Będziecie ze mnie dumni
Z jedynego wywiadu, jakiego udzieliła dotąd panna Middleton, wiadomo jedynie, że pilnie uczy się etykiety i dyplomacji. Jednak Brytyjczycy polubili tę dziewczynę nie tylko za klasę i styl, które pokazała w ciągu dziewięciu lat związku z księciem Williamem. Jej celem jest stworzenie z księciem szczęśliwej rodziny. A to już dużo jak na historię Windsorów, która obfituje w rodzinne tragedie. Celem Kate jest także wspieranie męża, a William już zapowiedział, że będzie chciał modernizować brytyjską monarchię.
Plany Charlene są jeszcze ambitniejsze. Ta była pływaczka, której ojciec zajmował się handlem, a mama uczyła pływania i nurkowania, uważa, że Monako stało się skansenem dla bogaczy, którzy przyjeżdżają tu pobawić się i ulokować swoje pieniądze. Ona chciałaby uczynić zeń nowoczesne księstwo, które liczy się na arenie międzynarodowej. I jak podkreśla, na pewno nie zabraknie jej sił, by zrealizować swoje cele. Mówi: „Nie urodziłam się Monakijką ani tym bardziej księżniczką. Może i jestem chłopką z RPA, jak niektórzy lubią o mnie mówić, ale znakomicie znam się na ludziach. Jako pływaczka zawsze jestem gotowa do wyzwań. Kiedy płynę, nigdy nie odpuszczam. Kiedy biorę odpowiedzialność, to w stu procentach. Mam nadzieję, że Monako będzie dumne ze swojej księżnej”.
Istoty z bajki
Ich poprzedniczki nie miały tak lekko. Kiedy 10 lat temu przeżywaliśmy prawdziwy wysyp mezaliansów na królewskich dworach, nikt jeszcze nie wiedział, co z tego wyniknie. Choć takie małżeństwa zdarzały się też wcześniej. W 1956 roku książę Monako Rainier III ożenił się z aktorką Grace Kelly, dwa lata potem cesarz Japonii Akihito poślubił córkę biznesmena z branży młynarskiej, Michiko Shodę, w 1976 roku szwedzki król Karol XVI Gustaw wprowadził na dwór niemiecką hostessę Sylwię Sommerlath, a król norweski po dziewięciu latach oczekiwania na pozwolenie – niedoszłą krawcową Sonję. Oczywiście nie wszystkie pary „żyły długo i szczęśliwie”. Grace, która nie odnalazła się na monakijskim dworze, nieustannie czuła się „szpiegowana, oceniana i obmawiana”. Gubiła się w 200 salach XII-wiecznego pałacu w Monako, męczyła nieziemsko, dbając o etykietę. Mówiła: „Już w pierwszych latach pobytu w Monako straciłam swoją osobowość”. Izolowana przez europejskie elity i koterie, topiła smutki w alkoholu aż do tragicznej śmierci w 1982 roku. Coraz częściej padało też pytanie: Po co utrzymywać monarchie, jeśli arystokraci mają być tacy jak zwykli ludzie? Zacięty przeciwnik przywilejów, lewicowy poseł Dennis Skinner grzmiał w Izbie Gmin: „Jako dziecko uważałem monarchów za istoty z bajki. Monarchia w swetrze i wytartych dżinsach nie ma racji bytu. Powinna uosabiać coś szlachetnego, poza tytułem”.
Porozmawiajmy o gwiazdach - forum >>
Pod lupą
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, które zabezpieczały koronę i władzę przed dostaniem się w niepowołane ręce, drobiazgowo sprawdzano kandydatów na książęta i księżne. W Wielkiej Brytanii była to Ustawa o małżeństwach królewskich (Royal Marriages Act) z 1772 roku. Nie tylko na Wyspach wiele miłości skończyło się rozstaniem. Duński następca tronu Fryderyk musiał zerwać z modelką Katją Storkholm, piosenkarką Marią Montell i projektantką Bettiną Įdum. Ich tryb życia był zbyt swobodny nawet jak na dzisiejsze czasy. Bettina straciła szansę, gdy prasa opublikowała jej zdjęcia topless z wakacji spędzanych z księciem. Także norweski książę Haakon musiał rozstać się po trzech latach z modelką Evą Samum po tym, jak pojawiła się w reklamie bielizny. Bywało jednak, że zakochany monarcha był tak zdesperowany, jak brytyjski król Edward VIII, który zrezygnował z tytułów i apanaży dla podwójnej rozwódki, Amerykanki Wallis Simpson. Siostra norweskiego księcia Haakona Marta Luiza związała się z kontrowersyjnym pisarzem Arim Behnem, a młodszy syn holenderskiej królowej Beatrix, Joachim – z dyplomatką Mabel Wisse Smit, która w młodości miała romans z założycielem holenderskiej mafii Klaasem Bruismą.
Panny z piekła rodem
Trudno jednak było ignorować potrzeby książąt, którzy żyli jak ich rówieśnicy i żądali prawa do szczęścia. Mary Donaldson, prawniczce z Australii, zarzucano, że nie zna duńskiego. Jej narzeczony, książę Fryderyk, żartował: „Duńczycy to plemię. Jeśli nie znasz naszego języka, nie możesz do niego należeć”. Mary język błyskawicznie opanowała. Argentynkę Maximę oskarżano o profaszystowskie poglądy, gdy wyszło na jaw, że jej ojciec Jorge był ministrem rolnictwa w rządzie generała Rafaela Videli, który mordował opozycję. Królowa Beatrix bała się, że może dojść do podobnych protestów, jakie miały miejsce, gdy ona wychodziła za mąż za księcia Clausa, który w młodości służył w Hitlerjugend. Kareta królowej w dniu ślubu została obrzucona błotem. Jednak za radą Beatrix Maxima potępiła działalność ojca i nie zaprosiła go na ślub. Dziennikarka Letizia Ortiz Rocasolano była już rozwódką, gdy poznała hiszpańskiego księcia Felipe. Mimo to uznano, że skoro nie brała ślubu kościelnego, jej małżeństwo z Felipe jest możliwe. Najwięcej kontrowersji wzbudził wybór norweskiego księcia Haakona. Mimo że król Harald niejednokrotnie powtarzał w przeszłości synowi: „Musisz ożenić się z kobietą, z którą chcesz spędzić resztę życia. To ważniejsze niż tytuły szlacheckie”, nie chciał wyrazić zgody na ślub z Mette-Marit. Nie dość, że Mette była samotną matką, to ojciec jej syna Mariusa handlował w przeszłości narkotykami. W młodości Mette-Marit także nie stroniła od używek. Dopiero gdy książę Haakon zagroził ojcu, że zrzeknie się korony, Harald zgodził się na ten związek.
Strzał w dziesiątkę
Szybko stało się jednak jasne, że dziewczyny „z ludu” są doskonałym nabytkiem. Wzorami żon i matek, które zapewniły marchiom sukcesję. Mette-Marit, Mary Donaldson, Letizia czy Maxima szybko nadrobiły braki w etykiecie. Nawet księżna Masako, która musiała cofnąć się w czasie o kilka wieków, nauczyć kaligrafii i gry na harfie, w końcu przystosowała się do zasad panujących na japońskim dworze. Gdy na jednym z przyjęć została posadzona między Billem Clintonem a Borysem Jelcynem, z każdym z nich prowadziła błyskotliwą konwersację w ich językach. Księżniczki z awansu potrafiły stać się ikonami stylu i elegancji. Działają na arenie międzynarodowej. Niedościgłym wzorem jest tu królowa Rania, żona jordańskiego króla Abdullaha, która walczy o prawa kobiet w islamskim świecie. W 2008 roku miesięcznik „Forbes” zaliczył tę skromną Palestynkę do grona najbardziej wpływowych kobiet świata. Dlaczego? Bo zasiada w radzie Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, wykładała na Sorbonie, prowadzi takie akcje jak Madrasati (arab. moja szkoła), dzięki której wyposażono w nowoczesny sprzęt 500 najbiedniejszych jordańskich szkół. Rania tworzy też pierwsze w świecie islamskim programy pomocy dla dzieci prześladowanych seksualnie.
Strategia przetrwania
Już w 1976 roku premier Szwecji Olof Palme przyznał, że pojawienie się królowej Sylwii uratowało szwedzką monarchię, która była o włos od ogłoszenia republiki. Podobnie było, gdy jej córka księżniczka Wiktoria brała ślub z Danielem Westlingiem. „W takim kraju jak Szwecja kobiety wychodzą za mąż za tego, kogo kochają, a nie kogo wybierze im ojciec. Księżniczka Wiktoria i jej mąż Daniel Westling cieszą się większą sympatią narodu, niż gdyby mąż księżniczki pochodził z arystokratycznej rodziny i nazywał się książę von Jakiśtam. Ich ślub wywołał euforię podobną do wyboru Obamy na prezydenta w Ameryce”, komentował szwedzki pisarz historyczny Herman Lindquist. Politolog, ekspert od monarchii Carl-Erik Grimstad twierdzi nawet, że te małżeństwa to nie poryw romantycznych uczuć. „To znakomita strategia przetrwania w sytuacji, w której monarchie przestają odgrywać polityczną rolę i stają się częścią branży rozrywkowej, zależną od świata mediów. Przetrwanie nie zależy od błękitnej krwi, lecz popularności wśród ludzi, szczególnie wśród młodego pokolenia”, mówi Grimstad. A nikt nie nadaje się do tego lepiej niż Masako, Letizia czy Maxima. Młode, znakomicie wykształcone kobiety sukcesu.
Magda Łuków / Viva!