Nadjeżdża pociąg, jest zupełnie pusty. Tak pusty, że można wybierać wagony, a nie przedziały. Wsiadam w jeden z ostatnich wagonów i wybieram przedział na samym jego środku. Mam nadzieję, że ktoś się do mnie przysiądzie. Wpatrzony w znikające zaraz za mną kolejne domy, obmyślam plan zakupu jakiejś wypasionej maszyny. Dopiero na czwartej stacji w niewielkim miasteczku wsiada kilku dodatkowych pasażerów.
Wśród nich niewysoka o idealnie zgrabnych nogach, wyrazistych kształtach i bujnych włosach brunetka. Patrzę na nią z okna mojego przedziału. Widzę, że czuje mój wzrok. Po chwili słyszę jej zdecydowane kroki na korytarzu. Fajna laska, myślę, muszę ją jeszcze zobaczyć. Wpatruję się w rozsunięte drzwi mojego przedziału, by po kilku sekundach zobaczyć znów ową brunetkę.
- Czy mogę się przysiąść ?
- Oczywiście, proszę - odpowiadam równie zdecydowanie.
Siadła dokładnie na przeciwko mnie. Nie mogę się powstrzymać i zaczynam wnikliwie przyglądać się jej, jej ruchom. Jest po prostu idealna. Wyciąga jakieś damskie czasopismo i zaczyna je przeglądać. Czuję, że mój wzrok zaczyna ją drażnić. Rozpoczynam rozmowę. Szybko orientuję się, że mam do czynienia z wesołą i elastyczną dziewczyną. Ma tak samo jak ja ironiczne poczucie humoru. Rozmowa szybko przeradza się w wymianę ciepłych żartów, przeplatanych od czasu do czasu komplementami.
Po każdym jej szczerym uśmiechu czuję, jak robię się coraz bardziej czerwony, tracę troszeczkę panowanie nad swoim ciałem i robi mi się niewygodnie. Cholera, myślę, nie potrafię nad tym zapanować. Czuję się głupio, jak małolat. Co gorsza, dziewczyna to zauważa. Kończy rozmowę i znów, w nieco prowokacyjny tym razem sposób, sięga po gazetę, podnosząc ją nieco wyżej. Prawie nie widzę jej oczu. Widzę natomiast jak powolutku przekłada nogę na nogę. Chyba mnie obserwuje. Czuję, jak ogarnia mnie coraz większe napięcie, nad którym już w ogóle nie mogę zapanować. Jedyne co mogę zrobić, to skierować głowę w stronę okna, jednak nie robię tego.
Mija kilka chwil i widzę jak dziewczyna powoli rozchyla nogi, odsłaniając swoją białą bieliznę! Mało tego, zaczyna całkiem prowokacyjnie ruszać biodrami. Nie wytrzymuję! Widok jej rozchylonych nóg działa na mnie jak magnes. Przechylam się w jej stronę i powoli kładę dłonie na jej delikatną skórę nóg. Dziewczyna nie reaguje... czyta dalej gazetę. Przeciągam swoje ręce powolutku wzdłuż jej nóg do częściowo zasłoniętego przez kusą spódniczkę krocza. Ma bardzo delikatną, idealnie opaloną skórę.
Niejako odruchowo zbliżam swoje usta do nóg i zaczynam je całować centymetr po centymetrze, centymetr za centymetrem. Zaczynam od kolan i przesuwam się coraz wyżej i wyżej. Czuję wyraźnie jej puls i ciepło. Dziewczyna odrzuca od siebie gazetę. Ja wstaję i bez słowa zasuwam firanki, zamykam drzwi od przedziału. Wracam do niej, głęboko patrzę w jej oczy. Widzę, że tego chce. Powoli rozchylam jej nogi, klękam przed nią i podnoszę jej koszulkę. Odpinam stanik i pieszczę piersi, sprawiając, że jeszcze bardziej sztywnieją.
Dziewczyna wygina swe ciało w moją stronę i przytrzymuje moją głowę, coraz bardziej na nią naciskając. Nasze serca biją coraz mocniej i szybciej. Moje pieszczoty bardzo jej się podobają, jest naprawdę podniecona. Układa się wygodniej na siedzeniu i ściąga swoje majtki. Po chwili wchodzę w nią i mocno przytulam do siebie. Moje z początku wolne ruchy, zaczynają nabierać tempa. Dziewczyna jeszcze szerzej rozstępuje nogi i mocniej obejmuje moje barki.
Od czasu do czasu w chwilach większego podniecenia podnosi głowę lub cicho jęczy w swojej rozkoszy. Zmieniamy pozycję. Teraz kładę jej nogi na mojej klatce piersiowej. Kocham się z nią, cały czas pieszcząc jej piersi, nogi, stopy. Ona zamyka oczy. Czuję, jak fala podniecenia wzbiera się i coraz szybciej zbliża się do brzegu. Dziewczyna obraca głowę i w rozkoszy podnosi swoje piersi. Zostaję w niej jeszcze przez chwilę. Po chwili dziękuję jej pocałunkami.
Po wszystkim uśmiechamy się do siebie. Jesteśmy zupełnie świadomi niedawnego miłosno - walentynkowego szaleństwa. Częstuję ją papierosem. Dowiaduję się, że dziewczyna też wysiada w Warszawie. Daje mi swój numer telefonu. Zadzwonię do niej na pewno. Kto wie, może przyjadę na swoim nowym motorze z niespodziewaną wizytą.