprodukowali kilka megahitów (na czele z „Ocean’s Eleven” i komedią „Tajne przez poufne”) oraz angażowali się w liczne akcje charytatywne m.in. na rzecz odbudowy zniszczonego przez huragan Nowego Orleanu. „Mieliśmy tylko jeden kryzys – śmieje się Clooney. – Gdy Brad i Angie zaadoptowali sześćdziesiąte ósme dziecko, a ja nie miałem czasu, żeby przyjechać i je zobaczyć. Kiedy jednak oboje zaakceptowali fakt, że i tak nie zapamiętam, które z ich dzieci to Shiloh, a które Maddox, wszystko wróciło do normy”. Zapytany, czy marzy o gromadce własnych pociech, aktor odpowiedział z uśmiechem: „Nie, bo boli mnie brzuch po proszkach od bólu głowy”. Mimo tych wyznań kobiety i tak wciąż typują Clooneya na najbardziej pożądanego tatusia w Hollywood. W ankiecie portalu „E!” wymarzonego kandydata na ojca dostrzegła w nim co czwarta Amerykanka. Zachwyt nad Georgem Clooneyem podzielają też jego słynne koleżanki z Hollywood.

Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>


Mylne wrażenie
„George jest wymierającym gatunkiem prawdziwego gentlemana”, stwierdziła kiedyś Julia Roberts. A Michelle Pfeiffer dodała: „Kiedy go poznałam, miałam wrażenie, że chce mnie zaciągnąć do łóżka. Trzeba było dopiero paru tygodni, żebym zrozumiała, że George równą atencją otacza i króliczki Playboya, i zażywną starszą panią, sprzedającą kwiaty w sklepiku przed Universal Studios”. Obie gwiazdy uwielbiają Clooneya, choć – jak przyznają ze  śmiechem – na przyjaźni z nim wychodzą fatalnie finansowo. Piętnaście lat temu Michelle założyła się o sto dolarów, że Clooney nie dotrwa w stanie kawalerskim do czterdziestki. Kiedy zakład przegrała, podniosła stawkę, twierdząc tym razem, że jej przyjaciel ożeni się przed pięćdziesiątką. Jak już dziś wiadomo – znów się pomyliła. Teraz George twierdzi, że za dwa przegrane zakłady Pfeiffer jest mu winna… 10 tys. dolarów i podkreśla, że zamierza te pieniądze wyegzekwować.

Z kolei Julia, której stawka za rolę wynosi 20 milionów dolarów, otrzymała kiedyś od przygotowującego „Ocean’s Eleven” Clooneya kopertę. W środku były dwa banknoty dziesięciodolarowe i karteczka ze zdaniem: „Słyszałem, że bierzesz za rolę dwudziestkę, więc postanowiłem zapłacić ci całość z góry. George”. Co ciekawe, aktorkę tak rozbawił ten żart, że zgodziła się zagrać za owe 20 dolarów. Poczucie humoru od lat zjednuje George’owi serca i współpracowników, i publiczności. A ta czeka niecierpliwie na każdy wywiad aktora i z reguły się nie zawodzi. Choćby ostatnio – Clooney zapytany o to, jak dba o wygląd, beztrosko stwierdził: „Dużo biegam i śpię osiem godzin na dobę. Jak mawiał mój dziadek: ludzie, którzy się wysypiają, mają lepszy humor i mniejsze kłopoty w toalecie”. Urocze, przyznacie? W dodatku skuteczne, bo Clooney od lat nie opuszcza rankingów najseksowniejszych facetów. A już wśród kawalerów ma zawsze zapewnione podium. Czy dożywotnio?

A może jednak?
„W sumie nie jest miło umrzeć, będąc samotnym starcem”, powiedział w jednym z ostatnich wywiadów George Clooney. A jego przyjaciele dodają, że choć sam gwiazdor stara się do tego nie przyznawać, to jednak coraz częściej wspomina w prywatnych rozmowach, że chętnie zacumowałby na dłużej u boku pięknej Elisabetty. Czy ta sztuka mu się uda? „Do tej pory Clooney wiązał się z kobietami, które traktował jak zabawki. Takimi, jak choćby Sarah Larson, striptizerka i kelnerka, która na widok jego limuzyny i apartamentu w Las Vegas o mało co nie zemdlała z wrażenia – stwierdził w rozmowie z „People” jeden z przyjaciół aktora. – Elisabetta jest inna. To kobieta inteligentna, świadoma swojej atrakcyjności i z całą determinacją zmierzająca do upatrzonego celu. Poza tym sama jest gwiazdą i od lat doskonale porusza się w show-biznesie. Jeśli zagięła parol na George’a, tym razem trudno będzie mu się wymknąć”. Czyżby więc niebawem Clooney miał złamać dane sobie słowo i znów powiedzieć sakramentalne „tak”? Cóż, całkiem możliwe. Oczywiście o ile aktor nie
założył się z kimś, że wytrwa w stanie kawalerskim aż do sześćdziesiątki!              

Alek Rogoziński / Party

Redakcja poleca

REKLAMA