Od czego zależą nasze gesty?

Od czego zależą nasze gesty?
Ludzie zajmują się obserwowaniem i badaniem gestów od co najmniej1600 roku, choć w rzeczywistości badania gestów sięgają aż starożytnego Rzymu — wtedy to Cyceron napisał słynne dzieło "De Oratore" (O mówcy). A zatem ludzie od dawna obserwują się nawzajem i próbują interpretować swoje gesty. Od czego one zależą?
/ 30.09.2016 14:29
Od czego zależą nasze gesty?

Badania prowadzone obecnie mają charakter bardziej naukowy i systematyczny. Większość z nich koncentruje się na tym, co dzieje się, gdy mowa ciała nie jest wykorzystywana w zwykły sposób.

Zachowania quasi-zalotne

U osób cierpiących na choroby umysłowe możemy zaobserwować różne niewerbalne zachowania, których niecodzienność ułatwia nam zdefiniowanie gestów, które są zwyczajowo przyjęte w codziennych interakcjach społecznych.

Nieżyjący już Albert Scheflen, wybitny psychiatra amerykański, zdefiniował zachowania, którym nadał nazwę quasi-zalotnych. Są to zachowania normalne w relacjach między osobami, które się do siebie zalecają, jednak u pacjentów chorych psychicznie obserwujemy je w kontaktach z terapeutami oraz z innymi pacjentami.

Zaloty

W życiu codziennym w ten sposób zachowują się ludzie, którzy czują do siebie pociąg fizyczny. Gotowość do zalotów jest sygnalizowana za pomocą takich elementów jak silnie napięte mięśnie, zmniejszone worki pod oczami, opuszczona żuchwa, wyprostowana sylwetka i ramiona oraz wciągnięty brzuch.

Możemy również zaobserwować zachowania stanowiące swego rodzaju „muskanie piórek”: przeczesywanie włosów, prostowanie krawata i innych elementów ubrania czy poprawianie makijażu. Inne zachowania sygnalizujące pociąg fizyczny i stanowiące swoiste zaproszenie to flirtujące spojrzenia, kładzenie nogi na nogę ukazujące udo i tak dalej.

Zobacz też: Jak okazywać szacunek?

Synchronia gestów

Inny badacz zidentyfikował fenomen znany jako synchronia gestów. Kiedy człowiek mówi, jego ciało wykonuje swoisty taniec w rytm wypowiadanych słów. Ruchy osoby, która go słucha, również tańczą do tej samej „melodii”.

U pacjentów chorych psychicznie ten rytm ginie — to kolejny przykład na to, że zauważamy coś dopiero wtedy, gdy tego nie ma; można powiedzieć — ruch stał się widoczny przez swoją nieobecność.

Zobacz też: Choroba psychiczna nie wyklucza z normalnego życia

Dłonie i stopy

Ekman i Friesen odkryli, że niektórym gestom towarzyszą określone postawy. Kołowe obracanie dłońmi zazwyczaj wskazuje na uczucie niepewności i zakłopotania. Jeżeli ktoś nagle potrząsa dłonią, prawdopodobnie czuje, że nie kontroluje swojego zachowania. Powtarzane przesuwanie nóg jest często obserwowane u pacjentów, którzy rozpoczynają leczenie w zakładach dla umysłowo chorych.

Gesty wykonywane stopami są dużo bardziej zróżnicowane i ożywione, gdy pacjenci opuszczają zakład po zakończonym leczeniu. Pewien zespół badaczy odkrył, że ludzie aktywni, którzy wykonują wiele gestów i ruchów, są oceniani jako osoby ciepłe, swobodne, energiczne i skłonne do zgody.

W czasie rozmowy…

Kiedy ci sami ludzie robią się sztywni i zmniejszają ilość wykonywanych ruchów, zostają uznani za zimnych, logicznych i skłonnych do analitycznego myślenia. Ciekawe jest równanie ruchu i energii — najwyraźniej jeżeli chcesz zrobić wrażenie osoby entuzjastycznej i energicznej, powiedzmy — w trakcie rozmowy kwalifikacyjnej, możesz to osiągnąć, zwiększając ilość wykonywanych gestów.

Przeprowadzono ciekawe badania na temat stałych cech charakteryzujących kończenie spotkania dwóch osób. W trakcie ostatniej minuty osoba, która chce zakończyć spotkanie, zrywa kontakt wzrokowy, pochyla się do przodu i często potakuje.

Zachowanie takie w szczytowej formie obserwujemy w ciągu ostatnich 15 sekund przed wstaniem. Jeżeli druga osoba nie odczyta poprawnie tych sygnałów i nie przerwie spotkania, pojawi się frustracja, ponieważ całą procedurę trzeba będzie powtórzyć na nowo. Trudno byłoby znaleźć bardziej dobitny dowód na to, jak ważne jest to, abyśmy zwracali uwagę na sygnały wysyłane przez innych.

Fragment pochodzi z książki „Mowa ciała. Praktyczne wprowadzenie” Gordon R. Wainwright (Wydawnictwo Helion, 2006). Publikacja za wiedzą wydawcy.

Redakcja poleca

REKLAMA